Oprócz reagowania na łamanie praw człowieka potrzebny jest też dialog z Rosją - oznajmił w czwartek przed szczytem Rady Europejskiej w Brukseli kanclerz Austrii Sebastian Kurz.

"Cieszę się, że jest wreszcie ruch w kierunku dialogu z Rosją. Odbył się szczyt z udziałem (prezydentów) Bidena i Putina. Nie tylko z zadowoleniem przyjąłem ten szczyt, ale też postulowałem dialog między Unią a Rosją" - oświadczył szef austriackiego rządu.

"Geograficznie, to my (UE) jesteśmy bliżej Rosji niż są USA. Nie możemy zatem ograniczać się do roli widzów dialogu USA-Rosja. Wiele tematów, jak np. Ukraina, dotyka nas mocniej niż USA. (...) Naszym zdaniem (Austrii), oprócz reakcji na łamanie prawa międzynarodowego, potrzebny jest dialog. Gdyby do niego doszło, to byłoby dobrze" - uważa Kurz.

Premier RP Mateusz Morawiecki oświadczył przed rozpoczęciem Rady Europejskiej, że tylko wycofanie się Rosji z agresywnej polityki wobec sąsiadów oraz państw UE, w szczególności Polski, może stanowić podstawę do otwarcia dialogu.

Swoje zaniepokojenie ewentualnym szczytem UE-Rosja wyraził też przebywający w czwartek w Brukseli szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba.

"Decyzja o zamrożeniu szczytów unijno-rosyjskich została podjęta w 2014 r. w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Niestety Rosja nie okazała żadnej woli zmiany polityki ani wobec Ukrainy, ani wobec UE. Uważamy, że wznawianie szczytów jest bezpodstawne" - podsumował ukraiński minister.

Kilkanaście godzin przed szczytem Niemcy i Francja zaproponowały poprawki, osłabiające konkluzje szczytu dotyczące Rosji. Przedstawiły propozycje zapisów dotyczących konieczności ściślejszej współpracy Unii z Rosją w określonych dziedzinach. Chodzi np. o sprawy zmian klimatu czy porozumienia nuklearnego z Iranem.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że ambasador Niemiec przy UE w ostatnich dniach sugerował nawet możliwość zorganizowania szczytu UE w Brukseli z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina.

Propozycja niemiecko-francuska była dużym zaskoczeniem dla wielu krajów członkowskich.