Szwedzka prokuratura poinformowała w piątek o zamiarze przeprowadzenia dodatkowych badań na dnie Morza Bałtyckiego w związku z dochodzeniem w sprawie aktu sabotażu przy gazociągach Nord Stream. W tym samym miejscu obecny jest rosyjski statek, który ma dokonać własnych oględzin.

"Postanowiłem wraz z SAPO przeprowadzić szereg dodatkowych badań w miejscu przestępstwa. Na naszą prośbę siły zbrojne zgodziły się udzielić nam pomocy. (...) Siły zbrojne posiadają zasoby oraz niezbędną wiedzę, aby zbadać to miejsce w sposób, w jaki chcemy" - podkreślił w komunikacie prokurator Mats Ljungqvist.

Wcześniej szwedzka marynarka wojenna informowała o wysłaniu w tym tygodniu w miejsce, gdzie doszło do zniszczenia gazociągów Nord Stream w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej dwóch statków HMS Vinga och HMS Sturko. Jednostki te mają zdolność rozpoznawania i niszczenia min.

W czwartek rozpoczęcie badań w tym samym miejscu ogłosiła spółka Nord Stream AG, właściciel rosyjsko-niemieckiego gazociągu, która wysłała na Morze Bałtyckie rosyjski statek "Nefrit" Jak napisano w komunikacie, eksperci na specjalnie wyposażonym wyczarterowanym statku w ciągu 24 godzin po wykonaniu prac kalibracyjnych będą w stanie rozpocząć badania uszkodzonego obszaru. Według szacunków zajmie to około 3-5 dni.

Szwedzka prokuratura jako pierwsza przeprowadziła podwodne oględziny miejsc, gdzie doszło do uszkodzenia gazociągów. Po ich zakończeniu na początku października poinformowano, że "podejrzenia dotyczące możliwości dokonania sabotażu przy gazociągach Nord Stream zostały wzmocnione". "Możemy stwierdzić, że w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej doszło do wybuchów, które spowodowały rozległe uszkodzenia (rur)" - oświadczył wówczas Ljungqvist. Do dalszych badań pobrano także próbki materiału.

Oddzielne badania miejsc uszkodzeń Nord Stream przeprowadziły również władze Danii oraz Niemiec.

Do uszkodzeń dwóch gazociągów Nord Stream 1 oraz 2 doszło pod koniec września na dwóch obszarach, na południowy wschód od Bornholmu oraz na północny wschód od tej wyspy. Część pęknięć ma miejsce w duńskiej wyłącznej strefie ekonomicznej.

Daniel Zyśk (PAP)

zys/ tebe/