Poniedziałkowy incydent na rosyjskim moście prowadzącym na okupowany Krym był operacją Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Marynarki Wojennej Ukrainy - twierdzą źródła portalu ukraińskiego publicznego nadawcy Suspilne. Oficjalnie Marynarka Wojenna Ukrainy zapewniła, że nie ma takich danych.

O związku sił specjalnych Ukrainy z incydentem powiedziały portalowi Suspilne źródła w organach bezpieczeństwa państwa.

"Most został zaatakowany przy pomocy dronów nadwodnych. Dojść do mostu było trudno, ale w końcu udało się to zrobić" - oznajmiło źródło. Tymczasem rzecznik sił morskich Dmytro Płetenczuk powiedział dziennikarzom, że nie ma takich informacji i wezwał, by poczekać na oficjalny komunikat.

Również portal Ukrainska Prawda przekazał, także powołując się na źródła, że za incydentem stoi SBU i Marynarka Wojenna Ukrainy. Portal opublikował nagranie wideo, na którym widać wyrwę między dwoma odcinkami jezdni na samochodowej części mostu. (https://tinyurl.com/bdhv4k3h)

Wcześniej rzecznik ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow zastrzegł, że wywiad nie komentuje przyczyn incydentu. Rzeczniczka armii ukraińskiej na południu kraju Natalia Humeniuk oznajmiła zaś, że incydent mógł być prowokacją ze strony Rosji. (PAP)

awl/ ap/