Bez Ukrainy w Sojuszu stabilne bezpieczeństwo w Europie nie jest możliwe. I lepiej Kijów przyjąć do NATO szybko, zanim Rosja będzie chciała sprawdzić ewentualne powojenne gwarancje.

Czego Ukraina może się spodziewać po przyszło tygodniowym szczycie NATO w Wilnie?
ikona lupy />
Dr Wojciech Lorenz analityk ds. bezpieczeństwa w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych / Materiały prasowe / fot. Materiały prasowe

Przede wszystkim zmiany języka dotyczącego jej przyszłego członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim. Wśród państw NATO obecnie nie ma konsensusu, dotyczącego jej przyjęcia do organizacji. Ale jest zgoda, że nie można się już dłużej posługiwać ogólnikowym stwierdzeniem, że „Ukraina w przyszłości będzie członkiem NATO”, które pojawiło się na szczycie w Bukareszcie w 2008 r. To sformułowanie było kompromisem. Wówczas Stany Zjednoczone i Polska chciały dla Ukrainy i Gruzji tzw. MAP, czyli Membership Action Plan. To dokumenty, które jasno formułują, co dane państwo musi zrobić, by móc przystąpić do Sojuszu, dotyczą m.in. kwestii cywilnej kontroli nad wojskiem. Ale 15 lat temu niektóre kraje członkowskie na takie rozwiązanie się nie zgodziły. Dziś większość polityków w krajach Zachodu uważa, że to nie rozszerzenie NATO prowokuje Rosję, tylko Moskwa chce odbudować imperium. Teraz większość państw jest przekonana, że w kwestii Ukrainy należy zrobić krok do przodu.

Kto blokował ustanowienie MAP w 2008 r.?

Głównie Niemcy i Francja. Ale niektóre inne państwa się z tym zgadzały, tylko chowały się za ich plecami.

Kiedy można się spodziewać konkretów w kwestii przystąpienia Kijowa do Sojuszu?

Ukraina chciałaby czegoś bardziej wiążącego, co jest zrozumiałe. Z jednej strony politycy z Kijowa podkreślają, że gdy trwa wojna, zarysowanie jakiegoś harmonogramu wejścia jest nierealistyczne, ale jednocześnie chcieliby gwarancji, że Ukraina zostanie członkiem po zakończeniu wojny.

Jednak obecnie część państw Sojuszu nie jest na to gotowa. Nawet w Stanach Zjednoczonych nie ma konsensusu politycznego w tej kwestii. To wymaga wypracowania wizji bezpieczeństwa europejskiego po wojnie. Będzie więc rozwiązanie pośrednie, które ma częściowo zadowolić wszystkich: coś więcej niż było do tej pory, ale bez formalnych zobowiązań. Wydaje mi się, że będzie to komunikat, że Ukraina będzie mogła zostać członkiem Sojuszu bez MAP, podobnie jak Szwecja i Finlandia. Ale to nie zmienia faktu, że na razie wśród państw członkowskich NATO konsensusu dotyczącego przystąpienia Ukrainy nie ma.

Choć Finlandia stała się niedawno 31. członkiem NATO, to Szwecja, która odpowiednie dokumenty złożyła w tym samym czasie, wciąż nie. Jej akcesję blokują Turcja i Węgry, aby kraj mógł przystąpić, zgodę muszą wyrazić wszystkie państwa organizacji. Jak trudna byłaby taka ratyfikacja w przypadku Ukrainy?

Przykład Szwecji pokazuje, że sama decyzja strategiczna w najważniejszym państwie Sojuszu – USA nie przesądza o członkostwie. Ale podkreślam, że jest warunkiem niezbędnym, ponieważ NATO opiera się na gwarancjach bezpieczeństwa Stanów, których częścią jest parasol nuklearny. Jednak jeśli jakieś państwo członkowskie się zaprze, to może opierać się długo, ponieważ NATO to organizacja oparta na konsensusie.

O ratyfikację przez poszczególne państwa jednak bym się martwił później. Najpierw istotne jest przekonanie administracji prezydenta Bidena, a potem amerykański konsensus wewnętrzny między demokratami a republikanami. Bo bez Ukrainy w Sojuszu stabilne bezpieczeństwo w Europie nie jest możliwe. I lepiej Kijów przyjąć do NATO szybko, zanim Rosja będzie chciała sprawdzić ewentualne powojenne gwarancje bilateralne dla Ukrainy.

Czy na szczycie Ukraina może się spodziewać od sojuszników kolejnych zapowiedzi o dostawach broni?

Zakładam, że Ukraina nie będzie zadowolona z deklaracji politycznych, dlatego aby uwiarygodnić to wsparcie, będzie ono obudowane innymi elementami. Już ogłoszono, że Komisja NATO–Ukraina zostanie podniesiona do rangi Rady NATO–Ukraina, co istotnie zwiększy wpływ polityczny Kijowa na poszczególne kraje. Do tej pory formalnie istnieje Rada NATO–Rosja. Ten ruch pokaże, że Moskwa status uprzywilejowanego partnera traci, a Kijów zyskuje. To jest dobre narzędzie, ponieważ na tym forum państwa członkowskie zasiadają na równych zasadach. Kolejną kwestią będzie też zapewnienie o długofalowym wsparciu wojskowym. Ale nie jestem przekonany, czy zostanie ogłoszony kolejny pakiet pełen konkretów. Możliwe jest, że będzie ujawniona decyzja o dostawach samolotów bojowych, ale nie sądzę, by dotyczyło to amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu ATACMS. ©℗

Rozmawiał Maciej Miłosz