Po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny Izraela z Hamasem na początku października pacjenci ewakuowani ze Strefy Gazy wyjechali poza Egipt. W nocy ze środy na czwartek trafili do szpitali w Turcji - poinformował turecki minister zdrowia Fahrettin Koca. Izraelski MSZ zapowiedział zaś brak "dłuższych przerw" w walkach. Co jeszcze wydarzyło się w ciągu ostatnich godzin?

Strefa Gazy: Co się dzieje z pacjentami szpitala?

Szef resortu zapewnił w środę podczas wizyty w Egipcie, że "26 pacjentów z Gazy i ich 13 opiekunów, którzy przeszli przez przejście graniczne w Rafah do Egiptu, zostanie przywiezionych do Turcji i będzie to pierwszy przypadek transferu do innego kraju w celu leczenia".

Osoby te - pacjenci chorzy na raka - wylądowały na lotnisku w Ankarze w nocy ze środy na czwartek - poinformowała agencja Anatolia.

Przebywający w Kairze na rozmowach ze swoim egipskim odpowiednik Koca dodał, że "będzie współpracować z Egiptem w celu organizacji transportu rannych Palestyńczyków i pacjentów chorych na raka w miarę kontynuowania izraelskich ataków".

Turcja dostarczyła dotąd do Strefy Gazy kilkaset ton lekarstw i urządzeń medycznych; do Egiptu dotarły też tureckie ambulanse i szpital polowy, który będzie wzniesiony albo w samej Strefie Gazy, albo tuż przy jej granicy, po stronie egipskiej.

Izraelski MSZ: Nie będzie "dłuższych przerw" w walkach, zanim Hamas nie uwolni wszystkich zakładników

W odpowiedzi na przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, wzywającej do pilnej i wydłużonej przerwy humanitarnej w walkach w Strefie Gazy, Izrael oświadczył w środę, że nie będzie "dłuższych przerw", zanim Hamas nie uwolni wszystkich zakładników - podał portal Times of Israel.

W oświadczeniu ministerstwo spraw zagranicznych Izraela stwierdziło, że "nie ma miejsca na przedłużające się przerwy humanitarne, dopóki 239 zakładników nadal będzie w rękach terrorystów Hamasu". MSZ w Tel Awiwie wezwał także władze kraju do rozpoczęcia prac nad uwolnieniem zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy.

Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła w środę rezolucję wzywającą do pilnej i wydłużonej przerwy humanitarnej w walkach w Strefie Gazy. Jest to pierwszy dokument przyjęty przez Radę od początku obecnej fazy konfliktu.

Rezolucja wzywa do "pilnych i wydłużonych przerw humanitarnych i korytarzy w całej Strefie Gazy" oraz do uwolnienia zakładników. Zgłoszony przez Maltę dokument został poparty przez 12 z 15 członków Rady; od głosu wstrzymały się USA, Wielka Brytania i Rosja.

Ministerstwo zdrowia w Strefie Gazy informuje o izraelskich buldożerach

Ministerstwo zdrowia Hamasu w Strefie Gazy poinformowało w środę wieczorem, że armia izraelska rozmieściła buldożery na terenie szpitala al-Szifa, który miał służyć, według Tel Awiwu, jako obiekt wojskowy palestyńskiego ruchu islamistycznego.

"Izraelskie buldożery zniszczyły część południowego wejścia do szpitala" – ogłosiło ministerstwo w krótkim oświadczeniu. Armia izraelska poinformowała jedynie, że na terenie tego szpitala obecnie "trwa operacja".

"Dzisiaj wieczorem przeprowadzamy ukierunkowaną operację w szpitalu al-Szifa. Kontynuujemy postęp" – powiedział generał Jaron Finkelman, odpowiedzialny za izraelskie operacje w Strefie Gazy.

Według ONZ w tym największym kompleksie szpitalnym w Strefie Gazy przebywa około 2300 osób, w tym pacjenci, opiekunowie i przesiedleńcy.

Izraelskie wojsko w środę rano weszło do szpitala al-Szifa, zaś przywódcy armii informowali o prowadzeniu "skoncentrowanej" operację "w określonej części" kompleksu. Wieczorem siły zbrojne opuściły kompleks szpitalny.

Izraelskie Siły Obronne przekazały, że żołnierze zdobyli w al-Szifa "konkretne dowody" na to, że Hamas wykorzystywał szpital "jako kwaterę główną terrorystów". Armia poinformowała też, że w czasie operacji na terenie kompleksu szpitalnego zginęło pięciu terrorystów; żaden izraelski żołnierz nie został ranny.

Izrael: Lider opozycji wzywa do usunięcia Netanjahu ze stanowiska premiera

Lider izraelskiej opozycji Jair Lapid wezwał do usunięcia premiera Benjamina Netanjahu ze stanowiska i zastąpienia go inną osobą z Likudu, bez ogłaszania nowych wyborów parlamentarnych - podał w środę portal Times of Israel. Zdaniem Lapida obecny szef rządu stracił mandat zaufania w społeczeństwie.

W wywiadzie dla wiadomości Channel 12 Lapid powiedział, że opinia publiczna straciła wiarę w Netanjahu po tym, jak 7 października Hamas zaatakował terytorium Izraela. "Nie możemy prowadzić dłuższej operacji (wojskowej) z premierem, w którego nie wierzymy" - powiedział.

Nie podał nazwiska innego członka Likudu, który jego zdaniem mógłby objąć stanowisko premiera, ale stwierdził, że w tej partii jest kilka osób, które rozumieją, iż nadszedł czas odejścia Netanjahu. Zaznaczył przy tym, że jego partia Jesz Atid (Jest Przyszłość) dołączyłaby do szerokiej koalicji rządowej, kierowanej przez Likud, gdyby na jego czele stanął inny lider partii.

W odpowiedzi partia Likud stwierdziła, że "smutne i zawstydzające" jest obserwowanie Lapida "bawiącego się w politykę w czasie wojny" i próbującego obalić premiera, "który przewodzi tej operacji"