Rekordowo niski stan wód dotyczy nie tylko Warszawy, ale także innych regionów Polski. Na stacji hydrologicznej Nadwilanówka poziom Wisły wyniósł w niedzielę 59 cm, bijąc poprzedni rekord z 2022 roku o 9 cm. Hydrolodzy ostrzegają, że jeśli nie pojawią się regularne i obfite opady, sytuacja może się tylko pogorszyć.

Klimatyczne tło narastającej katastrofy

IMGW już w czerwcu wydał ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną, szczególnie dotyczącą wschodnich regionów Polski. Jak pokazują dane, problem z wysychaniem rzek i zbiorników wodnych jest systematyczny i pogłębia się z każdym rokiem. Przykładem jest rzeka Biebrza, gdzie przepływ wody zmniejszył się o 3,5 mln metrów sześciennych dziennie w porównaniu do poprzednich lat.

Zmieniający się klimat i związane z nim anomalie pogodowe, jak ciepłe zimy czy długotrwałe okresy bez opadów, są kluczowymi przyczynami pogarszającej się sytuacji hydrologicznej w Polsce. Prof. Paweł Rowiński, hydrolog i wiceprezes Polskiej Akademii Nauk, alarmował w wywiadzie dla PAP, że Polska może stanąć w obliczu jednej z największych susz w swojej historii. „Aby odwrócić tę tendencję, musiałoby padać regularnie przez trzy miesiące, a opady musiałyby przekroczyć normy deszczowe o 200-250%” – zauważa Rowiński. Takie warunki są jednak mało prawdopodobne.

Polska uboga w wodę

Niekorzystne warunki klimatyczne i geologiczne Polski dodatkowo wzmacniają problem. Kraj, będąc jednym z najuboższych pod względem zasobów wody powierzchniowej w Unii Europejskiej, zmaga się z narastającym deficytem wody. Na jednego mieszkańca Polski przypada rocznie trzykrotnie mniej wody niż wynosi unijna średnia. Taka sytuacja prowadzi do poważnych konsekwencji, które mogą obejmować wzrost cen żywności, zakłócenia w dostawach wody pitnej oraz problemy w rolnictwie.

Retencja wody i zmiana nawyków

Zdaniem hydrologów Polska musi szukać rozwiązań systemowych, aby zaradzić problemowi deficytu wodnego. Jednym z kluczowych działań w tym zakresie jest zwiększenie retencji wodnej. Obecnie w Polsce magazynujemy jedynie 6,5% objętości średniorocznego odpływu rzecznego, podczas gdy potencjał kraju pozwala na retencjonowanie wód na poziomie około 15%.

Jednak, jak podkreślają eksperci, retencja wody to nie wszystko. Ważną rolę odgrywają również lokalne rozwiązania, takie jak promowanie zielonych miast („miast-gąbek”), gdzie zieleń i drzewa pomagają zatrzymywać wodę, a także ochrona mokradeł i terenów podmokłych. Naturalne ekosystemy pełnią istotną funkcję w regulacji bilansu wodnego, dlatego ich ochrona powinna być priorytetem w kontekście zmian klimatycznych.

Systemowe działania nie wystarczą, jeśli społeczeństwo nie zmieni swojego podejścia do zasobów wodnych. Niezbędne jest oszczędzanie wody i minimalizowanie marnowania żywności, które także wiąże się z ogromnym zużyciem wody. Szacuje się, że Polacy wyrzucają rocznie aż 235 kg żywności na osobę, co przekłada się na marnotrawstwo tysięcy litrów wody potrzebnej do jej wyprodukowania. Każdy z nas może przyczynić się do poprawy sytuacji, korzystając np. z prysznica zamiast kąpieli, zbierając deszczówkę do podlewania roślin czy unikając niepotrzebnego marnowania żywności.