W relacjach Białorusi z Zimbabwe pośredniczy biznesmen z amerykańskim paszportem, którego media łączyły z handlem bronią.

Wczoraj miała miejsce oficjalna część trzydniowej wizyty Alaksandra Łukaszenki w Zimbabwe. To pierwsza podróż do Afryki Subsaharyjskiej w 29-letniej historii jego rządów. Ranga relacji białorusko-zimbabwejskich nie uzasadnia wprawdzie takiego gestu, ale uzasadniają go biznesowe interesy otoczenia Łukaszenki. Nieprzypadkowo przed wylotem do Harare polityk odwiedził także Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), gdzie koncentrują się interesy jego rodziny. Jego służba prasowa pokazała, jak wznosi toast za sukces tenisistki Aryny Sabalenki w Australian Open z zaprzyjaźnionym biznesmenem Siarhiejem Ciacierynem, który zaczął robić karierę dzięki temu, że był partnerem Łukaszenki do gry w tenisa. W ZEA wielokrotnie bywał jego najstarszy syn Wiktar Łukaszenka.

To już trzecie spotkanie przywódców Zimbabwe i Białorusi. Prezydent Emmerson Mnangagwa był dwukrotnie w Mińsku – w 2015 r. jako wiceprezydent i w 2019 r., już po przejęciu rządów z rąk Roberta Mugabego. – Moja administracja i naród Zimbabwe uważają Białoruś za bratni kraj – mówił Mnangagwa podczas swojej drugiej wizyty nad Świsłoczą. – To wyjątkowy kraj – rewanżował się Łukaszenka w 2022 r. na spotkaniu z ojczystymi przedsiębiorcami. – Całe życie dusili Zimbabwe sankcjami. Najwyraźniej złoto i diamenty nie dają spokoju niektórym zachodnim przywódcom – dodawał. Relacje międzypaństwowe nie są przy tym przesadnie rozwinięte, choć Zimbabwe zwykle głosuje na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ podobnie jak Białoruś (i Rosja). Niezbyt okazała jest też wymiana handlowa między oboma krajami. Według Biełstatu, lokalnego urzędu statystycznego, w 2021 r. osiągnęła ona 25,1 mln dol., co dla Białorusi stanowiło jedynie 0,08 proc. wartości eksportu i importu towarów. Nawet w Afryce Subsaharyjskiej są czterej ważniejsi partnerzy handlowi: Angola, Republika Południowej Afryki, Uganda i Wybrzeże Kości Słoniowej.

Zimbabwe jest ważniejsze osobiście dla Łukaszenki niż dla Białorusi jako takiej. Łącznikiem między oboma krajami jest białoruski biznesmen z amerykańskim paszportem Alaksandr Zinhman, przedstawiający się jako „człowiek rewolucjonizujący rolnictwo w Afryce”. Jego zarejestrowana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich firma Aftrade, mająca przedstawicielstwa w 16 państwach Afryki, a także w Arabii Saudyjskiej i Indiach, pomagała władzom Białorusi i Zimbabwe w wynegocjowaniu umowy o współpracy rolnej z 2020 r. Od tego czasu Białorusini dostarczają do tego południowoafrykańskiego państwa ciągniki i inny sprzęt rolniczy. Podczas wczorajszej wizyty w Harare Łukaszenka wziął udział w ceremonii przekazania urządzeń mających pomóc w mechanizacji zimbabwejskich gospodarstw rolnych. Aby podkreślić rolę Zinhmana, władze Zimbabwe mianowały go w 2019 r. konsulem honorowym w Mińsku. Media zimbabwejskie podawały, że Mnangagwa zwraca się do niego per „Alex”. Konsulat powstał w pomieszczeniu sąsiadującym z biurem Aftrade w należącym do łukaszenkowskiej administracji hotelu President. Biznesmen jest reprezentantem na Afrykę państwowych firm produkujących maszyny, takich jak BiełAZ, MAZ i MTZ.

Osiągnięcie takiej pozycji nie było możliwe bez bliskich związków z władzami. Z dokumentów ujawnionych przez konsorcjum ICIJ w trakcie afery Panama Papers wynika, że Zinhman zajmował się także wydobyciem złota poprzez spółkę zarejestrowaną na Seszelach. Przed rokiem sprawa trafiła nawet do zimbabwejskiego sądu, ponieważ eksploatacja złóż miała się rozpocząć bez zgody właścicieli terenu. Wspólnikiem Zinhmana w tej branży jest Siarhiej Szejman. Jego ojciec Wiktar od dekad należy do najbardziej zaufanych współpracowników Łukaszenki. To specjalista od mokrej roboty. Na przełomie lat 90. i 2000. stał za zaginięciami kilku opozycyjnych polityków. Jako jedyny z pierwszego otoczenia Łukaszenki dotrwał aż do dziś, choć w ostatnich latach służył najczęściej jako nieformalny doradca. Nazwisko Szejmana pojawiało się w miejscach, gdzie interesy biznesowe białoruskich firm przeplatały się z osobistymi interesami rodziny Łukaszenków – od Wenezueli przez ZEA po Afrykę. Jak ustalił Biełsat, Szejman co najmniej dwa razy gościł w Harare, zapowiadając, że do 2020 r. wymiana handlowa wzrośnie do 1 mld dol. Media w Zimbabwe określały wówczas Zinhmana mianem jego doradcy.

Biznesmen bywał także łączony w mediach z handlem bronią. W 2021 r. został zatrzymany w Demokratycznej Republice Konga po spotkaniu z byłym prezydentem Josephem Kabilą. Służby DRK podejrzewały Kabilę o planowanie zamachu stanu, a Zinhman miał dostarczyć spiskowcom uzbrojenie. Jak twierdził zambijski „Daily Maverick”, po interwencji dyplomatycznej ZEA i Zimbabwe wyszedł na wolność. Inna zambijska gazeta, „Digger News”, podawała, że już wcześniej Zinhman był zaangażowany w handel bronią. Białorusin miał zaaranżować spotkanie między prezydentem Edgarem Lungu a Aleksandrem Michiejewem, szefem eksportującego rosyjską broń państwowego Rosoboroneksportu. W 2017 r. Zambia faktycznie kupiła od Rosjan pięć myśliwców Suchoj. Biznesmen konsekwentnie zaprzecza podobnym rewelacjom. „Pan Alaksandr Zinhman nie handluje bronią. Uważa zalewanie Afryki bronią, często przez podejrzanych wschodnioeuropejskich handlarzy, za przeciwskuteczne wobec celu wyciągnięcia liczącego 54 państwa kontynentu z biedy i opresji” – czytamy na związanej z nim stronie internetowej.

Prezydent pierwszy raz odwiedza Afrykę Subsaharyjską