Rozpoczęte uderzenia na pozycje rosyjskie w obwodach zaporoskim i donieckim to rozpoznanie bojem przed właściwym uderzeniem, którego celem będzie przecięcie korytarza krymskiego.

Rosjanie tamę w Nowej Kachowce wysadzili mniej więcej w tym samym momencie, w którym ukraińskie pododdziały pancerne i zmechanizowane wyposażone w czołgi Leopard 2 i wozy Bradley rozpoczynały kontrofensywę od Orichiwa w kierunku miejscowości Tokmak na Zaporożu, na Bachmut i z Wełykej Nowosiłki w kierunku Wołnowachy, by w razie powodzenia kontynuować natarcie w kierunku Mariupola. Kreml wywołując katastrofę ekologiczną, chciał skrócić linię frontu i uniemożliwić Ukraińcom rozpoczęcie działań w dolnym biegu Dniepru, od strony Chersonia. Od wielu tygodni Ukraińcy desantowali na lewy brzeg oddziały zwiadu. Wysadzenie tamy – według Instytutu Badań nad Wojną – miało uniemożliwić jakiekolwiek działania na tym kierunku. Skrócenie frontu ma ogromne znaczenie dla Rosjan. Od niedawna borykają się oni bowiem z dywersją prowadzoną przez formację urodzonego w Moskwie i walczącego po stronie Kijowa Dienisa Kapustina vel Nikitina w obwodach biełgorodzkim i briańskim.

– Ważne jest, aby Rosja odczuła, że nie zostało jej dużo czasu. Na Ukrainie toczą się działania kontrofensywne i obronne. Na jakim etapie, nie powiem szczegółowo, ale na pewno to odczujemy – mówił w sobotę Wołodymyr Zełenski, po raz pierwszy tak mocno przyznając, że kontrofensywa ruszyła. – Jutro będę rozmawiać z prezydentem Polski. Myślę, że powie mi, czego będzie dotyczyć to spotkanie. Mamy nadzieję, że koledzy myślą o tym, jak przyspieszyć przystąpienie Ukrainy do NATO – powiedział Zełenski, odnosząc się do zaplanowanego na poniedziałek spotkania prezydenta Andrzeja Dudy, kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Jak wynika z informacji DGP, spotkanie w formacie Trójkąta Weimarskiego pierwotnie miało odbyć się w Kijowie. Taką propozycję złożyła Polska, ale zablokowali ją Niemcy. Podobnie było w lutym 2022 r. Tuż przed wojną prezydent Andrzej Duda proponował, aby po Weimarze, który odbywał się wówczas w Berlinie z udziałem Scholza i Macrona, wpisać do deklaracji końcowej gwarancję, że kolejne spotkanie odbędzie się z udziałem Zełenskiego i będzie to format Weimar plus Ukraina. Berlin i Paryż ogólnie zgodziły się na taki pomysł, ale – jak relacjonują w rozmowie z DGP źródła dyplomatyczne zaangażowane w tamte rozmowy – bez wpisywania tego do jakichkolwiek dokumentów. – Nie chcieli się do niczego zobowiązać na twardo – słyszymy. Berlin proponował za to, aby w dokumentach z tamtego spotkania znalazł się zapis o konieczności zrealizowania natychmiast i w całości tzw. porozumień mińskich przez Ukrainę. Niemcy wierzyli, że powstrzyma to Rosję przed inwazją. Ceną za to miałaby jednak być kantonizacja Ukrainy i pozbawienie jej suwerenności. Wówczas Polska – w porozumieniu z Zełenskim – zamiary Scholza zablokowała.

Zaplanowane na dziś rozmowy w formacie weimarskim będą dotyczyły między innymi tego, co NATO może zaoferować Ukrainie na lipcowym szczycie w Wilnie. Od lat tradycyjnie rozwadnianiem konkretów w sprawie integracji Kijowa z Sojuszem zajmują się Francuzi i Niemcy. To dzięki Berlinowi nie przygotowano Ukrainie i Gruzji tzw. planu działań na rzecz członkostwa (MAP) wiosną 2008 r. na szczycie w Bukareszcie. Decyzje przełożono na grudzień tego samego roku. W sierpniu 2008 r. – korzystając z chwiejnej pozycji Zachodu – Rosja najechała Gruzję, a temat MAP przeszedł do historii.

Dziś jest szansa na przyspieszenie. Francuski prezydent podczas niedawnej konferencji Globsec w Bratysławie mówił o konieczności uwzględnienia obaw Europy Środkowej. – Myślę, że straciliśmy okazję do wysłuchania was – mówił Macron, nawiązując do słów Jacques’a Chiraca, który po poparciu, jakiego Polska udzieliła USA w wojnie w Iraku w 2003 r. – powiedział, że Polacy „zmarnowali okazję, by siedzieć cicho”. Jak przekonuje w rozmowie z DGP polskie źródło dyplomatyczne, obecnie Francja zdaje sobie sprawę z jednostronnej i skierowanej na realizację interesu narodowego polityki Berlina, co zagraża jej pozycji w Europie, i dlatego szuka porozumienia z Europą Środkową. – Wojna na Ukrainie i wzrost znaczenia regionu ma pomóc Paryżowi w osłabianiu nacjonalizmu niemieckiego – komentuje. Władze w Warszawie oczekują, że w Wilnie nie padną jedynie ogólne deklaracje, ale konkretne zobowiązania. – Na przykład w postaci trwałych gwarancji bezpieczeństwa, ale też jasnego kalendarza integracji z Sojuszem – dodaje.

Pozycja Ukrainy w Wilnie w dużej mierze będzie zależeć od rezultatu rozpoczętej kontrofensywy. Zełenski w weekend przekonywał, że sprawy idą w odpowiednim kierunku. – Generałowie są przekonani, że przynosi (kontrofensywa – red.) dobre rezultaty – mówił.

Wojsko skupia się przede wszystkim na komentowaniu kierunków natarcia wokół Bachmutu. Dowódca wojsk lądowych gen. Ołeksandr Syrski, który jest odpowiedzialny za kontrofensywę, publikował zdjęcia zniszczonych przez Ukraińców zgrupowań rosyjskich pod Bachmutem. Siłom ukraińskim udało się również zdobyć Błahodatne na południe od Wełykiej Nowosiłki.

Według brytyjskiego ministerstwa obrony Ukraińcy na Zaporożu i na południu obwodu donieckiego za pomocą niewielkich oddziałów próbują przebijać pierwszą linię obrony rosyjskiej, aby przez takie wyłomy rzucić do walki ciężkie brygady wyposażone w zachodni sprzęt. To, co można dziś zaobserwować, to rozpoznanie bojem.

Berlin blokuje Polskę i Ukrainę

Równolegle do ruszającej kontrofensywy na południu i wschodzie Ukrainy przywódcy państw Trójkąta Weimarskiego (Polska, Francja i Niemcy) spotkają się dziś w Paryżu, aby ustalić stanowisko na lipcowy szczyt NATO. Jak przekonują źródła DGP, pierwotnie Weimar miał się odbyć z udziałem Wołodymyra Zełenskiego w Kijowie. Pomysł – który zaproponowała Polska – zablokował jednak Olaf Scholz, marginalizujący wszelkie inicjatywy wzmacniające znaczenie międzynarodowe władz w Warszawie. W lutym kanclerz RFN postąpił podobnie, odmawiając rozmów w formacie okrągłego stołu Duda-Macron-Scholz podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium. W jej trakcie wszystkie wystąpienia przedstawicieli polskiego państwa odbywały się na bocznych scenach. Z kolei w lutym 2022 r. – podczas ostatniego przed rosyjską inwazją Weimaru w Berlinie – Scholz chciał narzucić Ukrainie pełne i natychmiastowe wykonanie porozumień mińskich, które bez wojny pozbawiłyby Kijów suwerenności.

Równolegle niemiecki kanclerz znów zaczyna prowadzić indywidualną grę w relacjach z Rosją. W sobotę zapowiedział powrót do dwustronnych rozmów z Władimirem Putinem, które miały już miejsce po rozpoczęciu wojny 24 lutego 2022 r. – Zamierzam to powtórzyć – powiedział kanclerz. Dodał, że celem jest „sprawiedliwy pokój” zakładający wycofanie z Ukrainy rosyjskich wojsk. Nie precyzował jednak, z jakich terenów mieliby się oni wycofać. Polska jest przeciwna takim inicjatywom, postrzegając je jako wstęp do zamrożenia konfliktu i do porozumienia Mińsk 3 – układu pozwalającego Kremlowi zdobyć czas na odbudowanie sił i ponowne uderzenie w Ukrainę.

– Chcemy wykorzystać zmianę nastawienia Macrona do Europy Środkowej, którą zamanifestował podczas szczytu Globsec w Bratysławie – mówi DGP polskie źródło dyplomatyczne. Francuski prezydent zapewniał o konieczności uwzględnienia przez tzw. starą Europę interesów bezpieczeństwa Europy Środkowej. – Jesteśmy zainteresowani tym, aby w Wilnie przedstawić jak najbardziej ambitny plan gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy ze strony NATO. Łącznie z harmonogramem jej wstępowania do Sojuszu – dodają informatorzy DGP. Wołodymyr Zełenski oświadczył niedawno, że nie pojedzie na szczyt NATO, jeśli Ukraina nie usłyszy na nim konkretów. ©℗