Rosja nie kryje, że wywozi dzieci z Ukrainy, co pomogło trybunałowi w wysłaniu listu gończego za jej przywódcą

Władimir Putin to druga po Sudańczyku Umarze al-Baszirze głowa państwa, za którą Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) wysłał list gończy podczas jej urzędowania. Rosyjski prezydent razem z pełnomocniczką ds. praw dzieci Mariją Lwową-Biełową są podejrzani o zbrodnię wojenną, jaką jest deportacja do Rosji dzieci z okupowanych obszarów Ukrainy.

– Prawo międzynarodowe zakazuje siłom okupacyjnym przesiedlania cywilów z miejsc ich zamieszkania. Dzieci są zaś otoczone szczególną ochroną przez konwencję genewską – tłumaczył prezes MTK Piotr Hofmański w komunikacie towarzyszącym ogłoszeniu decyzji trybunału. – Jeżeli osoba ścigana nakazem pojawia się na terytorium państwa, które jest stroną statutu rzymskiego, ciąży na tym państwie prawny obowiązek wykonania nakazu aresztowania tej osoby i dostarczenia jej przed trybunał haski – wyjaśniał na antenie TVN24. Precedens miał miejsce w 2017 r., gdy Jordania nie zatrzymała al-Baszira podczas jego wizyty na szczycie Ligi Państw Arabskich.

Statut z 1998 r. ratyfikowały dotychczas 123 państwa. Nie ma wśród nich Rosji ani Ukrainy. Moskwa w 2016 r. wycofała swój podpis, obawiając się ścigania zbrodni dokonanych na Krymie i Donbasie. Ukraina podpisała umowę, ale dotychczas jej nie ratyfikowała. Fakt jej podpisania umożliwia jednak MTK ściganie zbrodni popełnionych na terenie Ukrainy.

Deportacja dzieci z Ukrainy

Rosja od początku inwazji nie kryła procederu wywożenia dzieci i oddawania ich rodzinom zastępczym. Część prawników dopatruje się w tym nie tylko zbrodni wojennej, lecz także zbrodni ludobójstwa polegającej na niszczeniu tożsamości narodowej kategorii ukraińskich obywateli. Po raz pierwszy po rozpoczęciu inwazji Putin przyjął Lwową-Biełową 8 marca. Dwa dni później kobieta podpisała umowy o współpracy ze swoimi odpowiedniczkami z samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, jeszcze przed ich formalną aneksją. W kwietniu – o czym pisaliśmy w DGP – podczas rządowego forum w Krasnogorsku omawiano temat uproszczenia procedur adopcyjnych, a Lwowa-Biełowa mówiła, że już wówczas wywieziono do Rosji 1700 dzieci z Donbasu. – Władze okupacyjne chcą zniszczyć tożsamość małych Ukraińców, zatrzeć ich pamięć i związki z Ukrainą – alarmowała ówczesna rzecznika praw człowieka tego kraju Ludmyła Denisowa.

Trzydziestoośmioletnia Lwowa-Biełowa osobiście odpowiada za realizację planów. – Niektóre dzieci negatywnie wypowiadały się o prezydencie, śpiewały hymn Ukrainy, „Sława Ukrajini!” i inne takie – opowiadała w jednym z wystąpień i dodawała, że zadaniem rodzin adopcyjnych jest transformacja takich uczuć „w miłość do Rosji”. Kobieta od lat działa w organizacjach charytatywnych afiliowanych przy Cerkwi i zajmuje się pomocą dzieciom z niepełnosprawnościami. Sama jest żoną prawosławnego duchownego. Para wychowuje 5 swoich i 23 adoptowanych dzieci. Ostatnim był 15-latek z Mariupola. – To dzięki panu wiem, co to znaczy być matką dziecka z Donbasu – dziękowała Putinowi. Lwowa-Biełowa jest zarazem absolwentką tzw. szkoły gubernatorów, kursów przygotowujących do sprawowania funkcji publicznych, które wymyślił Siergiej Kirijenko, niegdysiejszy liberał, obecnie człowiek odpowiadający za integrowanie terenów okupowanych z Rosją.

Historyczna decyzja

– Rosja nie uznaje jurysdykcji tego sądu, jego decyzje nie mają mocy prawnej – zareagował rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. – Fajnie, że społeczność międzynarodowa doceniła wysiłki naszego kraju związane z pomocą dzieciom – dodała Lwowa-Biełowa. „Głupki z Europy zechcieli aresztować obcego, a 21 marca w Ameryce zatrzymają własnego” – napisał eksprezydent Dmitrij Miedwiediew, odnosząc się do zapowiedzi Donalda Trumpa, że jutro może trafić za kratki.

Ukraińcy przyjęli decyzję MTK z dużym zadowoleniem. – To historyczna decyzja, od której zacznie się historyczna odpowiedzialność – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski. W internecie furorę zrobił mem ze zdjęciem Putina podpisanym „Lady Haga”. Prezydent USA Joe Biden nazwał decyzję „uzasadnioną”, choć jego administracja jest podzielona w kwestii współpracy z MTK. Amerykanie wycofali swój podpis spod statutu rzymskiego. ©℗