Podżeganie do przewrotu, utrudnianie państwowych procedur, zmowa w celu dokonania oszustwa oraz poświadczenia nieprawdy – to zarzuty, jakie specjalna komisja Izby Reprezentantów rekomenduje prokuraturze postawić byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Wszystko w związku z 6 stycznia 2021 r. i szturmem jego zwolenników na Kapitol.

To główne wnioski po 18 miesiącach pracy komisji i setek godzin zeznań osób z otoczenia byłego gospodarza Białego Domu. Jednocześnie nie jest to ostatnie słowo organu, który w środę przedstawi ośmiorozdziałowy raport końcowy, skupiający się na 187 minutach milczenia Trumpa. Przez tyle minut od rozpoczęcia ataku na Kongres uzbrojonego tłumu wzywającego do odwrócenia wyniku wyborów republikanin nie podjął żadnych działań. Rekomendacje kontrolowanej przez demokratów komisji mają znaczenie symboliczne. Prokuratura nie jest zobligowana do podjęcia jakichkolwiek działań w tej sprawie. Krok komisji to jednak moment historyczny, bo żadna komisja parlamentarna w Stanach Zjednoczonych nigdy nie domagała się postawienia zarzutów byłemu przywódcy kraju.
Oznacza to też, że po nieudanych listopadowych wyborach nad ponownie ubiegającym się o Biały Dom Trumpem zbierają się kolejne czarne chmury, także w jego własnej partii. „Cały naród wie, kto jest odpowiedzialny za tamten dzień” – przekazał w oświadczeniu skonfliktowany z Trumpem Mitch McConnell, zazwyczaj wstrzemięźliwy lider republikanów w Senacie. ©℗