Czeski Senat przyjął w środę uchwałę, w której uznał, że wybuch we Vrbieticach w 2014 roku był aktem terroryzmu państwowego wobec jednego państwa członkowskiego, a tym samym wobec całej Unii Europejskiej. Zaapelował do rządu, by zostawił w rosyjskiej placówce tylko ambasadora.

Senatorowie zareagowali na informacje o uzasadnionych podejrzeniach, że agenci rosyjskiego wywiadu stali za wybuchem w składzie amunicji w 2014 r., w którym zginęło dwóch obywateli Czech. W dyskusji zwracano także uwagę na fakt, że istnieje dysproporcja w liczebności personelu dyplomatycznego w placówkach w Moskwie i Pradze, a po wydaleniu z Rosji od dwóch dyplomatów więcej niż musiało wyjechać z Czech, placówka w stolicy Federacji Rosyjskiej liczy teraz wraz z ambasadorem pięciu dyplomatów i jej działalność została praktycznie sparaliżowana.

W uchwale znalazł się zapis wzywający do ograniczenia liczebności placówki FR do jednej osoby, którą zdaniem senatorów powinien być ambasador. Senatorowie chcą, aby rząd zainicjował wypowiedzenie traktatu o przyjaźni i współpracy z 1993 roku, który podpisywali prezydenci Vaclav Havel i Borys Jelcyn. Izba wyższa zaleciła również, by rząd przedstawił sprawę ataku w Vrbieticach na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, NATO i UE oraz prosił o wsparcie i pomoc dla Czech państwa członkowskie tych organizacji.

Po czterogodzinnej debacie senatorowie zwrócili się do rządu o upublicznienie tych informacji o zamachu w 2014 r., które nie podlegają reżimowi o tajemnicy państwowej, by zapobiec szerzeniu się dezinformacji. Senat zalecił również rządowi, podobnie jak we wtorek Izba Poselska, aby nie zajmował się rosyjskimi ofertami mogącymi mieć związek z przygotowywaną rozbudową siłowni jądrowej w Dukovanach lub w innych elementach struktury krytycznej państwa. Stwierdził też, że rząd powinien od Federacji Rosyjskiej domagać się zadośćuczynienia dla ofiar oraz rekompensaty finansowej za szkody materialne podczas wybuchu oraz za prace związane z oczyszczeniem terenu z niewybuchów, które trwały sześć lat.