Zełenski zasugerował, że Kłyczko powinien ponieść odpowiedzialność za tragedię pod zamkniętym schronem.

Czwartkowa tragedia w Kijowie, gdy w wyniku rosyjskiego ostrzału pod zaryglowanym wejściem do schronu zginęły trzy osoby, w tym dziewięcioletnia dziewczynka, może stać się wstępem do kampanii wymierzonej w mera stolicy Witalija Kłyczkę. Obóz prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jest skonfliktowany z włodarzem stolicy, którego postrzega jako poważnego konkurenta politycznego. Wojna przykryła ten konflikt, ale go nie zlikwidowała. Ewentualne uderzenie w Kłyczkę wpisywałoby się zaś w ataki na innych merów, jedyne organy władzy, nad którymi ekipa Sługi Narodu (SN) nie ma kontroli.

– Był alarm, ludzie biegli do schronów. Długo stukali, były wśród nich kobiety i dzieci, ale nikt nie otworzył. I wtedy przyleciało – opowiadał kanałowi Suspilne Jarosław, który stracił w ataku żonę. Jeszcze tego samego dnia rzeczniczka miejskiej prokuratury Nadija Maksymeć powiedziała, że wszczęte zostało śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych. Prokuratorzy badają, kto odpowiadał za otwarcie schronu. Odkąd w kwietniu 2022 r. spod Kijowa wycofały się rosyjskie wojska, stolica była rzadko atakowana, więc jej mieszkańcy zwykle ignorowali alarmy. Z początkiem maja Rosjanie wzmogli jednak ostrzały. Mimo to Ukraińcy przytaczają w mediach i serwisach społecznościowych kolejne przykłady niedziałających schronów.

Ukraińskie miasta są zarządzane przez wybieralnych merów. Z kolei na czele administracji obwodowych (wojewódzkich) stoją urzędnicy powoływani przez prezydenta państwa. Tyle że, nieco upraszczając, Kijów jest miastem na prawach obwodu. Aby uniknąć sporów kompetencyjnych, kolejne głowy państwa zwykle powoływały merów na szefów administracji miejskiej. Tak było w latach 1999–2010 oraz ponownie po 2014 r., gdy wybory wygrał Witalij Kłyczko. 1 marca 2022 r., tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji, Zełenski pozbawił mera funkcji szefa administracji. Obecnie to stanowisko pełni gen. Serhij Popko, były dowódca wojsk lądowych. W mieście panuje dwuwładza i w efekcie zwolennicy Zełenskiego winą za zamknięte schrony obarczają Kłyczkę, a przeciwnicy prezydenta – Popkę (i szefa administracji dzielnicy z SN). Obaj urzędnicy zapowiedzieli inspekcje i znalezienie winnych. Do sprawy odniósł się Zełenski, obiecując „twardą reakcję”. – Może być nokaut – dodał, co uznano za nawiązanie do bokserskiej przeszłości mera Kijowa.

Prezydent wrócił do sprawy podczas wieczornego orędzia. – Całodobowe zagwarantowanie dostępu do schronów to obowiązek przedstawicieli władzy lokalnej. Jeśli nie będzie wykonywany, bezpośrednim zadaniem funkcjonariuszy jest pociąganie winnych do odpowiedzialności – mówił. Zimą prezydent krytykował już Kłyczkę za złe przygotowanie punktów niezłomności, czyli miejsc, gdzie ludzie mogli się ogrzać w czasie wyłączeń prądu. Pod znakiem konfliktu z bokserem upłynęła cała pierwsza połowa kadencji Zełenskiego. Już wtedy przymierzano się do rozdzielenia stanowisk mera i szefa administracji. Konflikt nasilił się, odkąd w październiku 2020 r. SN przegrał wybory merów wielkich miast. Po rozpoczęciu inwazji spory odeszły na drugi plan – prokuratura przestała aktywnie szukać haków w księgach spółek komunalnych – ale obóz władzy nigdy nie stracił konkurencji z oczu. A jak słyszymy od rozmówców z nim związanych, myśli o powojennym powrocie do codzienności są coraz powszechniejsze.

Kłyczko, jak wynika z sondażu Centrum Razumkowa, jest politykiem opozycji cieszącym się największym zaufaniem (deklaruje je 58 proc. ankietowanych). Jako szef Stowarzyszenia Miast Ukrainy cieszy się też zaufaniem innych merów. Już w 2020 r. trwały rozmowy o budowie mniej lub bardziej sformalizowanej partii samorządowców w kontekście kolejnych wyborów do parlamentu. Tymczasem w ostatnich tygodniach służby zaczęły mocniej interesować się działalnością opozycyjnych samorządców. Miesiąc temu zatrzymano podejrzanego o łapownictwo mera Odessy Hennadija Truchanowa. W kwietniu na mocy wyroku sądu za defraudację środków publicznych posadę stracił mer Połtawy Ołeksandr Mamaj. W lutym sąd na rok zawiesił w pełnieniu obowiązków mera Czernihowa Władysława Atroszenkę, sprzymierzonego z Kłyczką, za to, że polecił kierowcy wywieźć z Ukrainy samochód należący do żony mera i nie powiadomił o tym Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji. Usunięcie z posady Kłyczki, mającego nie tylko świetne notowania u kijowian, lecz także znakomite relacje za granicą, byłoby jednak znacznie bardziej karkołomnym zadaniem. ©℗

Ewentualne uderzenie wpisywałoby się w ataki na innych merów