Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska złożyła autopoprawkę do ustawy o systemie kaucyjnym, żeby ten mógł zacząć funkcjonować 1 lipca, zamiast 1 stycznia. Wielu przedsiębiorców postulowało, by przesunąć ten termin o rok.

– Prawnicy analizujący autopoprawkę wskazują, że w praktyce nie mamy do czynienia z przesunięciem daty pełnego rozpoczęcia funkcjonowania systemu kaucyjnego, tylko z taką możliwością dla niektórych i np. odroczeniem daty naliczania kar lub poziomu recyklingu – mówi DGP posłanka Gabriela Lenartowicz (KO), przewodnicząca podkomisji stałej do spraw monitorowania gospodarki odpadami. – Obawiam się, że skutkiem tych rozwiązań będzie chaos, przede wszystkim z perspektywy konsumentów. Jeśli konsumenci będą całkowicie pogubieni, system kaucyjny może się w ich oczach skompromitować, a to oni i ich zachowania są kluczem do sukcesu kaucji – dodaje.

Pół roku opóźnienia

Przesunięcie startu systemu nieco ponad dwa miesiące przed 1 styczniem i przedłużające się procedowanie projektu ustawy niepokoi jednak branżę. Rada Ministrów nie zajmie się nią na najbliższym posiedzeniu. – Zmiana terminu spowodowała demobilizację uczestników rynku i ich dezorientację oraz utratę zaufania do obowiązujących przepisów prawnych. Obawiamy się także, że zagraniczne korporacje będą w dalszym ciągu wywierały znaczącą presję na rząd, tak aby opóźnić uruchomienie systemu kaucyjnego, który skutkuje koniecznością ponoszenia przez nie wysokich kosztów – mówi DGP dr Krzysztof Hornicki, wiceprezes zarządu Zwrotka, pierwszego operatora, który otrzymał zezwolenie. Według niego nowy termin to forma kompromisu, który powoduje jednak dodatkowe koszty finansowe dla spółki.

O więcej czasu upominało się jednak wielu przedsiębiorców, w tym producenci napojów i sieci handlowe, ku odwleczeniu wprowadzenia systemu kaucyjnego skłaniają się też samorządy. – Chodzi np. o utratę na rzecz kaucji dochodowego strumienia odpadów np. plastiku, który teraz jest zbierany przez firmy, które obsługują samorządy – mówi.

"Dodatkowa opłata" za opóźnienie

Z wyliczenia przygotowanego dla DGP przez Stowarzyszenie Polski Recykling wynika jednak, że półroczne opóźnienie wprowadzenia systemu kaucyjnego to koszt dla Skarbu Państwa ok. 250 mln zł. Tyle wyniesie dodatkowa opłata z tytułu tzw. podatku plastikowego (plastic tax, plastic levy). – Wynika to z wymogów dotyczących recyklingu opakowań plastikowych. Obecnie przetwarzamy według założeń ok. 50 proc. z nich, czyli 120–130 tys. t, a wraz z wprowadzeniem systemu kaucyjnego moglibyśmy osiągnąć poziom 77 proc. przerobionych butelek PET. Ta kwota to różnica, za którą trzeba będzie zapłacić – mówi Sławomir Pacek, prezes stowarzyszenia.

– Zgodnie z wprowadzonym przez Unię Europejską podatkiem Polska zapłaci 0,80 euro za każdy kilogram niepoddanych recyklingowi odpadów plastikowych – tłumaczy Kamila Drzewicka, prawniczka Fundacji Client Earth. – Każdego miesiąca w skali kraju do kosza trafia aż 270 mln plastikowych opakowań. To nie tylko przerażająca liczba odpadów, lecz także ogromna strata surowców, które mogłyby być przetworzone. W Polsce jedynie 27–30 proc. plastikowych odpadów trafia do recyklingu, co stawia nas daleko za krajami, które już wdrożyły skuteczne systemy kaucyjne – mówi Drzewicka. Przytacza przykład Niemiec, gdzie wskaźnik zwrotu opakowań wynosi ponad 98 proc., czy Litwy, gdzie w ciągu pierwszego roku funkcjonowania systemu kaucyjnego osiągnięto 90 proc. zwrotu opakowań.

– Tylko dzięki kaucji można osiągnąć 90 proc. zbiórki opakowań z plastiku, szkła i metalu, pozyskując czysty surowiec, podnosząc poziom cyrkularności polskiej gospodarki i długofalowo ścinając miliony ton emisji dwutlenku węgla – mówi Joanna Kądziołka, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.

Innego zdania jest Gabriela Lenartowicz. Podkreśla, że unijny podatek nie jest karą za brak systemu kaucyjnego, tylko brak recyklingu plastiku. – Nie sądzę, że uruchomienie systemu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki spowoduje podniesienie poziomu recyklingu plastiku w stosunku do obecnego systemu – mówi.

Do 17 października zezwolenia na prowadzenie systemu kaucyjnego otrzymało czterech operatorów, docelowo ma ich być ośmiu. Przeciętny Polak wyrzuca aż 450 butelek i puszek rocznie. Zakładając utrzymanie się tego trendu, możemy spodziewać się, po dekadzie od wprowadzenia systemu kaucyjnego, zwiększenia podaży recyklatu o dodatkowe 787 tys. t. – Chociaż pierwotnym celem systemu kaucyjnego było zapobieganie śmieceniu jednorazowymi butelkami i puszkami, to dzisiaj jego główną zaletą jest możliwość stworzenia zamkniętego obiegu dla potężnej ilości surowców – zauważa Anna Larsson, dyrektorka ds. wdrażania modeli GOZ w Reloop Platform. ©℗