Jeśli do drugiej tury wejdzie kandydatka centroprawicy, urzędujący prezydent nie będzie mógł się prezentować jako jedyna alternatywa dla ekstremistów - mówi w rozmowie z DGP dr Łukasz Maślanka, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

dr Łukasz Maślanka, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych / Materialy prasowe
Do francuskich sondaży przedwyborczych przebojem wdarła się ostatnio kandydatka centroprawicowych Republikanów, Valerie Pécresse. Kim jest i skąd się wzięła ta polityczka? To czarny koń tej kampanii?
Taka ocena byłaby przedwczesna. Na pewno z wejściem do gry kandydata gaullistów wiązały się pewne oczekiwania, choć jednocześnie w wewnątrzpartyjnych eliminacjach nie było tam jednoznacznego faworyta. Raczej nie była nim Pécresse. Ale typowany do zwycięstwa w prawyborach Xavier Bertrand nie wszedł ostatecznie do drugiej tury. Zaś umiarkowanej Pécresse udało się w niej pokonać reprezentanta prawego skrzydła partii, Érica Ciottiego. Pécresse nie jest też outsiderką. Zaczynała karierę polityczną jeszcze w latach 80., doradzała Jacques’owi Chiracowi, była rzeczniczką prasową Unii na rzecz Ruchu Ludowego, a za rządów Nicolasa Sarkozy’ego pełniła funkcje ministerialne. W ostatnich latach stała na czele rady regionu paryskiego (Île-de-France), w którym żyje 20 proc. ludności Francji.
Jaka jest polityczna orientacja Pécresse?
Sama o sobie mówiła, że jest w dwóch trzecich jak Angela Merkel, a w jednej trzeciej jak Margaret Thatcher. Wydaje się, że chodzi o kombinację z jednej strony politycznej przewidywalności i proeuropejskości, a z drugiej - planów deregulacji gospodarki i rozbudzenia ducha przedsiębiorczości. Podobnie jak Thatcher Pécresse odwołuje się też do sentymentów za państwem paternalistycznym, które zaprowadzą porządek, opanowując chaos panujący na francuskich przedmieściach. Stawia ponadto na program bliski oczekiwaniom wielkiego biznesu: z jednej strony większą swobodę i ograniczenie obciążeń socjalnych wewnątrz kraju, z drugiej - protekcjonizm w stosunkach zewnętrznych. W stosunku do UE jest minimalnie na prawo od Macrona. Popiera członkostwo Francji w Unii, ale jej entuzjazm wobec Wspólnoty jest mniejszy.
A w polityce międzynarodowej?
Republikanie są silnie prorosyjscy. To z tej partii wywodzi się Francois Fillon, o którego posadzie w rosyjskiej radzie nadzorczej było ostatnio głośno. Również Sarkozy i praktycznie wszyscy (poza Michelem Barnierem) kontrkandydaci Pécresse wysyłali w trakcie prawyborów sygnały o gotowości do „dialogu” z Rosją. Ta atmosfera będzie wpływała i na samą Pécresse, choć trzeba przyznać, że nie przyłączyła się do rytualnej obrony Putina.
Dobre wyniki sondażowe Pécresse to za mało, by mówić o przełomie w wyborczym wyścigu?
Były już badania, w których bardzo silną pozycję uzyskiwał Xavier Bertrand, w drugiej turze nawet pokonując Macrona. Myślę, że na razie Pécresse w dużej mierze bazuje na wypracowanym przez niego kapitale, połączonym z premią za świeżość. Tak naprawdę nie zaczęła na dobre swojej kampanii. Ale przełom - porównywalny z naruszeniem duopolu PiS-PO w Polsce - stanie się faktem, jeśli ustabilizuje drugą pozycję w rankingu i przejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich. Taka zmiana wymusi rewizję planów urzędującego prezydenta, który od lat pozycjonuje się przede wszystkim jako „zapora” przed rządami ekstremistów, przejmując równocześnie wybrane elementy agendy istotnej dla prawicowego elektoratu. W przypadku starcia z Pécresse będzie zmuszony do innego rozłożenia akcentów i zmobilizowania elektoratu centrolewicowego.
A co możemy na ten moment powiedzieć o wyborczej strategii Pécresse?
Widać, że w mniejszym stopniu stawia ona na przedstawianie alternatywnej wobec Macrona wizji politycznej, a w większym na odbijanie mu wyborców poprzez wypominanie niespełnionych obietnic, np. w zakresie walki z tzw. socjalnym dumpingiem w UE. Można się też spodziewać, że kandydatka Republikanów będzie mocno akcentować kwestie migracyjne, postulując bardziej stanowczą politykę Paryża.
Logika polityczna nakazywałaby chyba w pierwszej turze walczyć raczej o głosy z prawej strony?
Temu służą na razie wszystkim ruchy personalne. Zapowiedziała już, że jej prawicowy kontrkandydat Ciotti otrzyma tekę w rządzie budowanym pod jej patronatem. W sensie programowym na razie nie zobaczyliśmy skrętu w prawo, ale nie wykluczałbym, że jeszcze nastąpi. W pierwszej turze Pécresse musi odróżnić się zarówno od Macrona, jak i od kandydatów skrajnej prawicy, Marine Le Pen i Erica Zemmoura.
W drugiej turze Macron- -Pécresse urzędujący prezydent pozostaje faworytem?
Wynik takiego starcia będzie bardzo niepewny. O ile sondaże nie pozostawiają wątpliwości w przypadku wejścia do drugiej tury Le Pen bądź Zemmoura, kandydatka Republikanów miałaby realne szanse na zwycięstwo. Macron będzie musiał odwoływać się do swoich sukcesów, wskazywać na wzmocnienie pozycji Francji na arenie międzynarodowej i poprawę sytuacji gospodarczej od czasu, gdy doszedł do władzy. Ma po swojej stronie dane, ale to może nie wystarczyć. Francuzi są zmęczeni Macronem. Prezydentowi nie udało się spełnić jednej ze swoich podstawowych obietnic - demokratyzacji i zbliżenia urzędu do ludzi.
Szanse Pécresse to także efekt zmian na prawo od Republikanów, przede wszystkim wejścia do gry Zemmoura.
Zemmour zdobył popularność jako publicysta łączący dość radykalną retorykę w kwestiach tożsamościowych z obecnością w mediach głównego nurtu. Przez lata był związany z centroprawicowym dziennikiem „Le Figaro”, występował też w dużych stacjach telewizyjnych. Ambicje polityczne zaczął przejawiać mniej więcej rok temu.
Co różni go od Le Pen?
Liderka Zjednoczenia Narodowego zwraca się w większym stopniu do elektoratu ludowego, do białych Francuzów z mniejszych ośrodków i z regionów, które w ostatnich latach borykały się z trudnościami ekonomicznymi i rozwojowymi. Zemmour odwołuje się raczej do wielkomiejskiego elektoratu, przede wszystkim młodych mężczyzn, których życie we współczesnej Francji frustruje z powodów kulturowych. Strategia Zemmoura opiera się na mobilizacji zaprzyjaźnionych polityków i biznesmenów dysponujących znacznymi pieniędzmi i wpływami na prawicy, swego rodzaju zbuntowanej elity. W związku z tym szczególnym zapleczem pojawiają się nawet teorie spiskowe, mówiące o tym, że jego kandydatura ma na celu osłabienie szans wyborczych skrajnej prawicy i wsparcie Republikanów.
Wejście do gry Pécresse może oznaczać zatrzymanie dryfu nastrojów społecznych we Francji na prawo?
Debata, mocno zradykalizowana przez Zemmoura, nieco się uspokoiła. Ale przesunięcie w prawo francuskiej opinii publicznej pozostaje faktem. Nie wiemy tylko, czy silniejszą motywacją wyborczą okaże się chęć zmiany, czy obawa przed ekstremizmem.
Rozmawiał Marceli Sommer