Posłowie rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Konserwatywnej rozpoczęli w poniedziałek wieczorem głosowanie nad odwołaniem premiera Borisa Johnsona z funkcji lidera. Jeśli wniosek przejdzie, automatycznie straci on stanowisko szefa rządu.

Do odwołania Johnsona wystarczy zwykła większość, co obecnie - zakładając, że wszyscy posłowie Partii Konserwatywnej wezmą udział w glosowaniu - oznacza 180 głosów. Zarówno według brytyjskich mediów, jak i bukmacherów, Johnson raczej powinien przetrwać, ale nie może być tego pewien.

Po południu Johnson spotkał się z posłami, którzy nie pełnią żadnych funkcji rządowych, aby przekonać ich, że nadal jest najlepszą osobą do kierowania partią. Zapewniał ich, że jest w stanie poprowadzić ją do zwycięstwa w następnych wyborach do Izby Gmin.

"Proszę was dziś o wsparcie, ponieważ wiem, jak wiele możemy razem osiągnąć. Razem zdobyliśmy największy mandat dla Partii Konserwatywnej od 40 lat. Tak jak obiecaliśmy, rozwiązaliśmy długi kryzys związany z brexitem i stworzyliśmy nowe, przyjazne stosunki z Unią Europejską. Kiedy Wielką Brytanię dotknęła najgorsza od stulecia globalna pandemia, wykazaliśmy się determinacją i wytrwałością, aby dostarczyć pierwszą zatwierdzoną szczepionkę na świecie, a następnie najszybciej wprowadzoną szczepionkę w Europie" - przekonywał Johnson w wysłanym do nich wcześniej liście.

"Dzięki waszemu wsparciu wierzę, że dziś wieczorem mamy w zasięgu ręki wspaniałą nagrodę. Możemy położyć kres ulubionej obsesji mediów. Możemy przystąpić do pracy bez zbędnych hałasów. Jestem przekonany, że jeśli uda nam się zjednoczyć w nadchodzących dniach, to w odpowiednim czasie ponownie zwyciężymy, spłacimy zaufanie 14 mln osób, które na nas głosowały, i będziemy nadal służyć krajowi, który kochamy" - przekonywał.

Jednak według opublikowanych w poniedziałek sondaży, większość Brytyjczyków chce, by posłowie odwołali Johnsona. Według sondażu ośrodka Opinium, chciałoby tego 59 proc. ankietowanych, zaś za pozostawieniem go na stanowisku jest 28 proc. Inaczej rozkładają się opinie tylko wśród wyborców Partii Konserwatywnej - pozostania Johnsona chce 53 proc., odwołania - 34 proc.

Głosowanie nad wotum nieufności dla Johnsona jest efektem ciągnącej się od listopada zeszłego roku afery w związku z ujawnianymi przez media nieformalnymi spotkaniami towarzyskimi, a czasem wręcz imprezami alkoholowymi, które odbywały się na Downing Street w czasie obowiązywania restrykcji covidowych wiosną i późną jesienią 2020 r. oraz wiosną 2021 r.

W związku z nimi Johnson został ukarany przez policję mandatem, choć fakt, że tylko raz, wzbudził pewne zdziwienie, a dodatkowo oburzenie wzbudził opublikowany pod koniec maja raport z wewnętrznego dochodzenia w tej sprawie, które prowadziła urzędniczka służby cywilnej Sue Gray.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)