"Raczej spodziewałbym się polityki wet, polityki blokowania wszelkich możliwych decyzji rządu. Na każdym odcinku tam, gdzie to będzie możliwe. Po to, by Prawo i Sprawiedliwość mogło pokazać, że rząd sobie nie radzi. Z drugiej strony rząd będzie każdą swoją porażkę, każde niedociągnięcie, każde niedowiezienie uzasadniał tym - i nie mówię, że niesłusznie - że przeszkadza prezydent albo nie pomaga prezydent" - ocenił politolog.

W poniedziałek rano Państwa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki niedzielnego głosowania w wyborach prezydenckich. Karol Nawrocki uzyskał 10 mln 606 tys. 877 głosów (50,89 proc.), zaś Rafał Trzaskowski 10 mln 237 tys. 286 głosów (49,11 proc.).

Dr hab. Olgierd Annusewicz powiedział, że "w przypadku Andrzeja Dudy mogliśmy mówić o prezydencie niepomagającym, a w przypadku Karola Nawrockiego raczej będziemy mówić o prezydencie aktywnie przeszkadzającym, czyli aktywnie rozgrywającym scenę polityczną".

"Karolowi Nawrockiemu zależy dziś na tym, żeby PiS wróciło do władzy. PiS do tej władzy będzie w stanie wrócić, jeżeli ludzie będą bardzo niezadowoleni z rządu koalicji 15 października, więc tu jest taki mechanizm logiczny. Jeżeli rząd dziś będzie chciał coś przeprowadzić, to będzie musiał się dogadać z prezydentem i wtedy to będzie z kolei budowało prezydenta jako tego, który jest silny, ma wpływ na rzeczywistość" - powiedział.

Zdaniem politologa, "polityka rządu w tej kampanii wyborczej w zasadzie nie odegrała żadnej roli". Jednocześnie rozpoczyna się jednak kampania przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku. "Gdyby się okazało, że partie, które poparły Karola Nawrockiego, dowożą razem wynik wyniki na poziomie z pierwszej tury, bądź podobne, to oznacza to nowy rząd za dwa lata z kawałkiem" - podsumował.(PAP)