Obecnie nie jest jasne, jak talibowie będą postępowali po przejęciu władzy w Afganistanie. Chiny muszą być gotowe zarówno na scenariusz optymistyczny, jak i na powrót ekstremizmu i terroryzmu w tym kraju – mówi PAP profesor stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Soochow Victor Gao.

Gao podkreśla, że Chiny nie brały udziału w wojnie w Afganistanie i miały „dobre, działające relacje” zarówno z rządem tego kraju, jak i z talibami. Dodaje jednak, że upadek afgańskiego rządu oznacza „głębokie konsekwencje” również dla ChRL, szczególnie dla regionu Sinciang, który ma 76 km granicy z Afganistanem.

„Przenikanie radykalizacji, ekstremizmu i terroryzmu z Afganistanu do Sinciangu było prawdziwym problemem przez ostatnie 20 lat” – ocenia chiński ekspert. Inni komentatorzy zwracali uwagę, że siłowe zajęcie Afganistanu przez talibów może zachęcić do walki innych bojowników w regionie, zwłaszcza w Pakistanie, gdzie chińskie interesy są większe.

Gao zaznacza, że podmioty z ChRL inwestowały w Afganistanie między innymi w górnictwo, infrastrukturę i przemysł. „Chiny chcą kontynuować ekonomiczny aspekt tej współpracy i apelują do wszystkich stron, szczególnie do talibów, by postąpili właściwie i przywrócili normalność” – mówi ekspert z Uniwersytetu Soochow, który jest też wiceprezesem chińskiego think tanku Center for China and Globalization (CCG).

Badacz z Europejskiej Rady Relacji Zagranicznych (ECFR) Andrew Small ocenił niedawno, że Chiny nie patrzą na Afganistan przez pryzmat szans, lecz zarządzania zagrożeniami. Pekin od dawna zabiegał o porozumienie z talibami, ale głównie w kwestii ich związków z grupami ujgurskimi, które jego zdaniem dążą do oderwania Sinciangu. Chiny mają interesy gospodarcze w regionie, ale w samym Afganistanie są one „minimalne” – powiedział Small.

Analityk chińskiej polityki zagranicznej z amerykańskiego think tanku Stimson Center, Yun Sun, ocenił natomiast podejście władz ChRL do talibów jako „niechętny uścisk”. Jego zdaniem Pekin nie ma do nich zaufania i obawia się wzrostu siły islamistów w regionie, głównie w Pakistanie, gdzie doszło niedawno do szeregu zamachów na Chińczyków. Chińskie inwestycje bezpośrednie w 2020 roku wyniosły tam 110 mln USD, podczas gdy w Afganistanie było to tylko 4,4 mln USD.

Chińskie MSZ potwierdziło w poniedziałek, że ambasada ChRL w Afganistanie działa normalnie. Szef MSZ Wang Yi spotkał się natomiast w lipcu z odwiedzającą Chiny delegacją talibów, którzy obiecali mu, że nie dopuszczą, by terytorium Afganistanu wykorzystywane było przeciwko ChRL. Komentatorzy wyrażali jednak wątpliwości, na ile talibskie władze będą w stanie kontrolować swoich bojowników.

Według Gao talibom należy dać „kredyt zaufania”, ponieważ istnieje szansa, że po objęciu rządów „dojrzeją i złagodzą swoje stanowisko, uznają racje za dążeniem do rozwoju gospodarczego i pojednania narodowego, postarają się, by Afganistan nie stał się ponownie wylęgarnią ekstremizmu”.

„Papierkiem lakmusowym może być to, jak rząd talibów potraktuje kobiety i dziewczęta w Afganistanie (…) Jeśli pozbawią dziewczęta prawa do edukacji, zepchną kobiety do roli obywateli drugiej kategorii, będzie to bardzo niebezpieczny znak, że rząd talibów wraca do ekstremalnego, zradykalizowanego światopoglądu” – mówi ekspert.

Ekspert z chińskiego uniwersytetu krytykuje również USA za sposób, w jaki wycofały swoje siły z Afganistanu, umożliwiając talibom przejęcie władzy. „Stany Zjednoczone nie mogą się po prostu odciąć i uciec, zostawiając za sobą duży problem w Afganistanie. Chiny wzywają USA, aby w dalszym ciągu prezentowały tak zwane globalne przywództwo i zapewniły wsparcie dla następnej fazy rozwoju w Afganistanie” – mówi Gao.