Japonia i Chiny szukają nowych sojuszników. Tokio liczy na Indie, Ukrainę i państwa Zachodu. Pekin – na Iran, Rosję i kraje arabskie.

Zgodnie ze słowami Władimira Putina delegacje Chin i Rosji rozmawiały wczoraj o „wzmocnieniu koordynacji działań na arenie światowej”. Dzisiaj kończy się wizyta prezydenta ChRL Xi Jinpinga w Moskwie. Równolegle tournée po Indiach, Ukrainie i Polsce odbywa premier Japonii Fumio Kishida. Pekin i Tokio to azjatyckie filary krystalizujących się globalnych bloków: autorytarnego i demokratycznego. Wojna rosyjsko-ukraińska to element rozgrywki trwającej także na Dalekim Wschodzie.

Chińsko-japońska rywalizacja przeniosła się z Azji do Europy. Podczas gdy prezydent ChRL Xi Jinping przebywa z wizytą w Moskwie, japoński premier odwiedził Kijów. Fumio Kishida dotarł nad Dniepr prosto z Indii, o których względy także toczy się rozgrywka. Nowe Delhi zajmuje ambiwalentną pozycję wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej. Indusów z jednej strony łączą tradycyjnie ciepłe relacje z Rosją, a z drugiej niepokoi ich sojusz Moskwy z Pekinem, z którym w latach 2020–2021 doszło do lokalnych starć granicznych w Ladakhu.

Kishida jest drugim daleko wschodnim politykiem tej rangi, który odwiedził Ukrainę po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na ten kraj. Pierwszy był prezydent Indonezji Joko Widodo, który latem 2022 r. sondował możliwość mediacji między Rosją a Ukrainą w kontekście planowanego na jesień szczytu G20. Widodo chciał doprowadzić do spotkania Władimira Putina z Wołodymyrem Zełenskim, ale żadna ze stron konfliktu nie była tym zainteresowana. Japończyk przybył do Kijowa z zupełnie inną misją. Japonia czuje się częścią lansowanej przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena koncepcji sojuszu demokracji. Władze w Tokio coraz bardziej niepokoją rosnące ambicje Chin w regionie. Zwłaszcza gdyby miały doprowadzić do powstania osi satrapii w oparciu o Pekin oraz Moskwę i Teheran w charakterze młodszych partnerów. W tym kontekście atak Rosji na Ukrainę jest bacznie obserwowany w najważniejszych stolicach Azji Wschodniej.

Przygotowania japońskiego premiera do wizyty wymagały pokonania przeszkód nieznanych innym państwom. Kishidzie nie mogli towarzyszyć japońscy żołnierze czy funkcjonariusze służb, ponieważ nie pozwalają na to narzucone po II wojnie światowej przepisy, tymczasem względy bezpieczeństwa wymagały podjęcia szczególnych środków ostrożności. Z tych samych powodów wizyty w Kijowie z założenia nie są zapowiadane, szef japońskiego rządu zaś zwyczajowo zawczasu przedstawia deputowanym cele planowanych wyjazdów zagranicznych. Jak w lutym podała japońska telewizja NHK, rządzący nieformalnie uzgodnili z opozycją, że dla podróży nad Dniepr zrobią wyjątek. Na początku roku tamtejsze media pisały, że Kishida chciałby odwiedzić Kijów jeszcze przed majowym szczytem G7 w Hiroszimie. Poza Japonią wszyscy inni członkowie grupy wysłali już wcześniej do Zełenskiego delegacje na czele z szefami państwa lub rządu.

Kijów raczej nie może liczyć na dostawy japońskiej broni. Przepisy narzucają poważne ograniczenia eksportowe. Tokio w 2022 r. obiecało jednak przekazanie furgonetek i niewielkich bezzałogowców, a także namiotów, hełmów, kamer czy agregatów prądotwórczych. Ukraińcy bardziej liczą na pomoc finansową i udział w powojennej odbudowie. W 2022 r. Tokio przekazało wsparcie o wartości 1,6 mld dol. Ukraińskie media spodziewały się, że rozmowy Zełenskiego z Kishidą zdominuje tematyka ekonomiczna. Po Kijowie premier odwiedzi Warszawę, gdzie spotka się z najważniejszymi polskimi politykami. Wcześniej zaś gościł w Indiach, których premiera Narendrę Modiego zaprosił na szczyt G7. Poza Modim do Hiroszimy przyjedzie też Yoon Suk-yeol, prezydent Korei Południowej, która stanowi kolejny filar polityki powstrzymywania Pekinu. W Nowym Delhi Japończyk przekonywał Indie do udziału w inicjatywie, którą Tokio właśnie wykuwa. Jej szczegółów nie znamy, ale miałaby ona uzupełniać format QUAD (Australia, Indie, Japonia i USA).

Indie zajmują niejednoznaczną pozycję w sprawie wojny. Z jednej strony tradycyjne więzy łączące Nowe Delhi z Moskwą od czasów radzieckich powstrzymują Indusów przed jednoznacznym potępieniem agresji. Do tego Indie skorzystały na wojnie, otrzymując ogromną zniżkę na rosyjską ropę, dzięki której Rosja z marginalnego dostawcy (0,2 proc.) stała się dla nich partnerem nr 1. W 2022 r. kupiono 32,3 mld t rosyjskiego surowca za 22,6 mld dol., co stanowiło 17 proc. wolumenu i 18 proc. wydatków na zagraniczną ropę. W styczniu Nowe Delhi kupiło w Rosji już 28 proc. sprowadzanej ropy. – Logika Indii jest wyłącznie ekonomiczna. Ogromne zniżki, jakie otrzymujemy od Rosji, są jedyną przyczyną, dla której kupujemy tę ropę – mówiła niedawno magazynowi „Ukrajinśkyj tyżdeń” Swasti Rao z rządowego Instytutu Studiów i Analiz Obronnych Manohara Parrikara, dodając, że Moskwa zgodziła się na handel na zasadzie FOB, czyli biorąc na siebie koszty przesyłu i ubezpieczenia dostaw. Z drugiej strony Indie z niepokojem obserwują zbliżenie rosyjsko-chińskie, biorąc pod uwagę własne fatalne relacje z Pekinem i jego dobre kontakty z innym poważnym przeciwnikiem, Pakistanem.

Xi Jinping kontynuuje tymczasem wizytę w Rosji. Po czteroipółgodzinnej poniedziałkowej rozmowie tête-à-tête z Władimirem Putinem we wtorek spotkały się delegacje obu państw. Wczoraj „New York Times” podał, że Chiny sprzedały Rosji drony i części zamienne do nich warte 12 mln dol., choć przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow zapewnił, że nie ma dowodów na dostawy sprzętu. Dyplomatyczną aktywizację Chin widać za to jak na dłoni. Zimą w Pekinie gościli przywódcy Białorusi Alaksandr Łukaszenka i Iranu Ebrahim Ra’isi (po czym Łukaszenka odwiedził Teheran). W marcu Chiny w następstwie tajnych rozmów nakłoniły Arabię Saudyjską i Iran do wznowienia relacji dyplomatycznych. Teheran odwiedził Zhang Ming, sekretarz generalny zrzeszającej ChRL, Rosję i państwa Azji Centralnej Szanghajskiej Organizacji Współpracy, zapalając – jak powiedział „Niezawisimej gaziecie” gen. Jurij Nietkaczow – zielone światło dla wstąpienia Iranu do tej organizacji. A gdy do Moskwy wyjeżdżał prezydent Syrii Baszar al-Asad – z pomocą Kremla odmrażający relacje ze światem arabskim – Państwo Środka wezwało USA do wycofania wojsk z tego kraju. ©℗