Władze ukraińskie wracają do aktywnego zwalczania opozycji związanej z rządzącym w latach 2014–2019 prezydentem.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w ramach trwającego śledztwa nakłoniła Wiktora Medwedczuka, lidera obozu prokremlowskiego, do współpracy wymierzonej w przywódcę prozachodniej opozycji Petra Poroszenkę. Mimo konsolidacyjnej retoryki obóz rządzący nie szczędzi wysiłków, by podkopać pozycje potencjalnych rywali w kolejnych wyborach parlamentarnych, które – jeśli uda się zakończyć wojnę obronną – powinny się odbyć jesienią 2023 r.
W poniedziałek SBU opublikowała 13-minutowe nagranie, na którym oskarżony o zdradę stanu i finansowanie terroryzmu Medwedczuk szczegółowo opisuje, jaką rolę w jego nielegalnej działalności miał odgrywać ówczesny prezydent Poroszenko. Polityk, który w dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji przebywał w areszcie domowym, a po niej zniknął i w kwietniu został ponownie zatrzymany, powiedział śledczym, że jego działalność, związana m.in. z uzgodnieniem z władzami Rosji i watażkami marionetkowych republik Donbasu zasad handlu węglem z okupowanych terytoriów, była podejmowana w koordynacji z Poroszenką, a nawet w jego osobistym interesie.
– Poroszenko zwrócił się do mnie z prośbą dotyczącą tego, jak można organizować dostawy węgla do Ukrainy z terytorium niekontrolowanego przez Ukrainę, czyli z DRL i ŁRL (samozwańcze Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe – red.). Prośba dotyczyła tego, że istniała konieczność porozumienia się z prezydentem FR Władimirem Putinem, żeby wpłynął na umożliwienie takich dostaw – przekonywał Medwedczuk. Polityk, któremu w przeszłości Putin trzymał do chrztu córkę Darynę, dodał, że to Poroszenko był realnym beneficjentem zajmującej się przesyłem diesla spółki Prykarpatzachidtrans. Według ukraińskich mediów za odkupieniem od Rosjan w 2018 r. Prykarpatzachidtransu stał Medwedczuk.
Solidarność Europejska (JeS) Poroszenki odrzuciła te zarzuty. „Wrogiem nie jest Poroszenko, wrogiem jest putin (tak w oryginale – red.)” – podkreślono. „Oświadczenia Medwedczuka pod adresem Petra Poroszenki to oczywista dywersja informacyjna w interesach państwa agresora, bo naruszenie wewnątrzpolitycznej jedności nie jest dziś działaniem w ukraińskim interesie. Nie ma żadnych wątpliwości, że słowa o Poroszence napisali Medwedczukowi zamawiający. Dlatego czytał je z promptera. Zapłatą za te «zeznania» była poprawa warunków aresztu i obietnica wymiany” – czytamy w komunikacie. Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow mówił jednak, że Medwedczuk nie podlega wymianie na ukraińskich jeńców, bo „jest obywatelem Ukrainy i nie ma nic wspólnego z Rosją”.
– Mamy mnóstwo pytań do władz, ale ich nie zadawaliśmy, bo rozumieliśmy, że to nie jest dobry czas. Mieliśmy nadzieję, że władza będzie tak samo traktować kwestie, które potencjalnie dzielą społeczeństwo i niszczą jego jedność – komentował Ilja Nowikow, rosyjski adwokat Poroszenki. W nieformalnych rozmowach politycy JeS skarżą się na szantaż moralny ze strony władz, które krytykę pod swoim adresem uznają za granie na korzyść Kremla. Jak słyszymy, konsolidacji politycznej wokół władzy powinno towarzyszyć wstrzymanie działań wymierzonych w prozachodnią opozycję, zgodnie zresztą z narracją samego prezydenta. – Dzisiaj mamy jedną partię. Tą partią jest Ukraina. Niepodzielna, silna, niezależna – mówił Wołodymyr Zełenski podczas kwietniowego wystąpienia przed Radą Najwyższą.
Ukraińskie władze wzmogły działania wymierzone w rosyjską piątą kolumnę na początku 2021 r. Objęto wówczas sankcjami Medwedczuka i jego wspólników, zamknięto powiązane z nim telewizje 112, NewsOne i ZiK, w końcu postawiono mu zarzuty za interesy, jakie prowadził na terytoriach, które w 2014 r. dostały się pod rosyjską okupację. Od początku władze w Kijowie starały się przy tym powiązać Medwedczuka z Poroszenką. Medwedczukowska Platforma Opozycyjna Za Życie i JeS Poroszenki były najpoważniejszymi sondażowymi rywalami rządzącego Sługi Narodu (poważne ośrodki badania opinii publicznej wstrzymały badanie preferencji partyjnych po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji). SBU szczególnie chętnie przyglądała się firmom węglowym wiązanym z ludźmi Poroszenki.
W styczniu 2022 r. sąd nałożył na byłego prezydenta środek zapobiegawczy w postaci osobistego zobowiązania do współpracy ze śledztwem. Początkowo spekulowano, że Poroszenko może nawet trafić do aresztu. W obozie władzy nie brakowało zwolenników takiego rozwiązania. Ostatecznie, m.in. wskutek nacisków zachodnich sojuszników Kijowa, nie zdecydowano się na to. Po 24 lutego Poroszenko wszedł w skład nieformalnej wojennej koalicji, przyjmującej procedowane w parlamencie ustawy konstytucyjną większością głosów. Wraz z oddaleniem ryzyka upadku Kijowa władze wracają jednak do dawnych metod zwalczania opozycji.
W kwietniu decyzją prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony wyłączono naziemne nadawanie trzech przychylnych Poroszence kanałów telewizyjnych. 5 Kanał, Espreso i Priamyj unikały po 24 lutego krytyki władz, ale nie przystąpiły do jednolitego maratonu informacyjnego prezentowanego przez pozostałe kanały informacyjne. Władze mówią o konieczności dbania o jednolity przekaz w warunkach wojennych, opozycja – o dławieniu wolności słowa na wypadek i prewencyjnym tłumieniu spodziewanej w przyszłości krytyki. Oburzenie ludzi Poroszenki jest tym większe, że do pracy przy maratonie informacyjnym dopuszczono ośmioro prezenterów dawniej pracujących… w telewizjach Medwedczuka.
Wątpliwości wzbudza też konsolidacja władzy motywowana koniecznością wojenną. W zeszłym tygodniu Zełenski podpisał ustawę zwiększającą uprawnienia powoływanych przez władze centralne administracji obwodowych i rejonowych kosztem wybieralnych władz samorządowych, co opozycja interpretowała jako uderzenie przede wszystkim w mera Kijowa Witalija Kłyczkę, skonfliktowanego z Zełenskim niemal od początku jego prezydentury. Równolegle do parlamentu wpłynął projekt reformy służb specjalnych. Poza powołaniem nowej Służby Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego zakłada on zwiększenie uprawnień operacyjnych SBU i ograniczenie kontroli nad jej działaniami.