Prezydent USA Joe Biden przyleciał we wtorek wieczorem do Irlandii Północnej, gdzie weźmie udział w uroczystościach z okazji 25. rocznicy podpisania porozumienia wielkopiątkowego, będącego podstawą procesu pokojowego w tej brytyjskiej prowincji.

Przed wylotem Biden powiedział, że zamierza podkreślić zaangażowanie USA w utrzymywanie pokoju w Irlandii Północnej oraz wspieranie jej dobrobytu. Głównym punktem programu wizyty amerykańskiego prezydenta w Belfaście - krótszej niż się

pierwotnie spodziewano - będzie przemówienie w środę na tamtejszym Uniwersytecie Ulsterskim, podczas którego ma mówić o dalszym wspieraniu przez USA osiągnięć procesu pokojowego oraz o gotowości tego kraju do inwestowania w północnoirlandzką gospodarkę.

Podczas wizyty Biden będzie także rozmawiał z brytyjskim premierem Rishim Sunakiem oraz spotka się na krótko z przywódcami pięciu głównych partii politycznych w Irlandii Północnej.

Na wizycie p

rezydenta USA - jak i na całych obchodach rocznicy podpisania porozumienia - pewnym cieniem kładzie się jednak kryzys polityczny w Irlandii Północnej, który trwa już od 14 miesięcy. Od lutego zeszłego roku nie ma ona normalnie funkcjonującego rządu, bo w proteście przeciwko protokóło

wi północnoirlandzkiemu, który reguluje handel po brexicie, z rządu wycofała się Demokratyczna Partia Unionistów (DUP), której obecność jako największego ugrupowania unionistycznego, jest niezbędna.

Drugą sprawą, która przez ostatnie dni skupiała większą uwagę niż program pobytu Bidena są kwestie bezpieczeństwa w Irlandii Północnej. Przed dwoma tygodniami podniesiono tam poziom zagrożenia terrorystycznego, w miniony piątek policja ostrzegała, że ma bardzo wiarygodne dane wywiadowcze o możliwych atakach, w poniedziałek podczas republikańskiej parady w Derry/Londonderry obrzucono butelkami z benzyną policyjny samochód, a we wtorek na kilka godzin przed przylotem Bidena na tamtejszym cmentarzu znaleziono cztery ładunki wybuchowe domowej roboty.

Rzecznik Bidena zapewniał, że prezydent "czuje się bardziej niż komfortowo w związku z podróżą", mimo zagrożenia terrorystycznego, ale nie można wykluczyć, że jest ono powodem, dla którego wizyta w Belfaście będzie trwała krócej niż 24 godziny. Jeszcze w środę po południu amerykański prezydent uda się do Republiki Irlandii, w której spędzi trzy dni. (PAP)

bjn/ adj/