Jak wynika z ustaleń DGP, we wtorek parlamentarzyści Nowej Lewicy mają złożyć projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. – Problemem w Polsce jest powszechność alkoholu. Największym wyzwaniem jest jego zbyt duża dostępność w przestrzeni publicznej. Przykładowo, między jedną a drugą szkołą można spotkać co najmniej dwa sklepy monopolowe. Niby istnieją przepisy regulujące minimalne odległości, ale wszyscy wiemy, że w praktyce to nie działa. A nawet jeśli działa, to sklepów i tak jest zdecydowanie za dużo – tłumaczy w rozmowie z DGP posłanka Joanna Wicha.
Propozycje Nowej Lewicy są daleko posunięte: odgórny zakaz nocnej sprzedaży alkoholu, w tym całkowity zakaz sprzedaży na stacjach paliw, ograniczenie promocji typu „12 za 12”, zakaz reklam napojów wyskokowych, w tym piwa, a także uregulowanie sprzedaży w internecie.
Nie będzie to jedyny projekt, który w najbliższym czasie ujrzy światło dzienne. Nad własną propozycją pracuje również Polska 2050. Wśród nich znajdzie się wprowadzenie standardów opakowań alkoholu, aby nie przypominały produktów dla dzieci, zakaz reklamy i promocji alkoholu (w tym uregulowanie reklamy produktów z dopiskiem „zero”), jak również ograniczenia sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.
A co z nocną sprzedażą? – Rozważamy, czy pozostawić ograniczenia wyłącznie w rękach samorządowców, czy dodatkowo je wesprzeć. Patrząc na ostatnie wydarzenia w Warszawie, chcielibyśmy jednak ograniczyć nocną sprzedaż alkoholu. Z drugiej strony mocno wsłuchujemy się w głosy społeczne, które wskazują, że o ile sprzedaż w godzinach późnowieczornych nie jest w niektórych gminach problemem, o tyle problematyczna jest możliwość zakupu alkoholu we wczesnych godzinach porannych. Samorządy mogą obecnie ograniczać sprzedaż w godzinach 22–16, ale w wielu miejscach w Polsce to nie wystarczy – tłumaczy nam Wioleta Tomczak, wiceszefowa sejmowej komisji zdrowia z Polski 2050. Projekt ugrupowania Szymona Hołowni ma zostać złożony w czwartek.
Co na to pozostałe partie? Marta Golbik, przewodnicząca sejmowej komisji zdrowia z Koalicji Obywatelskiej, w rozmowie z DGP podkreśla, że propozycje zmian w tej kwestii są „potrzebne i dobre”, natomiast oczekuje na rozwiązania rządowe. – W Ministerstwie Zdrowia prace nad uregulowaniem kwestii reklam i opakowań trwają już od co najmniej roku i są daleko posunięte – podkreśla posłanka KO w rozmowie z nami. I dodaje, że „nie ma sensu składać osobnych ustaw, jeśli wiemy, że rząd wkrótce również przedstawi swoje propozycje”.
– Rząd pracuje dłużej, ale wypracowuje przepisy w taki sposób, aby skutecznie weszły w życie. Znamy pomysłowość producentów i wiemy, że proste rozwiązania łatwo obejść. Dlatego powinniśmy myśleć długofalowo i wystrzegać się projektów składanych z dnia na dzień – mówi Golbik.
Urszula Nowogórska, posłanka Polskiego Stronnictwa Ludowego, zastrzega z kolei, że jej klub nie ma jeszcze stanowiska w tej sprawie. – Ale moja prywatna opinia jest taka, że gdyby doszło do ograniczenia sprzedaży alkoholu na stacjach, to taki zakaz powinien obowiązywać we wszystkich sklepach. Trzeba ją wprowadzić solidarnie dla wszystkich: stacji, całodobowych sklepów i innych punktów sprzedaży. Tylko wtedy będzie sprawiedliwie – podkreśla parlamentarzystka ludowców.
Niewykluczone, że projekty zgłoszone przez Nową Lewicę i Polskę 2050 mogą zyskać poparcie wśród polityków opozycji. Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia z Prawa i Sprawiedliwości, wskazuje, że propozycje ograniczenia sprzedaży alkoholu idą w dobrym kierunku. – Choć są działaniami powierzchownymi – zastrzega. – Jest jedna rzecz zasadnicza z punktu widzenia walki z nadmiernym spożywaniem alkoholu. To kwestia wyrównania stawek akcyzy w przeliczeniu na czysty alkohol pomiędzy piwem a mocniejszymi alkoholami. Tego dziś nie ma – podkreśla. I dodaje że, „trzeba dążyć do sprawiedliwego opodatkowania”. – Piwo w przeliczeniu na czysty alkohol jest opodatkowane trzykrotnie niżej niż mocniejsze trunki. To fundamentalna nierówność, która sprzyja wysokiej konsumpcji – komentuje Cieszyński.
Zdania co do projektów nie ma natomiast Konfederacja. – Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Projekt ustawy może uderzyć w całe branże produkcyjne, a także we właścicieli sklepów. Prohibicja powinna pozostać na poziomie regulowanym przez samorządy gminne, a nie narzucona centralnie z Warszawy. Jednak ostateczne stanowisko klubu zostanie przekazane po szczegółowym zapoznaniu się z treścią przepisów – zastrzega Grzegorz Płaczek, szef klubu Konfederacji.
Do parlamentarnych prac nad projektami najwcześniej dojdzie najwcześniej na początku listopada, po konsultacjach społecznych w tej sprawie. Ograniczenia w nocnej sprzedaży alkoholu już dziś funkcjonują w różnej formie w wielu państwach Unii Europejskiej, w tym w Estonii, Finlandii, na Litwie, Łotwie, w Niemczech, Słowenii i Szwecji. ©℗