W środę wieczorem Trump ogłosił, że Izrael i Hamas zgodziły się na pierwszą fazę jego 20-punktowego planu pokojowego dla Strefy Gazy. W piątek wstrzymano walki.

  • Izrael i Hamas zaakceptowały pierwszą fazę planu pokojowego Trumpa, a walki zostały wstrzymane.
  • Wojna trwała ponad dwa lata, zginęło ok. 1200 Izraelczyków i 67 tys. Palestyńczyków.
  • Hamas ma uwolnić zakładników i przekazać ciała zabitych, w zamian otrzymał gwarancje bezpieczeństwa.
  • Trump uzyskał poparcie państw arabskich i europejskich, przekonując także Netanjahu.
  • Plan zakłada rozbrojenie Hamasu, tymczasową administrację i odbudowę Gazy, ale szczegóły pozostają nieustalone.
  • Izrael kontroluje połowę Strefy Gazy i może utrzymać strefę bezpieczeństwa do czasu pełnej demilitaryzacji.

Koniec wojny w Strefie Gazy po dwóch latach

Wojna trwała ponad dwa lata — od ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r., w którym zginęło blisko 1200 osób, a 251 porwano. W izraelskich działaniach odwetowych zginęło ponad 67 tys. Palestyńczyków, a Strefa Gazy została zrujnowana. Panuje w niej kryzys humanitarny na wielką skalę, w tym głód. Wojna jest ostatnim rozdziałem trwającego od dekad konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Bezpośrednimi skutkami wcielenia w życie pierwszej fazy porozumienia jest wstrzymanie walk i zwiększenie napływu pomocy humanitarnej.

W poniedziałek Hamas ma uwolnić 20 pozostających przy życiu izraelskich zakładników i wydać ciała 28 zabitych porwanych. To realizacja jednego z oficjalnych celów wojny przedstawionych przez rząd w Jerozolimie. Zwolnienie porwanych ma też kluczowe znaczenie dla izraelskiej opinii publicznej.

Trump zadowolony z rezultatów

Osiągnięcie porozumienia jest sukcesem Trumpa, któremu udało się skłonić obie strony do podpisania umowy. Prezydent USA od dawna zapowiadał, że doprowadzi do szybkiego zakończenia wojny. Wcześniejsze rozejmy były nietrwałe, a negocjacje — bezowocne.

Zakładnicy pozostawali najsilniejszą kartą przetargową w rękach Hamasu, który podkreślał, że warunkiem ich zwolnienia jest zakończenie wojny i wycofanie się Izraela ze Strefy Gazy. Hamas żądał gwarancji bezpieczeństwa, w obawie, że bez nich Izrael wznowi walki, gdy odzyska zakładników. Jeden z przywódców grupy, Chalil al-Hajja ogłosił w czwartek, że otrzymał takie zapewnienia, m.in. od USA.

Natenjahu wybrał wariant agresywny

Izrael deklarował, że nie zgodzi się na zakończenie wojny bez rozbrojenia Hamasu i odsunięcia go od władzy. Premier Benjamin Netanjahu eskalował działania zbrojne. Robił to wbrew krytyce w kraju i na świecie. Zarzucano mu, że dalsze walki w małym stopniu zaszkodzą rozbitemu poprzednimi uderzeniami Hamasowi, a doprowadzą do większych cierpień cywilów, śmierci kolejnych izraelskich żołnierzy, a być może i zakładników.

Opozycja w Izraelu od miesięcy przekonywała, że nadszedł czas na działania dyplomatyczne, które zdyskontowałyby osiągnięcia militarne. Krytycy Netanjahu podkreślają, że treść umowy jest niemal identyczna z przedstawionym ponad rok temu planem pokojowym poprzedniego prezydenta USA Joe Bidena. Obie strony deklarowały, że przyjmują jej założenia, ale propozycja nie została w całości wcielona w życie.

Trumpowi udało się zyskać wokół swojej oferty szerokie poparcie państw arabskich, muzułmańskich i europejskich. Jego największym sukcesem jest jednak skłonienie do umowy Netanjahu, którego działania były wcześniej niemal bezkrytycznie wspierane przez amerykańską administrację.

Stanowcza postawa przywódcy USA jest łączona m.in. z przeprowadzonym na początku września nieudanym atakiem Izraela na kierownictwo Hamasu rezydujące w Katarze. Nalot na terytorium bliskiego sojusznika USA spotkał się z gwałtowną krytyką świata arabskiego.

Uderzenie skrytykował również Trump, który utrzymuje dobre stosunki i intensywne kontakty gospodarcze z bogatymi monarchiami Zatoki Perskiej. Pogorszenie relacji tych krajów z Izraelem mogłoby zaszkodzić szerszemu planowi amerykańskiego prezydenta, wykraczającemu poza kwestię izraelsko-palestyńską. Trump dąży do trwałej stabilizacji na Bliskim Wschodzie w oparciu o normalizację stosunków między państwami Zatoki a Izraelem.

Z umowy zadowolony Hamas oraz Izrael

Zarówno Izrael, jak i Hamas przedstawiają przyjętą umowę jako swój sukces i spełnienie głoszonych od dawna postulatów. Wiele zapisów jest jednak na tyle ogólnikowych i wieloznacznych, że ich doprecyzowanie może być przedmiotem długich negocjacji rodzących nowe konflikty.

Kolejne punkty obejmują m.in. złożenie broni przez Hamas, przekazanie władzy w Gazie tymczasowej administracji palestyńskiej pod nadzorem międzynarodowym i stworzenie międzynarodowych sił stabilizacyjnych. Szczegóły nie zostały jeszcze uzgodnione i będą dopiero dyskutowane.

Nie określono dokładnego harmonogramu opuszczenia Strefy Gazy przez wojska izraelskie i rozbrajania się Hamasu. Problematyczna dla obu stron jest mglista, ale zapisana w dokumencie perspektywa utworzenia niepodległej Palestyny. Wątpliwości może budzić ogólnikowo zarysowana rola Autonomii Palestyńskiej.

W propozycji zawarto punkty, na które - według wcześniejszych deklaracji - stanowczo nie zgadza się jedna ze stron, a których realizację gorąca popiera druga. Przedstawiciele Hamasu wielokrotnie deklarowali, w tym już po przyjęciu pierwszej fazy planu, że nie zgodzą się rozbrojenie. Obecny izraelski rząd sprzeciwia się powstaniu niepodległej Palestyny.

Wojska izraelskie wycofały się w piątek na ustaloną w umowie linię i kontrolują teraz około połowy Strefy Gazy. Dalszy odwrót ma zależeć od demilitaryzacji palestyńskiego terytorium, a Izrael zachowa przygraniczną „strefę bezpieczeństwa” do czasu „zabezpieczenia przed groźbą odrodzenia się terroru”.

Możliwy wydaje się więc scenariusz, w którym Izrael przez dłuższy czas będzie nadal kontrolował część Strefy Gazy, a w tle będą toczyć się rokowania dotyczące drugiej fazy rozejmu. Niewykluczone, że Izrael będzie prowadził punktowe uderzenia na Hamas, deklarując, że są to działania defensywne. Prawdopodobieństwo takich operacji będzie rosło wraz z brakiem wyraźnych postępów w rozbrajaniu Hamasu.

Sytuacja w Strefie Gazy przypomina Liban

Sytuacja w Strefie Gazy może przypominać tę obserwowaną obecnie w Libanie. Izrael pod koniec listopada 2024 r. zawarł rozejm kończący wojnę z Hezbollahem. Od tego czasu przeprowadził jednak setki nalotów podkreślając, że nie łamie dającego mu prawo do samoobrony porozumienia, ale reaguje na jego naruszenia przez Hezbollah.

Dla sytuacji cywilów w Strefie Gazy i napływu pomocy humanitarnej duże znaczenie będzie miało ponowne otwarcie przejścia granicznego z Egiptem w Rafahu. To jedyna droga dostaw niekontrolowana wcześniej przez Izrael.

W planie położono nacisk na odbudowę Strefy Gazy i jej rozwój gospodarczy. W przeciwieństwie do wcześniejszych wizji Trumpa zakładających przesiedlenie Palestyńczyków w dokumencie wyraźnie odrzucono taką możliwość.