Podczas kampanii wyborczej przyszły prezydent Karol Nawrocki dał się poznać jako przeciwnik Zielonego Ładu oraz zwolennik węgla i energii atomowej. Obiecywał obniżenie rachunków za prąd o 33 proc. i „tanią energię z węgla”. Apelował, by „fedrować, wydobywać, rozwijać”.
Tymczasem Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad ustawami wspierającymi transformację energetyczną. Jego przedstawiciele w rozmowie z DGP przyznają, że wyniki wyborów mogą oznaczać trudniejszy dialog. – Znam realia polityki i wiem, że nie jest to powód, by ustępować w kluczowych sprawach. Nadal będziemy kierować do prezydenta dobrze przygotowane projekty, poparte analizami pokazującymi ich wpływ na gospodarkę – zarówno na wzrost PKB, jak i domowe budżety, które były jednym z głównych tematów kampanii prezydenta elekta – mówi Urszula Zielińska, wiceminister klimatu i środowiska. Prezydent Andrzej Duda nie zawetował żadnej z 14 ustaw przygotowanych przez MKiŚ w tej kadencji. Co zrobi Karol Nawrocki?
Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska i główny konserwator przyrody, liczy na... patriotyzm. – Prezydent Nawrocki wielokrotnie podkreślał, że jest szczerym patriotą i jak bardzo zależy mu na Polsce. Dbałość o najcenniejsze przyrodniczo obszary, zachowanie w możliwie nienaruszonym stanie naszego naturalnego dziedzictwa to nic innego jak mądry, współczesny patriotyzm – mówi.
Rząd może dojść do porozumienia z prezydentem w sprawie wiatru offshore, energetyki jądrowej czy biogazu
Michał Smoleń z Fundacji Instrat zauważa, że ostatnie półtora roku było okresem wyczekiwania, ale ten czas już minął. – Rząd obawiał się prezydenckiego weta, ale też społecznych kontrowersji i koalicyjnych sporów. Realizacja ambitnych postulatów transformacyjnych miała ruszyć po wyborach prezydenckich. Koalicja będzie teraz poszukiwała nowych pomysłów: zarówno na prowadzenie polityki energetycznej bez przychylności głowy państwa, jak i zarządzanie tym tematem od strony politycznej i komunikacyjnej – tłumaczy.
W czym rząd i prezydent mogą dojść do porozumienia? – Chodzi tu między innymi o zabezpieczenie finansowania źródeł dyspozycyjnych, a także poprawę warunków dla rozwoju wiatru offshore, energetyki jądrowej czy biogazu – mówi. Według niego na arenie międzynarodowej możemy się wręcz spodziewać licytacji w wysiłkach np. na rzecz przełożenia czy odwołania ETS2 (opłat za emisje z m.in. gospodarstw domowych) czy zakazu sprzedaży nowych aut na paliwa kopalne. Także Marta Anczewska, starsza analityczka Instytutu Reform, uważa, że niektóre inwestycje mają poparcie ponad podziałami. – Kwestionowane mogą być natomiast dokumenty związane z energetyką wiatrową lub negocjacje dotyczące technicznego wdrożenia w Polsce takich instrumentów jak ETS2 czy sektorowe cele dot. zazieleniania wodoru – dodaje Anczewska.
Ustawa wiatrakowa: "Musimy przekonywać tych, którzy wciąż widzą więcej zagrożeń niż szans"
Obecnie prace nad projektem tzw. ustawy wiatrakowej, która zmniejsza minimalną odległość turbin od zabudowań do 500 m i ułatwia inwestycje w biometan, trwają w podkomisji sejmowej. Marta Anczewska mówi, że mogą one potrwać do końca miesiąca. – Mało prawdopodobne, by ustawa trafiła do podpisu wciąż urzędującego prezydenta. Gdyby projekt był procedowany wcześniej – jeszcze w 2024 r. – mielibyśmy większą jasność co do stanowiska Andrzeja Dudy – mówi. Według niej obecnie rośnie ryzyko, że ustawa kluczowa dla rozwoju energetyki wiatrowej stanie się przedmiotem politycznego przeciągania liny.
Podobnie uważa Michał Smoleń. – Poprawa warunków dla inwestycji w onshore to droga do relatywnie niższych kosztów energii dla przemysłu i gospodarstw domowych. Bez zmian prawnych nie zbliżymy się jednak do wskaźników wpisanych do projektu KPEiK – mówi ekspert.
– Być może nadchodzący czas będzie dla branży bardziej wymagający, ale to tylko podkreśla, jak ważne są nasze zaangażowanie i jedność. Musimy wspierać tych, którzy chcą modernizować polską energetykę, ale też umiejętnie przekonywać tych, którzy wciąż widzą więcej zagrożeń niż szans. Bezpieczeństwo energetyczne i gospodarcze Polski nie może zejść z listy priorytetów – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. ©℗