Wybory parlamentarne w Szwecji rozpoczęły się w niedzielę o godzinie 8 rano. 7,7 mln Szwedów wybiera 349-przedstawicieli do jednoizbowego Riksdagu. Według sondaży szansę na zwycięstwo ma zarówno blok partii lewicowych, jak i opozycyjna prawica.

Jak wskazuje średnia wyciągnięta z 33 ostatnich sondaży przez portal Omni, rządząca od ośmiu lat Szwecją Partia Robotnicza-Socjaldemokraci, Partia Centrum, Partia Lewicy oraz Partia Ochrony Środowiska-Zieloni mogą liczyć łącznie na 49,9 proc. poparcia. Natomiast opozycyjna liberalno-konserwatywna Umiarkowana Partia Koalicyjna, przeciwni imigrantom Szwedzcy Demokraci, Chrześcijańscy Demokraci oraz Liberałowie zdobywają 48,9 proc. głosów.

Ostatnie badania pokazują, że można spodziewać się najlepszego w historii wyniku Szwedzkich Demokratów (ponad 20 proc.). Jeśli prognozy potwierdzą się, ugrupowanie to będzie drugą siłą w parlamencie po socjaldemokratach.

Tegoroczna kampania była niezwykle intensywna, ostatnia telewizyjna debata między liderką Partii Robotniczej-Socjaldemokraci, premier Magdaleną Andersson a przewodniczącym opozycyjnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Ulfem Kristerssonem miała miejsce w sobotę wieczorem. Politycy, tak jak przy wielu innych okazjach, spierali się o sposoby walki z przestępczością, kwestie imigracji i integracji oraz przyszłość państwa socjalnego. Tematy bezpieczeństwa międzynarodowego i NATO nie dominowały w debacie.

W związku z wyrównanymi sondażami spodziewana jest wysoka frekwencja, która cztery lata temu wyniosła ponad 87 proc. Szwedzi już od 24 sierpnia mogli głosować przedterminowo w 6 tys. punktów, m.in. w bibliotekach i centrach handlowych. W ostatnich dniach w wielu takich miejscach w Sztokholmie tworzyły się kilkugodzinne kolejki. Do czwartku swój głos oddało 2,5 mln osób, o 10 proc. więcej niż w poprzednich wyborach.

W niedzielę otwarte zostały właściwe komisje w szkołach oraz urzędach. Głosowanie potrwa do godziny 20. Wstępne wyniki mają być znane w poniedziałek.

Jednocześnie odbywają się również wybory do rad regionów oraz gmin, a w kilku samorządach referenda dotyczące spraw lokalnych.

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk