Paryż liczy na zawarcie intratnych kontraktów z Polską i Węgrami. Ale potencjał tej współpracy ograniczają problemy z praworządnością.

W dzisiejszym szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie weźmie udział francuski prezydent Emmanuel Macron. Wśród tematów rozmów mają się znaleźć obronność, migracje, transformacja cyfrowa i klimatyczna. Paryżowi zależy na podpisaniu kontraktu atomowego z Polską i do tego będzie zapewne dzisiaj przekonywał premiera Mateusza Morawieckiego.
Do spotkania w węgierskiej stolicy dojdzie kilka dni po przedstawieniu przez Macrona priorytetów francuskiego przewodnictwa w Radzie UE, które zaczyna się 1 stycznia 2022 r. Szeroko zakrojony program, wykraczający poza możliwości i limit czasowy przewodnictwa, wydaje się skrojony pod kampanię prezydencką, która zbiegnie się z nim w czasie. Macron stawia na wzmacnianie globalnej pozycji Unii Euro pejskiej w ramach idei auto nomii strategicznej. W tej kwestii Francja może liczyć na większe zrozumienie w Budapeszcie niż w Warszawie. Francja chce, by UE sama budowała potencjał obronny, dystansując się od Stanów Zjednoczonych. Jak mówi Łukasz Maślanka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, antyamerykańska retoryka francuskiego prezydenta chwyta na Węgrzech. – Paryż widzi w autonomii strategicznej szansę dla swojego przemysłu zbrojeniowego. Także węgierscy decydenci uważają, że znaleźli niszę w tworzeniu filii zakładów zbrojeniowych, głównie francuskich. Dla Polski polityka bezpieczeństwa oznacza przede wszystkim obronę przed rosyjską agresją. Patrzymy na to w kategoriach obronnych, a nie merkantylnych, i uważamy, że to NATO powinno być głównym narzędziem obrony kontynentu – mówi.
Macron spotka się też z liderami opozycji, szykującymi się do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Choć w relacjach z Polską i Węgrami próbuje rozgraniczać interesy gospodarcze od kwestii politycznych i nie miesza praworządności do rozmów o biznesie. Ale ta taktyka może działać jedynie do czasu. Krytycznie odebrany został pomysł Macrona, by stworzyć kolejne narzędzia do ochrony rządów prawa. Odebrano to jako pretekst do nieużywania narzędzi, które UE już ma. W przyszłym roku może nadejść moment, w którym Francja będzie musiała zagłosować za lub przeciw blokowaniu eurofunduszy dla Polski. Macronowi, który podkreśla wagę rządów prawa, trudno byłoby wytłumaczyć wyborcom odrzucenie takiego kroku. Zwłaszcza w kampanii prezydenckiej.
Stanowisko Francji jest istotne także w przypadku Węgier. W czwartek ministerstwo finansów wskazało, że przez brak 326 mld forintów (4,1 mld zł) z Europejskiego Funduszu Odbudowy, a także rosnący dług publiczny, który przekracza 80 proc. PKB, rząd zrezygnuje w 2022 r. z inwestycji na kwotę 1 mld euro. Opublikowano już rozporządzenie dotyczące utworzenia rezerwy budżetowej o tej wartości. W lipcu premier Viktor Orbán podkreślał, że jeżeli wystąpią opóźnienia w wypłatach środków z KPO, Węgry ustanowią własny fundusz inwestycyjny. Dodawał, że realizowane będą wszystkie elementy KPO. Jednak w obliczu postępującego kryzysu finansów publicznych i konieczności podniesienia świadczeń socjalnych na okres przedwyborczy rząd skapitulował.
Marcon powiedział, że choć Orbán jest jego przeciwnikiem politycznym, to jest także partnerem na szczeblu unijnym. Na taką postawę Paryża mają wpływ kontrakty zbrojeniowe, przede wszystkim dotyczący firmy Airbus Helicopters. Węgrzy od 2018 r. kupują francuskie helikoptery, a Airbus buduje w Gyuli fabrykę, która ruszy w lipcu 2022 r. Do tego wkrótce Budapeszt będzie musiał podjąć decyzję w sprawie wyboru zakupu myśliwców. Francuzi chcieliby, żeby Węgrzy kupili Dassault Rafale, ale sprawa nie jest przesądzona.
Orbán wielokrotnie podkreślał, że V4 jako całość powinna być dla Francji ważniejszym partnerem gospodarczym niż Niemcy, co daje pole do współpracy. Chodzi także o atom, bo chociaż elektrownię na Węgrzech rozbudowują Rosjanie, do zdobycia wciąż są kontrakty w Czechach i Polsce.