W 2020 r. w wyniku konfliktów zginęło więcej ludzi niż rok wcześniej, choć wiele grup deklarowało wstrzymanie ognia.

Gdy zaczynała się pandemia COVID-19, kilkanaście grup zbrojnych pozytywnie odpowiedziało na apel sekretarza generalnego ONZ António Guterresa o wstrzymanie ognia. Te obietnice nie zostały jednak dotrzymane, czego dowodzą dane opracowane przez naukowców ze szwedzkiej Uppsali.
Specjaliści w ramach Uppsala Conflict Data Program (UCDP) od dekad zbierają informacje na temat ofiar śmiertelnych konfliktów zbrojnych. Z opublikowanych właśnie danych za 2020 r. wynika, że w pandemicznym roku zginęło 81,4 tys. osób. To o 5 proc. więcej niż w 2019 r. Mimo to nie da się powiedzieć, by pandemia zupełnie nie wpłynęła na przebieg konfliktów. Według UCDP w styczniu 2020 r. śmierć poniosło 12,1 tys. osób, a w kwietniu – gdy koronawirus rozpanoszył się już po całym świecie – 4,7 tys.
Instytut Badań nad Pokojem w Oslo ogłosił wówczas, że w 12 państwach grupy zbrojne lub rządy prowadzące działania wojenne poparły wezwanie Guterresa lub nawet ogłosiły rozejmy, m.in. na Filipinach, w Indonezji, Jemenie, Kamerunie, Kolumbii i Tajlandii. W większości te obietnicy pozostały jednak na papierze. Najbardziej krwawe żniwo zebrała trwająca od lat 70. XX w. wojna w Afganistanie, gdzie w zeszłym roku zginęło 21,1 tys. osób. Wojna azersko-ormiańska o Górski Karabach pochłonęła 7674 ofiary, a konflikt rosyjsko-ukraiński o Zagłębie Donieckie – 199.
UCDP dzieli przemoc na trzy kategorie: konflikty państwowe, w których co najmniej jedna strona reprezentuje uznany rząd i jego siły zbrojne (49,8 tys. ofiar w 2020 r.), konflikty niepaństwowe, w których żadna z walczących stron nie reprezentuje państwa (23,6 tys.), oraz przemoc jednostronną, czyli zorganizowane akcje przeciw cywilom, zarówno podejmowane przez władze państwowe, jak i organizacje terrorystyczne (8 tys.). W XXI w. najspokojniejszy był 2005 r. (19,8 tys. ofiar śmiertelnych), a najmniej spokojny – 2014 r. (147,1 tys. ofiar).
Liczba śmiertelnych ofiar przemocy (tys.)