Gdy relacje amerykańskiej administracji z Arabią Saudyjską pozostają napięte, państwa Zatoki Perskiej wzmacniają współpracę z Pekinem

W Rijadzie w tym tygodniu będzie gościć przywódca Chin Xi Jinping. To trzecia wizyta zagraniczna komunistycznego sekretarza od czasu wybuchu pandemii koronawirusa (pierwszą odbył we wrześniu do Kazachstanu i Uzbekistanu, a drugą – w listopadzie do Indonezji i Tajlandii). Xi będzie rozmawiać zarówno z królem Salmanem ibn Abd al-Azizem, jak i faktycznym przywódcą kraju, premierem i następcą tronu księciem Muhammadem ibn Salmanem. Weźmie też udział w dwóch szczytach: jednym z przywódcami państw arabskich i drugim z przedstawicielami państw Zatoki Perskiej. Książę jeszcze do niedawna był izolowany na międzynarodowej scenie politycznej w związku ze zleceniem zabójstwa dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego w 2018 r. Dziś ma szansę, by wzmocnić swoje wpływy w regionie.
Do wizyty przywódcy ChRL dochodzi w czasie zgrzytów na linii Rijad–Waszyngton. Prezydent Joe Biden przekonywał w październiku, że Stany Zjednoczone przemyślą swoje relacje z Saudyjczykami po tym, jak kartel OPEC+ na czele z Rijadem podjął decyzję o zmniejszeniu wydobycia ropy o 2 mln baryłek dziennie. Z tym że jeszcze podczas lipcowej wizyty w królestwie Amerykanin sygnalizował, że USA nie opuszczą Bliskiego Wschodu, by nie pozostawić tam próżni, którą mogłyby wypełnić Chiny, Iran lub Rosja. „Arabia Saudyjska i jej sąsiedzi z Zatoki Perskiej znajdują się dosłownie i w przenośni na skrzyżowaniu nasilającej się globalnej rywalizacji pomiędzy USA a Chinami. Rywalizacji, którą królestwo i inne państwa arabskie naturalnie starają się wykorzystać na swoją korzyść” – pisze John Calabrese z think tanku Middle East Institute. I podkreśla, że podczas rozmów przywódcy będą rozmawiać o współpracy w dziedzinie energii odnawialnej, telekomunikacji czy zaawansowanych technologii.
Współpraca Pekinu i Rijadu, które oficjalne stosunki nawiązały dopiero w 1990 r., pierwotnie była ograniczona do handlu ropą. Dziś Saudyjczycy są największym partnerem handlowym Pekinu na Bliskim Wschodzie i wspierają go politycznie, m.in. broniąc opresyjnej polityki Chin wobec muzułmańskiej mniejszości ujgurskiej. Pekin pomógł z kolei królestwu w produkcji rakiet balistycznych po tym, jak USA odmówiły wsparcia z powodu obaw o rozprzestrzenianie broni jądrowej. Amerykańską administrację niepokoi też współpraca w zakresie technologii 5G z chińskim Huaweiem. USA porozumiały się co prawda z Arabią Saudyjską w sprawie pracy nad 5G, ale królestwo kontynuuje wspólne działania z chińskim gigantem technologicznym. Wątpliwości USA wzbudziły również spekulacje, że Saudyjczycy mogliby podpisać z Chińczykami umowę, która umożliwiłaby rozliczanie handlu ropą w juanach. Jak donosi „Financial Times”, saudyjscy urzędnicy informowali, że takie porozumienie nie objęłoby raczej handlu surowcem, choć mogłoby rozciągnąć się na inne sektory.
Przed wizytą Xi ministerstwo spraw zagranicznych ChRL opublikowało raport o współpracy z państwami arabskimi. „Chiny nie będą realizować własnych interesów geopolitycznych w regionie. Zawsze wierzyliśmy, że nie ma czegoś takiego jak próżnia władzy na Bliskim Wschodzie i że mieszkańcy sami zdecydują o jego przyszłości” – czytamy. Dokument podkreśla znaczenie handlu i współpracy gospodarczej, ale istotne mają być także kwestie bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. „Chiny i kraje arabskie będą wspierać swoje wysiłki w zakresie zwalczania terroryzmu i radykalizmów” – napisano. W podobnym tonie wypowiadał się w rozmowie z Reutersem saudyjski szef dyplomacji Adil al-Dżubajr. – Wzmocnienie więzi handlowych i bezpieczeństwo regionalne to priorytet nadchodzących spotkań – komentował.
Jak twierdzą analitycy, Chiny nie wykazują jednak zainteresowania wypieraniem Ameryki z Bliskiego Wschodu, a Saudyjczycy wcale nie chcą tracić USA jako głównego gwaranta bezpieczeństwa. Ekspert ds. stosunków Zatoki Perskiej z Chinami Nasir at-Tamimi, z włoskiego Instytutu Międzynarodowych Studiów Politycznych, zauważa, że podróż Xi do Rijadu – pierwsza od 2016 r. – nie kręci się wyłącznie wokół kwestii Stanów Zjednoczonych. – Chodzi o samą Arabię Saudyjską. Ten kraj się zmienia, próbuje zmienić strukturę swojej gospodarki i polityki zagranicznej. Głównym tematem jest dziś dla nich dywersyfikacja – podkreśla. A dyrektor rijadzkiego Gulf Research Center Abd al-Aziz ibn Sakar w rozmowie z saudyjską telewizją Asz-Szark przekonuje, że państwa arabskie chcą po prostu uświadomić zachodnim sojusznikom, że mają inne opcje, a ich polityka zagraniczna jest kształtowana przede wszystkim zgodnie z interesami gospodarczymi. ©℗