W wyniku międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego w środę wieczorem ujawniono nagranie, na którym zamaskowani mężczyźni, używając pałek, przepędzają migrantów za granicę Chorwacji z powrotem do Bośni i Hercegowiny. Za agresywne wydalanie migrantów odpowiada chorwacka policja - wyjaśnili w czwartek lokalni eksperci.
Dochodzenie przeprowadziła w czerwcu tego roku międzynarodowa grupa dziennikarzy Lighthouse Reports we współpracy z m.in. francuskim dziennikiem "Libération", niemieckim tygodnikiem "Der Spiegel" i austriackim ARD.
Na nagraniach widać osoby, które używając pałek biją i zawracają migrantów w kierunku granicy z sąsiadującą z Chorwacją Bośnią i Hercegowiną.
"Dokładnie przeanalizowaliśmy nagrania i zauważyliśmy, że zamaskowani mężczyźni noszą specjalne kurtki, których w swojej pracy używają funkcjonariusze jednostki interwencyjnej chorwackiej policji" - przekazał Klaas van Dijken, jeden z zajmujących się sprawą dziennikarzy.
Analitycy ocenili, że pistolet, który za pasem nosił jeden z mężczyzn, wyprodukowała chorwacka firma HS, która odpowiada za zaopatrzenie służb mundurowych kraju - podały bośniackie media.
Innym elementem, wskazującym na zaangażowanie chorwackiej policji, są pałki, z których korzystali nagrani mężczyźni. "Ten rodzaj pałek używany jest jedynie w jednostkach interwencyjnych policji" - powiedział van Dijken.
Z oceną zgodził się były doradca ds. bezpieczeństwa ministerstwa spraw wewnętrznych Chorwacji Żeljko Cvrtila. "Ani policja graniczna, ani zwykli policjanci nie używają tego rodzaju sprzętu" - powiedział. "Zaangażowanie policji w tamtych regionach jest tak duże, że trudno uwierzyć w to, że bez ich wiedzy inne grupy mogłyby odpowiadać za te działania" - dodał, komentując możliwe pochodzenie zamaskowanych mężczyzn.
"To jedynie najnowszy dowód na to, jak pełne przemocy jest traktowanie migrantów i uchodźców na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej" - powiedziała w komentarzu do raportu, zajmująca się Bałkanami, Jelena Sesar z Amnesty International (AI).
Jej zdaniem władze UE "nadal przymykają oko na zdumiewające przykłady łamania unijnych praw i wspierają finansowo takie działania poprzez finansowanie granicznych akcji policji niektórych państw".
Odnosząc się do śledztwa dziennikarzy, przedstawiciel Komisji Europejskiej powiedział w czwartek, że "KE stanowczo sprzeciwia się praktykom wypychania migrantów i wielokrotnie już powtarzała, że są one nielegalne. Władze państwowe mają obowiązek zbadać wszelkie doniesienia dotyczące nadużyć".
O brutalnym traktowaniu migrantów przez chorwacką policję informowały w poprzednich miesiącach światowe media i organizacje pozarządowe. Funkcjonariusze zmuszali ich do powrotu do Bośni i Hercegowiny, odbierając przy tym rzeczy osobiste, jak telefony czy dokumenty.
Premier Chorwacji Andrej Plenković poinformował w czwartek, że rozmawiał już z ministrem spraw wewnętrznych w sprawie doniesień o zaangażowaniu policji w brutalne wydalanie migrantów poza granice kraju.
"Po opublikowaniu nagrań z terenów przygranicznych Chorwacji odbyłem rozmowę z Davorem Bożinoviciem (ministrem spraw wewnętrznych Chorwacji - PAP) i poprosiłem go o zbadanie sprawy, by ocenić, czy dalsze postępowanie będzie konieczne. Chorwacja i jej służby respektują normy własne i międzynarodowe zobowiązania" - powiedział w czwartek podczas posiedzenia chorwackiego rządu premier Plenković.
Odnosząc się do medialnych doniesień, Davor Bożinović poinformował, że rozpoczęto już śledztwo mające zidentyfikować uczestników brutalnego "incydentu granicznego". Dodał, że w chorwackiej policji nie ma miejsca na przekraczanie uprawnień - podała w czwartek chorwacka agencja HINA.