Wojciech Konończuk, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia, od kilkunastu lat zajmuje się badaniem państw Europy Wschodniej
Rosja, niegdyś postrzegana jako potęga na froncie wojny informacyjnej, została przez Ukrainę rozłożona na łopatki: od trzech miesięcy narracja Kremla nie może się przebić.
Z Wojciechem Konończukiem rozmawia Estera Flieger
„Patron” to służący w ukraińskiej armii jack russell terrier, który poszukuje min, a w wolnych chwilach pozuje w mleczach, zasypia na konferencji i otrzymuje medal od prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, oszczekując wcześniej obecnego na uroczystości premiera Kanady Justina Trudeau. Ten niewielki pies rozczula dziś świat. To chyba dobry przykład ukraińskiej soft power?
Jeden z wielu. Od początku wojny Ukraińcy pokazują, że są mistrzami świata w prowadzeniu polityki informacyjnej. W podręczniku sztuki wojennej dopisują kolejne strony do rozdziału o tym, jak komunikować się z własnym społeczeństwem i światem zewnętrznym, przechodząc przy tym do historii: ich działania będą punktem odniesienia podczas każdego z kolejnych konfliktów.
Jakie jest ukraińskie know-how?
Na tajemnicę sukcesu składa się kilka elementów. Pierwszym z nich jest budowana już w pierwszych godzinach wojny narracja, oparta o jasny i zrozumiały - pod każdą szerokością geograficzną - podział na dobro i zło. A drugi to prezydent Wołodymyr Zełenski.
Pozostało
91%
treści
Reklama