Rząd Ukrainy wprowadził w poniedziałek maksymalną dopuszczalną cenę gazu dla odbiorców indywidualnych, która ma obowiązywać do końca sezonu grzewczego albo przeciwepidemicznych restrykcji. Wcześniej przez kraj przelała się fala protestów w związku ze wzrostem cen gazu i prądu.

Maksymalną dopuszczalną cenę metra sześciennego gazu ustalono na poziomie 6,99 UAH (0,91 PLN). Taka cena ma obowiązywać od 1 lutego do końca sezonu grzewczego albo restrykcji związanych z pandemią koronawirusa - ogłosił premier Denys Szmyhal. Według niego pozwoli to na obniżenie ceny gazu średnio o 30 procent.

"Ustalona przez nas cena oznacza, że przy takim samym zużyciu średni rachunek będzie o około 500 hrywien niższy. I wyniesie około 40 proc. minimalnego wynagrodzenia" - dodał. W jego ocenie bez ingerencji władz w lutym cena metra sześciennego gazu mogłaby sięgnąć 12 UAH.

"W warunkach niedoskonałej konkurencji, monopolizacji rynku wprowadzenie granicznej ceny jest konieczne, by zrównoważyć i naprowadzić rynek na ścieżkę rozwoju, a nie utrzymywania monopolu" - napisał Szmyhal w serwisie Telegram.

W ubiegłym tygodniu w wielu miastach Ukrainy odbyły się akcje protestu przeciwko obowiązującym od początku roku podwyżkom cen gazu i jego dostaw oraz prądu. Ceny gazu wynosiły od 6,99 do 10,8 UAH za metr sześcienny. Władze zlikwidowały także obowiązującą dotychczas zniżkę na prąd za pierwsze 100 kWh.

Zapowiedzią wprowadzenia maksymalnej dopuszczalnej ceny gazu zaniepokojony był Międzynarodowy Fundusz Walutowy - poinformował na antenie Radia NW minister finansów Serhij Marczenko. Według niego może to stanowić złamanie powziętych przez Ukrainę zobowiązań w ramach memorandum z MFW.

W ubiegłym tygodniu misja MFW wznowiła prace na Ukrainie w sprawie przeglądu zatwierdzonego w czerwcu 2020 roku programu pomocowego. Pakiet o wartości ok. 5 mld dolarów ma być wypłacony w pięciu transzach. Pierwsza transza kredytu, która trafiła do Kijowa, wyniosła 2,1 mld USD.