Prawicowa i antyislamska Partia Wolności (PVV) Geerta Wildersa zdobyła najwięcej głosów w holenderskich wyborach parlamentarnych. Tamtejsza lewica i przedstawiciele społeczności muzułmańskiej wyrażają głębokie zaniepokojenie, za to premier Węgier Viktor Orban mówi: „Nadchodzi wiatr zmian!”.

Najnowsze informacje Ipsos z godziny 22.00 nie pozostawiają wątpliwości, że holenderska partia PVV z 35 mandatami pozostawiła konkurentów daleko za sobą. Odpowiednio zjednoczona lewica holenderska (PvdA/GroenLinks) według tych danych miałaby uzyskać 25 mandatów, a liberałowie (VVD) – 24. Partia Wolności prowadzona przez Wildersa odnosi więc niekwestionowane zwycięstwo, co już jest szeroko komentowane.

Reakcja holenderskiej klasy politycznej na nowe rozdanie wyborcze

Pieter Omtzigt, najpopularniejszy polityk kraju i lider partii Nowa Umowa Społeczna (NSC), która zdobyła 20 mandatów, zasugerował już współpracę z PVV. „Weźmy na siebie odpowiedzialność” – powiedział i pogratulował Wildersowi zwycięstwa. Podobnie Carolin van der Plas, liderka farmerskiej partii BBB, która zwyciężyła w marcowych wyborach do rad wojewódzkich, a obecnie zdobyła siedem mandatów, wyraziła wolę tworzenia z Wildersem nowego rządu.

Inaczej widzi to holenderska lewica. Były przywódca Zielonych (GroenLinks) Jesse Klaver mówi o szoku spowodowanym wynikiem wyborów i dodaje: „Wygrała partia, która wyklucza tak wiele osób”. Frans Timmermans, który przewodzi zjednoczonej lewicy, także nie krył emocji: „Będziemy bronić demokracji” – powiedział i wezwał do silniejszej konsolidacji po lewej stronie sceny politycznej. „Zajmijmy wspólne stanowisko przeciwko dyskryminacji, wykluczeniu i biedzie” – zachęca Timmermans.

Jednak najbardziej zaniepokojone są niderlandzkie organizacje muzułmańskie, ponieważ PVV nie kryje swojego antyislamskiego nastawienia. Habib el Kaddouri z Partnerstwa na rzecz Marokańskich Holendrów (SMN) mówi wręcz o nasilonym lęku po wygranej PVV.

Kim jest Geert Wilders?

Wilders w Holandii budzi duże kontrowersje ze względu na swoje nieprzejednanie w stosunku do muzułmanów. Stanowczo opowiada się za zakazem noszenia nikabu i burki w miejscach publicznych. Zaznaczył się także jako zdecydowany krytyk UE, z której chciałby wyprowadzić swój kraj.

Dlaczego więc tak radykalna retoryka zyskała sobie uznanie u Holendrów? Jedną z zauważanych przez komentatorów przyczyn może być łagodniejszy język, jakim w ostatnim czasie mówi Wilders. Jeszcze nie tak dawno domagał się utworzenia ministerstwa ds. deislamizacji, dziś w tym, co nazywa „islamizacją”, nie widzi już naczelnego problemu Niderlandów.