Problem jest pozostałością umów o regulacji granic pomiędzy Polską i Czechosłowacją, podpisanych w 1959 r. Pod naciskiem ZSRR przeprowadzono wówczas operację wyrównywania granicy, by łatwiej było ją patrolować. W efekcie Polska oddała Czechom 1205 ha, dostając w zamian jedynie 837 ha. Pozostał dług w wysokości blisko 370 ha. Do tematu powrócono dopiero w 1992 r. Trzy lata później powołano do życia wspólną Komisję Graniczną, mającą ustalić, które grunty Czechy przekażą Polsce.
Czesi zwlekają z oddaniem ziemi
Czesi od początku niezbyt przychylnym okiem patrzyli na pomysł zmniejszenia terytorium swego kraju, proponując Polsce odszkodowanie. Nasza strona odrzucała jednak takie rozwiązanie. W efekcie negocjacji w 2015 r. strona czeska przygotowała wykaz działek, które mogłaby zwrócić Polsce. Szybko jednak wycofała się z wcześniejszych ustaleń. Nie pomogły rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego w 2021 r. czy negocjacje ministra Radosława Sikorskiego w październiku 2024 r. Polska nie zamierza jednak odpuszczać.
„W 2025 r. planowane jest wznowienie polsko-czeskich konsultacji na szczeblu eksperckim, których celem będzie przedstawienie stanowiska stron w odniesieniu do sposobu uregulowania czeskiego długu terytorialnego” – zapewnia w odpowiedzi na interpelację poselską Władysław Teofil Bartoszewski, wiceminister spraw zagranicznych.
MSZ prosi też posłów o wsparcie, twierdząc, iż odpowiednie stanowisko Sejmu w tej sprawie mogłoby wywrzeć na naszych południowych sąsiadów dodatkowy nacisk. Pomysł spodobał się w Sejmie. W ocenie posła Marcina Bosackiego, członka komisji spraw zagranicznych, trzeba jednak działać ostrożnie. Sądzi on, iż fakt, że Czechy są obecnie naszym bliskim sojusznikiem, może pomóc załatwić tę drażliwą sprawę.
– Skoro oba rządy w rzeczach fundamentalnych myślą podobnie, to być może też po stronie czeskiej będzie wreszcie determinacja do tego, żeby sprawę rozwiązać. Nie wykluczam tego, że parlament by się w to włączył – mówi DGP poseł Bosacki.
Ciekawa propozycja Czechów
W oficjalnych komunikatach MSZ zapewnia, że w grę wchodzi jedynie rekompensata terytorialna, a nie finansowa. Tymczasem, jak nieoficjalnie dowiedział się DGP, nasza strona miała zasugerować Czechom pod koniec ubiegłego roku inny pomysł na załatwienie ciągnącej się od 66 lat sprawy. I to taki, który już spodobał się Czechom.
– Według moich informacji samo ustalanie na nowo granicy i jej przesuwanie będzie droższe niż wartość ziemi, która miała być przekazana na drugą stronę. A w tym samym czasie polska ambasada w Pradze zbudowana jest na mocy umowy jeszcze z międzywojnia – uchyla rąbka tajemnicy Martin Půta, hetman (odpowiednik polskiego marszałka województwa) Kraju Libereckiego.
Pałac w centrum Pragi dla Polski?
Chodzi o nieruchomość w byłym pałacu Fürstenbergów, którą Polska dzierżawi od 1934 r. Temat zakupu przez Polskę tego zabytkowego obiektu pojawiał się już w 2010 r, jednak ostatecznie sprawy nie udało się sfinalizować. Teraz, w ocenie przedstawiciela czeskiej administracji, dzierżawę można by zamienić na własność.
– U nas to są prywatne grunty rolnicze i rolnicy musieliby się rozliczać i załatwiać wszystko po polskiej stronie, razem z subwencjami unijnymi. I takie przekazanie ziemi narobiłoby więcej złego niż dobrego. I moje pytanie jest takie, czemu dobrzy sąsiedzi nie załatwią sprawy tak, że Czesi przekażą Polsce teren wokół ambasady i tym spłacą dług graniczny? – mówi Martin Půta.
Polskie MSZ prowadzi obecnie z Czechami rozmowy na temat ustalenia terminu, w którym delegacje znów mogłyby się spotkać i wznowić negocjacje na temat długu granicznego. Politycy zdają sobie sprawę, że na przeszkodzie szybkiego załatwienia sprawy stanąć mogą wybory parlamentarne w Czechach. Te bowiem zaplanowano na jesień 2025 r.
„Ze względu na mające się odbyć w tym roku wybory parlamentarne i w konsekwencji możliwą zmianę rządu należy przypuszczać, że strona czeska nie będzie dążyła do szybkiego zakończenia sprawy” – przyznaje minister Bartoszewski.
Z ostatnich sondaży wynika, iż szansę na powrót do władzy ma partia byłego premiera Andreja Babiša, ciesząca się poparciem ponad 33 proc. ankietowanych. Za jego poprzednich rządów w latach 2017–2021, temat długu granicznego był skutecznie odsuwany na dalszy plan. Wtedy też strona czeska nie odniosła się do nacisków Polski, by ustalić konkretną listę gruntów, mających podlegać oddaniu. ©℗