Jest wiele krajów, które zdały sobie sprawę, że Chiny, proponując współpracę, dbają głównie o swoje interesy - oświadczył w poniedziałek przed rozpoczęciem posiedzenia unijnych ministrów spraw zagranicznych szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas. UE powinna tym krajom zapewnić alternatywę - dodał.
"Nigdy nie jest na to za późno. Przeciwnie, uważam, że obecnie jest sprzyjający moment. Jest wiele krajów w Afryce, Ameryce Łacińskiej, ale również w Europie, które zdały sobie sprawę, że zaangażowanie Chin jest motywowane ich własnymi interesami. Kraje te szukają teraz alternatywy. Musimy wykorzystać ten moment, żeby wielu krajom tę alternatywę zaproponować" - postulował Maas.
Dopytywany o umowę inwestycyjną UE z Chinami, do której zawarcia dążyły Niemcy w czasie swojego przewodnictwa w Radzie UE w drugiej połowie 2020 roku, odpowiedział wymijająco.
"Widzimy teraz, że jest to (podobne) zagadnienie dla wielu, którzy wdali się w bliską finansową, polityczną i gospodarczą współpracę z Chinami. Nie ma sensu teraz narzekać i ubolewać nad tym co się stało w przeszłości. Trzeba stawić czoła sytuacji, że wielu chce wyjść z tej spirali. To im musimy złożyć oferty. Musimy je wspólnie realizować. Najlepiej w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział niemiecki minister.
Umowa inwestycyjna, którą w imieniu UE podpisała Komisja Europejska, wzbudziła wiele kontrowersji.
Na początku stycznia na spotkaniu unijnych ambasadorów w Brukseli część krajów, w tym Polska, Włochy i Hiszpania, skrytykowało przewodniczącego Rady Europejskiej Charles'a Michela oraz Niemcy i Francję za sposób, w jaki ogłoszono jej podpisanie.
Według źródeł unijnych, krytyce zostało poddane nadzwyczajne przyspieszenie pod koniec 2020 roku prac nad nią tak, żeby została przyjęta politycznie jeszcze w czasie sprawowania prezydencji unijnej przez Niemcy.
Wskazywano, że ze stroną chińską powinni rozmawiać szefowie unijnych instytucji, którzy reprezentują Wspólnotę, tymczasem tuż przed ogłoszeniem porozumienia z przywódcą Chin Xi Jinpingiem rozmawiali kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron. Zostało to przez wiele krajów bardzo źle odebrane.
W marcu UE zdecydowała o nałożeniu na Chiny sankcji za łamanie praw człowieka wobec Ujgurów. Sytuacja tej muzułmańskiej mniejszości w ChRL budzi coraz większe zaniepokojenie w Europie. To pierwsze unijne sankcje wobec Chin od ponad 30 lat.
W odpowiedzi w marcu Pekin nałożył sankcje odwetowe na kilku obywateli UE, w tym europosłów.
Na początku maja Komisja Europejska zawiesiła starania o ratyfikowanie przez państwa unijne i przez europarlament umowy z Chinami.