W przyszły poniedziałek zostaną wznowione negocjacje w sprawie powrotu do umowy nuklearnej. Szanse na konsensus są niewielkie, dlatego USA przygotowują alternatywne scenariusze

Administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena przedstawiła pomysł zawarcia tymczasowego porozumienia nuklearnego z Iranem. W ten sposób Zachód miałby kupić więcej czasu na wynegocjowanie właściwej umowy. Propozycja wynika z obawy, że przy obecnym poziomie wzbogacania irańskich zapasów uranu jakiekolwiek rozmowy z nowym prezydentem Ebrahimem Ra’isim zakończyłyby się fiaskiem.
Przejściowe rozwiązanie zaprezentował doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan podczas spotkania ze swoim izraelskim odpowiednikiem Ejalem Chulatą. Amerykanie i ich sojusznicy mieliby uwolnić część zamrożonych funduszy irańskich lub znieść sankcje na towary humanitarne w zamian za częściowe ustępstwa ze strony Ra’isiego, np. wstrzymania wzbogacania uranu do 60 proc. Choć docelowo od władz w Teheranie oczekuje się całkowitego zakończenia rozwoju programu nuklearnego, jego ograniczenie mogłoby skutecznie uniemożliwić budowę broni „A”. Do jej produkcji Irańczycy potrzebowaliby wzbogacić uran aż o połowę bardziej. Rozwiązanie przypominałoby umowę przejściową, którą zawarto z Iranem w 2013 r. przed przystąpieniem do głównego porozumienia w 2015 r. Teheran zamroził wówczas część programu nuklearnego w zamian za ograniczenie sankcji. Teraz jednak pomysł nie przypadł do gustu Irańczykom. Władze w Teheranie podkreślają, że ich celem jest przywrócenie umowy bez żadnych modyfikacji.
Inicjatywa amerykańskiej administracji spotkała się także ze sprzeciwem Izraela. Chulata powiedział Sullivanowi, że tymczasowa umowa przerodziłaby się w trwałe rozwiązanie, które pozwoliłoby Iranowi utrzymać infrastrukturę nuklearną i zapasy uranu. – Iran zaprzestał wysiłków na rzecz zdobycia broni jądrowej dopiero, gdy świat zdecydowanie się temu sprzeciwił. Izrael będzie się bronił przed Iranem i już się do tego przygotowuje – mówił podczas niedzielnej konferencji w Bahrajnie. W podobnym tonie wypowiadają się pozostali przedstawiciele państwa żydowskiego. – Izraelskie wojsko przyspiesza opracowywanie planów operacyjnych i szykuje się do poradzenia sobie z Iranem – komentował w tym miesiącu gen. Awiw Kochawi. Wielu doradców Bidena też ma wątpliwości, czy inne metody nacisku, jak nałożenie nowych sankcji, byłyby skuteczne. Z kolei bardziej agresywne kroki, które odniosły sukces lata temu, dziś prawdopodobnie nie przyniosłyby oczekiwanych rezultatów. Znacznie trudniej byłoby przeprowadzić cyberatak podobny do tego, który USA i Izrael zrealizowały ponad 10 lat temu. Tajna operacja o kryptonimie „Igrzyska Olimpijskie” sparaliżowała wówczas wirówki w ośrodku nuklearnym Natanz na ponad rok. Od tego czasu Irańczycy wzmocnili jednak swoją cyberobronę.
W ciągu ostatnich dwóch lat funkcjonariusze izraelskiego wywiadu zamordowali głównego irańskiego naukowca nuklearnego Mohsena Fakhrizadeha i doprowadzili do eksplozji w czterech irańskich obiektach jądrowych. Teheranu to jednak nie powstrzymało. Władze szybko odbudowały zniszczone obiekty, często instalując nowsze maszyny, które mogą wzbogacać uran w szybszym tempie. Dodatkowy czas może okazać się więc kluczowy. Prawdopodobieństwo osiągnięcia konsensusu podczas rozmów, których wznowienie zostało zaplanowane na 29 listopada, jest niewielkie. W negocjacjach po raz pierwszy udział wezmą członkowie nowej administracji Iranu. – Stawiamy trzy warunki. Waszyngton musi przyznać, że wycofanie się z umowy było błędem, natychmiast znieść wszystkie sankcje i dać gwarancję, że żadna kolejna administracja nie wycofa się z umowy, jak zrobił to Donald Trump w 2018 r. – mówił podczas niedawnej konferencji prasowej rzecznik resortu spraw zagranicznych Sa’id Chatibzade.
Zawarcie przejściowej umowy dałoby więcej czasu na osiągnięcie porozumienia w najbardziej kontrowersyjnych aspektach. USA nie godzą się na zniesienie wszystkich sankcji. Strony muszą więc uzgodnić, które z nich są sprzeczne z umową nuklearną. Ze sprzeciwem Ebrahima Ra’isiego mogą się również spotkać inne amerykańskie żądania, wysunięte podczas wiosennych negocjacji w Wiedniu. Administracja Bidena chciała, by w umowie znalazły się zapisy o ograniczeniu rozwoju irańskich pocisków rakietowych i jego agresywnego zachowania na Bliskim Wschodzie. To nowe elementy, których porozumienie z 2015 r. nie uwzględniało. ©℗