Bez Władimira Putina rozpoczął się w Johannesburgu szczyt przywódców BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz RPA), bloku grupującego 40 proc. światowej populacji i jedną czwartą globalnego PKB. Prezydent Rosji ma ograniczone możliwości podróżowania – gdyby się pojawił w Republice Południowej Afryki, władze tego kraju, zgodnie z nakazem Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), byłyby zobowiązane do aresztowania go. Putin będzie się więc łączyć z RPA przez internet, a Rosję na szczycie reprezentuje szef dyplomacji Siergiej Ławrow.

Nieobecność Putina to wizerunkowy cios dla Rosji, tym bardziej że na trzydniowy afrykański szczyt przybyli prezydenci Chin, RPA, Indii i Brazylii, a także przedstawiciele co najmniej 60 innych państw. Johannesburg będzie dla nich stanowić kolejną w ramach BRICS okazję do konsultacji wśród globalnego Południa, bez udziału państw zachodnich. Jednym z głównych tematów będzie to, jak zwiększyć udział lokalnych walut, a nie dolara, w handlu oraz międzynarodowych inwestycjach. Organizatorzy z RPA zaprzeczają zarazem, by miało być dyskutowane stworzenie wspólnej waluty BRICS.

BRICS, choć jest platformą niejednorodną, zrzeszającą państwa o różnym potencjale oraz nierzadko sprzecznych interesach, przyciąga rosnące zainteresowanie wielu państw z Afryki, Azji oraz Ameryki Południowej. Według władz RPA zainteresowanie dołączeniem do BRICS wyraziło do tej pory ponad 40 krajów, a około połowy z nich dokonało tego oficjalnie. Spekuluje się, że największe szanse na wejście do bloku mają Argentyna, Arabia Saudyjska oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA).

Problem w tym, że państwa tworzące BRICS mają różne poglądy na temat potencjalnego poszerzenia, a także konkretnych krajów, których członkostwo powinno zostać zaakceptowane. Za szerokim poszerzeniem są Chiny, a także RPA, jak deklarował we wtorek prezydent tego kraju Cyril Ramaphosa. Sceptyczne są Indie, które opowiadają się za tym, by BRICS służył głównie koordynacji gospodarczej, i nie chcą, by blok stał się bardziej polityczny i doprowadził do poważnego zantagonizowania go z Zachodem. ©℗

Mateusz Obremski