Unia Europejska udzieliła politycznego wsparcia Izraelowi. Bruksela podda też przeglądowi pomoc humanitarną dla terenów palestyńskich.

Unia Europejska od lat dostarcza pomoc humanitarną dla Palestyńczyków, a w obecnych programach miała do zagospodarowania na ten cel ponad 600 mln euro. Choć Komisja Europejska od kilku dni zarzeka się, że ani jedno euro nie trafiło do rąk Hamasu, część państw zażądała zatrzymania jakiejkolwiek pomocy humanitarnej. Brak jednomyślności w tej sprawie powoduje, że podjęte we wtorkowy wieczór decyzje trudno jednak uznać za ostateczne.

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, przebywający obecnie w Omanie, dopiero trzeciego dnia po ataku Hamasu na Izrael zwołał nadzwyczajną wideo konferencję z udziałem ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich.

Jeszcze przed konferencją pojawiła się zapowiedź komisarza ds. rozszerzenia Olivéra Várhelyiego, jakoby UE wstrzymała całą pomoc humanitarną dla Palestyny, po czym komisarz ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarčič jednocześnie potępił atak Hamasu i zapewnił, że pomoc będzie utrzymywana „tak długo, jak będzie to konieczne”. Bruksela starała się na początku tygodnia prostować rozbieżne komunikaty, które oddawały niejednomyślne podejście do konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Choć wszystkie unijne instytucje i liderzy potępili brutalny atak Hamasu i wyrazili solidarność z Izraelem, to kwestia pomocy humanitarnej i odpowiedzialności za obecny kryzys budzi już kontrowersje.

Borrell odpowiedział na wątpliwości niektórych państw w sposób dość radykalny i w najostrzejszych jak dotąd słowach oskarżył Izrael o złamanie prawa międzynarodowego przez nałożenie całkowitej blokady Gazy. – Izrael ma prawo do obrony, ale musi się to odbywać zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym, a niektóre decyzje są z nim sprzeczne – stwierdził szef unijnej dyplomacji, a jako przykład podał odcięcie ludności cywilnej od dostępu do wody, prądu i żywności. Ostatecznie Bruksela podjęła decyzję, by nie wstrzymywać pomocy dla Palestyny, ale poddać ją przeglądowi. I tu pojawiają się sprzeczne informacje, które z państw popierają taki krok. Według samego Borrella to „zdecydowana większość państw UE”, według krytycznej wobec tego pomysłu Francji na jego poparcie zdecydowały się tylko Czechy i Węgry. Z kolei unijni dyplomaci wskazują Austrię, Danię, Niemcy i Szwecję jako te kraje, które najsilniej optowały za rewizją zamiast wstrzymania pomocy. Do tych kontrowersji warto dodać jeszcze fiasko próby mediacji, którą chciał zorganizować Borrell podczas wideokonferencji. Szefowie MSZ Izraela Eli Kohen i Autonomii Palestyńskiej Rijad al-Maliki odmówili wzięcia w niej udziału.

Jeszcze przed atakiem Hamasu UE szacowała, że pomocy humanitarnej potrzebuje 2,1 mln spośród 5,3 mln Palestyńczyków, a liczby te mogą być jeszcze wyższe na skutek najnowszej eskalacji. Unia należała do największych darczyńców pomocy humanitarnej, a środki potrzebne na ten cel wydawano z programu Europejskiej Ochrony Ludności i Operacji Pomocy Humanitarnej. Według szacunków KE od 2000 r. państwa unijne przekazały Palestyńczykom ponad 853 mln euro pomocy humanitarnej, a tylko w 2022 r. miało być to 283 mln euro przekazane głównie za pośrednictwem Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie. Pieniądze miały trafiać do palestyńskiego systemu opieki zdrowotnej, wspierać modernizację systemów wodnych i sanitarnych oraz edukację. Na pytanie, jak dokładnie została rozdysponowana unijna pomoc, odpowie dopiero zarządzony przegląd. Szefowa KE Ursula von der Leyen zapewniła jednak wczoraj, że środki UE nie finansowały działalności Hamasu. – Nasze wsparcie humanitarne dla ludności palestyńskiej nie podlega dyskusji. Jednak jest ważne, abyśmy dokładnie przeanalizowali naszą pomoc finansową dla Palestyny. Finansowanie z Unii Europejskiej nigdy nie trafiało i nigdy nie trafi do Hamasu ani żadnej organizacji terrorystycznej – przekonywała von der Leyen. ©℗

Borrell stawia zarzut, że Izrael też łamie prawo międzynarodowe