Szef Pentagonu Lloyd Austin zatwierdził we wtorek wysłanie 1,5 tys. żołnierzy na granicę z Meksykiem, by wspomóc pracę funkcjonariuszy służb granicznych - podał resort. Ma to związek z nadchodzącym złagodzeniem restrykcji na granicy wprowadzonych podczas pandemii.

Jak poinformował rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder, żołnierze mają zostać wysłani na 90 dni, by "wypełnić krytyczne luki". Mają się zajmować monitorowaniem granicy, wprowadzaniem danych i wsparciem pracowników magazynów.

Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre stwierdziła, że wojskowi będą się zajmować "obowiązkami administracyjnymi", by odciążyć funkcjonariuszy CBP (Urząd Celny i Ochrony Granic - PAP) i nie będą uczestniczyć w działaniach służb na samej granicy ani wchodzić w kontakt z migrantami. Na granicy już działa 2,5 tys. żołnierzy oraz teksańska Gwardia Narodowa.

"Personel Pentagonu nigdy nie prowadził i nie będzie prowadził działań egzekwowania prawa, lub wchodzić w interakcje z migrantami lub innymi osobami zatrzymanymi przez DHS" - podano w komunikacie Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), który zwrócił się o pomoc wojska.

Wysłanie dodatkowego kontyngentu żołnierzy ma związek z planowanym na 11 maja końcem pandemicznych restrykcji, w tym restrykcji na granicy tzw. Title 42. Zasady te pozwalały na szybkie zawracanie nieuprawnionych migrantów do Meksyku. Administracja USA ogłosiła wcześniej nowe kroki, by ograniczyć nielegalną imigrację, m.in. ustanawiając dodatkowe ośrodki przetwarzania wniosków imigracyjnych w krajach Ameryki Łacińskiej, zwiększenie możliwości legalnej migracji oraz przyspieszanie deportacji nielegalnych migrantów.

Mimo to, władze oczekują, że po zniesieniu Title 42 dojdzie do znacznego zwiększenia napływu nieudokumentowanych migrantów, nawet do 10-13 tys. dziennie.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ mma/