Węgry są inkubatorem, gdzie eksperymentuje się z konserwatywną polityką przyszłości - powiedział w czwartek premier Węgier Viktor Orban podczas otwarcia Conservative Political Action Conference (CPAC) w Budapeszcie.

Jesteśmy dowodem na to, że tylko konserwatywna polityka może pomóc tam, gdzie liberałowie i lewica zrujnowali kraj” – oświadczył Orban, powołując się na dokonania swojego rządu po dojściu do władzy w 2010 roku.

Premier przestrzegł przed lewicowym „wirusem”, który ma być zagrożeniem dla państw narodowych, w tym dla prawa kształtowania przez państwa niezależnej polityki zagranicznej. „Nie dla migracji, gender i wojny” – zaapelował szef węgierskiego rządu.

Orban wyraził nadzieję, że były prezydent USA Donald Trump wygra wybory prezydenckie w 2024 roku i wróci do władzy. Według niego wojna na Ukrainie nie wybuchłaby, gdyby w Waszyngtonie rządziła administracja Trumpa.

„Jeśli mówisz, że wojna nie leży w interesie świata zachodniego, jesteś nazywany pomocnikiem Putina” – stwierdził Orban. Dodał, że postępowa polityka zagraniczna zagraża zachodnim narodom.

Orban przypomniał wizytę papieża Franciszka w Budapeszcie sprzed kilku dni, sugerując, że w przyszłym roku również papież być może odwiedzi konferencję konserwatystów.

Wśród uczestników CPAC są m.in. premier Gruzji Irakli Garibaszwili oraz byli szefowie rządów Czech i Słowenii, Andrej Babisz i Janez Jansza.

CPAC jest coroczną konferencją w USA, w której od lat 70. biorą udział konserwatywni aktywiści z całego kraju. Spotkania odbywają się też w innych państwach. W stolicy Węgier CPAC organizowana jest po raz drugi; konferencja potrwa do piątku.

Marcin Furdyna (PAP)

mrf/ ap/