Do autorstwa ujawnionego dokumentu przewidującego drogę do normalizacji relacji kosowsko-serbskich nikt się nie przyznaje

Bałkany przeżywają burze medialne po ujawnieniu dwóch dokumentów roboczych (tzw. non paper) z propozycjami rozwiązania problemów regionalnych. Pierwszy miał zostać przygotowany przez słoweńskiego premiera Janeza Janšę i sugeruje radykalną zmianę granic między państwami byłej Jugosławii, przez co został gremialnie odrzucony jako prosta droga do kolejnej wojny. Drugi, bardziej realistyczny, który opublikowała kosowska gazeta „Koha Ditore”, proponuje drogę do normalizacji relacji między Kosowem i Serbią.
Dokument, przygotowany rzekomo przez francuskich i niemieckich dyplomatów, opisuje przyszłe stosunki obu państw. Proponuje nadanie autonomii zamieszkanemu przez Serbów północnemu Kosowu i specjalnego statusu dla lokalnej Cerkwi prawosławnej oraz utworzenie wspólnej specjalnej strefy ekonomicznej w podzielonym na dwie części mieście Kosowska Mitrowica. Dokument zakłada też uznanie suwerenności Kosowa przez Serbię i rezygnację z sabotowania kosowskich prób uzyskania członkostwa w organizacjach międzynarodowych.
Dokument został opublikowany w ubiegły wtorek przez najpoczytniejszą gazetę w Kosowie. Jej redaktor naczelny Agron Bajrami przyznał, że redakcja nie była w stanie potwierdzić jego autentyczności, ale otrzymała potwierdzenie w kręgach dyplomatycznych, że tematy poruszone w nim mają być przedmiotem dyskusji między prezydentem Serbii Aleksandarem Vučiciem a premierem Kosowa Albinem Kurtim na najbliższym spotkaniu w Brukseli, zaplanowanym na 11 maja. „Tzw. niemiecki non paper opublikowany przez »Koha Ditore« to fake news” – zdementował ambasador Niemiec w Kosowie Jörn Rohde, przekonując, że Niemcy i Francja nie pracują nad żadnym planem określającym przyszłe stosunki Kosowa i Serbii.
Burza wywołana przez publikację sprawiła, że Kurti pospiesznie ogłosił, iż nie zamierza lecieć 11 maja do Brukseli. W odróżnieniu od swoich poprzedników Kurti nie uznaje normalizacji stosunków z Belgradem za priorytet swojego rządu. Jeszcze podczas kampanii przed lutowymi wyborami zapowiadał, że skupi się na walce z korupcją i przestępczością zorganizowaną oraz na rozwoju gospodarczym i reformach, a dopiero później przystąpi do pracy nad rozmowami z Serbią. – Nie mam nic przeciwko dialogowi, ale jestem przeciwny dialogowi bez określenia jego jasnych zasad – mówił Kurti w środę podczas swojej pierwszej oficjalnej wizyty w stolicy Unii Europejskiej. Również prezydent Vjosa Osmani odniosła się negatywnie do zawartości dokumentu, dopatrując się w nim serbskiej prowokacji.
– To stara strategia Serbii, wznowiona w celu ożywienia tych niebezpiecznych i destabilizujących sytuację pomysłów w debacie publicznej. Nie możemy wpaść w tę pułapkę – powiedziała Osmani. Z kolei prezydent Vučić powiedział, że niektóre pomysły zadowoliłyby stronę serbską, ale nie należy do nich propozycja uznania przez Belgrad ogłoszonej w 2008 r. niepodległości Kosowa, którą Vučić określił mianem „przerażającej”. Prezydent poinformował również, że domyśla się, kto jest autorem dokumentu, ale nie wymienił go z imienia i nazwiska. Stwierdził jedynie, że to „bardzo sprytna kobieta”.
Kluczowe pytania o autorstwo obu dokumentów pozostają bez odpowiedzi. Tak czy inaczej perspektywa przyłączenia kolejnych państw regionu do UE jest nikła, brakuje też pomysłów na rozwiązanie skomplikowanych problemów wewnętrznych i regionalnych. Oba dokumenty oferują pozornie łatwe i szybkie wyjścia z kryzysów. Część ekspertów upatruje w przeciekach oznak wojen informacyjnych i wiąże je ze zmianami politycznymi. Po ostatnich wyborach w Kosowie do władzy powrócił Kurti, który w koalicji z Osmani zdobył ponad 50 proc. głosów i najsilniejszy w historii kraju mandat dla swojej partii.
Premier Kurti cieszy się też poparciem nowo wybranego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena, podczas gdy jego poprzednik Donald Trump utrzymywał dobre relacje z Serbią. Za czasów Trumpa Vučić i ówczesny premier Kosowa Hashim Thaçi potajemnie zastanawiali się nawet nad rewizją granic, po której Serbii mogłoby przypaść północne Kosowo, a Kosowu – część zamieszkałych przez Albańczyków okolic Preševa. Kurti nie jest skłonny do takich kompromisów, a jego strategia polega na wzmocnieniu państwa kosowskiego tak, by rozmawiać z Serbią na lepszych warunkach.