Polska jako ostatni kraj Unii Europejskiej zniosła covidowy zakaz wjazdu w celach prywatnych i turystycznych dla obywateli Ukrainy

Zakaz wjazdu dotyczył nawet osób zaszczepionych albo gotowych poddać się obowiązkowej kwarantannie, choć były od niego liczne wyjątki związane głównie z potrzebami polskich pracodawców. Przestał obowiązywać w czwartek, gdy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji znowelizowało odpowiedni akt prawny. Ograniczenia zostały wprowadzone w drodze rozporządzenia szefa MSWiA z 13 marca 2020 r., od tego czasu kilkunastokrotnie zmienianego.
Zgodnie z jego dotychczasowym brzmieniem do Polski mogli wjeżdżać obywatele krajów Unii Europejskiej oraz posiadacze zezwoleń na pobyt na tym obszarze. Spośród państw pozaunijnych zakaz nie obowiązywał obywateli i rezydentów państw Europejskiego Obszaru Gospodarczego, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii, a od września 2020 r. także Białorusi, ze względu na trwające w tym kraju represje. Od czwartku na tej liście jest też Ukraina. To kluczowa zmiana, bo przed pandemią jej obywatele stanowili 56 proc. cudzoziemców wjeżdżających do Polski spoza strefy Schengen (dane za 2019 r.). Granica była i pozostaje też otwarta dla obywateli Australii, Gruzji, Izraela, Japonii, Kanady, Korei Południowej, Nowej Zelandii, Stanów Zjednoczonych, Tajlandii i Tunezji, o ile przekraczają ją w porcie lotniczym.
Przed niemal dwoma tygodniami zapytaliśmy MSWiA o kryteria, na podstawie których są ustalane państwa objęte wyłączeniami. Do zamknięcia tego wydania DGP nie dostaliśmy odpowiedzi na to pytanie, jednak wiadomo, że resort bierze m.in. pod uwagę zalecenia unijne. Tymczasem 15 lipca Rada UE dodała Ukrainę do listy krajów, wobec których powinno się stopniowo znosić ograniczenia w podróżowaniu. Lista jest jednak oderwana od sytuacji epidemicznej. W ostatnich siedmiu dniach Izrael, którego obywatele bez przeszkód mogą podróżować do Polski drogą lotniczą, zajął pod względem liczby nowych zakażeń piąte miejsce na świecie (5329 na 1 mln obywateli) po Grenadzie, Mongolii, Dominice i Czarnogórze. W porównaniu z tymi krajami sytuacja pandemiczna na Ukrainie jest nie najgorsza. W ciągu ostatnich siedmiu dni odnotowano tam 371 przypadków na 1 mln.
Ograniczenia wjazdowe dotyczyły przy tym jedynie Ukraińców podróżujących w celach prywatnych, turystycznych albo np. na zakupy. Zakaz nie obowiązywał posiadaczy karty Polaka, pozwolenia na stały lub czasowy pobyt w Polsce, a także osób, które mogły udokumentować, że jadą nad Wisłę do pracy. Wyjątkami byli objęci uczniowie i studenci polskich szkół, naukowcy prowadzący badania, sportowcy jadący na zawody, a od 28 lipca także uczestnicy wymian młodzieży. Krótko mówiąc, kategoria wyjątków była dość pojemna. W efekcie w I półroczu 2021 r. obywatele Ukrainy wjechali do Polski spoza strefy Schengen 1,87 mln razy, choć było to wciąż o 63 proc. mniej niż w przedpandemicznym I półroczu 2019 r.
Obowiązujący do czwartku zakaz był wyjątkowy na tle reszty Unii. Jak słyszymy z ukraińskich źródeł, termin jego zniesienia nieprzypadkowo zbiegł się z wizytą premiera Denysa Szmyhala na Forum Ekonomicznym w Karpaczu. Polska była ostatnim państwem UE, które nie pozwalało Ukraińcom na podróże prywatne. W większości pozostałych krajów wystarczało zaszczepienie przeciwko COVID-19 lub aktualny test PCR. Część państw wycofała się z ogólnego zakazu stosunkowo niedawno. Portugalia zniosła ograniczenia 31 sierpnia na okres próbny do końca września. Żeby wjechać do tego kraju, Ukraińcom wystarczy aktualny test PCR lub certyfikat szczepionkowy. Finlandia od 26 lipca wpuszcza wszystkich w pełni zaszczepionych Ukraińców. W Rumunii zakaz wjazdu nie obowiązuje także Ukraińców z negatywnym wynikiem testu oraz ozdrowieńców w terminie 180 dni od pozytywnego wyniku testu.
Z punktu widzenia biznesu zakaz stwarzał problemy przede wszystkim w branży turystycznej. W 2018 r. – jak podaje Polska Organizacja Turystyczna – Polskę odwiedziło 500 tys. turystów z Ukrainy, którzy zarezerwowali nad Wisłą 1,7 mln noclegów. Dla pracodawców zatrudniających posiadaczy paszportów z tryzubem większym problemem pozostaje 10-dniowa kwarantanna, która obejmuje także przyjezdnych z negatywnym wynikiem testu. Nie obejmuje ona jedynie zaszczepionych, ozdrowieńców oraz osób przyjeżdżających bezpośrednio z UE, pozaunijnych państw strefy Schengen i Turcji. Ten obowiązek nie został na razie zniesiony.
– Obowiązek 10-dniowej kwarantanny powoduje, że nasi klienci są zmuszeni dłużej czekać na pracowników z zagranicy. Wiąże się to dla nich z dodatkowymi kosztami. Kwarantanna została przywrócona w czerwcu praktycznie z dnia na dzień. Niektórzy pracownicy dowiedzieli się o tym już w drodze do Polski lub na samej granicy – mówi DGP Michał Wierzchowski z agencji zatrudnienia EWL Group. – Jako firma pośrednicząca musieliśmy w ciągu kilku godzin zorganizować specjalne kwatery tylko dla celów kwarantanny. Niektórzy pracodawcy pokrywali jej koszty, inni – nie. Przy czym na rynku jest obecnie tak wysoki popyt na pracowników, że zaczęli oni szukać pracodawców pokrywających koszty pobytu na kwarantannie – dodaje.
– Ambasada Ukrainy poruszała w rozmowach z przedstawicielami polskich władz kwestię zniesienia obostrzeń covidowych dla zaszczepionych obywateli Ukrainy – mówi Julija Borodij, rzeczniczka ukraińskiej placówki dyplomatycznej w Warszawie. Ambasador Andrij Deszczycia 12 sierpnia spotkał się w tej sprawie z ministrem zdrowia Waldemarem Kraską. Na razie odsetek Ukraińców zaszczepionych obiema dawkami wynosi 10,6 proc. Akcja szczepionkowa ruszyła tam później niż w państwach Unii Europejskiej. Dla porównania w Polsce obie dawki preparatu chroniącego przed COVID-19 przyjęła połowa populacji. ©℗
Liczba obywateli Ukrainy, którzy wjechali do Polski spoza strefy Schengen (mln)