Od pierwszego dnia Powstania pracownicy Centrali ZUS brali w nim czynny udział z bronią w ręku. Tworzyli dwa powstańcze oddziały, walczące w rejonie ulic Książęcej, Smolnej i Frascati.
ZUS od początku swojego istnienia (powstał na mocy Rozporządzenia Prezydenta RP z 1934 roku) zatrudniał pracowników, którzy oprócz odpowiednich kwalifikacji zawodowych, musieli się także odznaczać nienaganną postawą moralną. To właśnie zdecydowało o tym, że wielu pracowników Zakładu w czasie okupacji brało udział w konspiracji i walczyło z bronią w ręku na powstańczych barykadach.
Jeszcze przed wybuchem Powstania część pracowników ZUS (który funkcjonował przez cały okres okupacji na terenie Generalnego Gubernatorstwa pod zmienioną przez Niemców nazwą Hauptversicherungsanstalt, czyli Główny Urząd Ubezpieczeń) działała w konspiracji. Liczba pracowników ZUS zaangażowanych w podziemną akcję wojskową, jak twierdzili naoczni świadkowie tych wydarzeń, była znacząca:„…grupa koleżanek i kolegów [biorących udział – przyp. aut.] w konspiracji wojskowej i w innych ugrupowaniach [...] obejmowała około 60 osób, oprócz oddziałów sanitarnych. Obok posiadających wyszkolenie wojskowe należeli do oddziału pracownicy nie mający żadnego przygotowania bojowego. Podlegali oni szkoleniu teoretycznemu i praktycznemu” [zachowana pisownia oryginału. przyp. aut.].
ZUS-owskie urzędniczki brały udział w szkoleniach sanitarnych, a pracownicy zaangażowani w prace konspiracyjne kolportowali ulotki z informacjami pochodzącymi z radiowego nasłuchu. W kotłowni Centrali ZUS przy ul. Czerniakowskiej 231 zainstalowany był odbiornik radiowy. Na ulicy Wilanowskiej działała drukarnia. Gazetki były kolportowane nie tylko na terenie ZUS, ale i w mieście. Jednym z organizatorów wydawania i kolportażu konspiracyjnej prasy był Stanisław Majkowski ps. „Paulin”. Przed wojną był działaczem socjalistycznym. Wydawana przez niego w czasie okupacji gazeta nosiła tytuł „Barykada Wolności”. Przez cały okres okupacji działał w konspiracji, a po wybuchu Powstania walczył w nim i zginął śmiercią żołnierza. Kolejną postacią związaną kolportażem podziemnej prasy był Zbigniew Bosacki. Z początku należał do zorganizowanej w ZUS konspiracyjnej grupy pod nazwą „5 Popielidów”. W 1943 roku przeszedł do Polskiej Partii Robotniczej. Zginął z bronią w ręku w czasie Powstania. W ruchu konspiracyjnym brał udział także Edward Janczewski. Jak pisali jego koledzy w wydanych po wojnie wspomnieniach zatytułowanych „Posterunek na Czerniakowskiej”, nie akcentował swoich poglądów politycznych. Cechowała go brawura w kolportażu prasy. Brał udział w Powstaniu warszawskim. Ranny dostał się do powstańczego szpitala, jednak „nie może spokojnie uleżeć, gdy inni walczą. Opuszcza szpital. Staje na barykadzie, na której znajduje śmierć żołnierza”.
Przed wybuchem Powstania, w podziemiach należących do ZUS bloków mieszkalnych przy ul. Puławskiej, powstała wytwórnia środków wybuchowych i magazyn broni. Do piwnicy, która oficjalnie pełniła funkcję składu szkła, przywożony był dynamit, z którego fabrykowano granaty. Na trzy dni przed Powstaniem rozwieziono je na poszczególne posterunki.
Powstańcze szpitale i ich personel
Szczególną rolę w czasie okupacji odgrywali lekarze zatrudnieni w ubezpieczalniach społecznych (ubezpieczalnie podlegały bezpośrednio ZUS-owi). Oprócz pracy w ubezpieczalni prowadzili oni często swoje prywatne praktyki lekarskie. To właśnie w ich prywatnych gabinetach opatrywani byli ranni w czasie akcji dywersyjnych. Te gabinety służyły również za centra kolportażu podziemnych czasopism i składy materiałów opatrunkowych gromadzonych na wypadek wybuchu powstania. Lekarze ci prowadzili również tajne kursy dla sanitariuszek, wśród których znalazły się także pracownice ZUS. W trakcie Powstania wielu lekarzy pracowało w powstańczych szpitalach polowych. Jednym z nich był Kazimierz Miszewski, który tak wspominał tamte wydarzenia: „W porozumieniu z ówczesnymi władzami konspiracyjnymi, cywilnymi i wojskowymi [...], jako [...] kierownik wyszkolenia sanitarnego wojskowej służby kobiet, obserwowałem przy ambulatoriach (na Smulikowskiego, na Polnej i na Woli) konspiracyjne przygotowania. [...] Nagromadzenie materiału [opatrunkowego – przyp. aut.] na Polnej oddało dużą przysługę w czasie Powstania największemu szpitalowi, ostatnio do 900 łóżek, zaimprowizowanemu przy ulicy Jaworzyńskiej. […] Dwóch lekarzy Ubezpieczalni w moim rejonie zamieniło swe mieszkania, od pierwszych dni Powstania do końca, na punkty opatrunkowe i szpitaliki, przez które przewinęły się setki potrzebujących pomocy”.
Urzędniczki z ZUS jako sanitariuszki
Przedwojenna siedziba Centrali ZUS, mieszcząca się przy ulicy Czerniakowskiej 231 składała się z kompleksu kilku budynków – biurowych i szpitalnych. W części biurowej znajdowała się oczywiście Centrala ZUS, zaś w szpitalnej - szpital ubezpieczalni społecznej (po wojnie budynki zostały odbudowane i obecnie mieści się tam Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny im. prof. W. Orłowskiego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego). W czasie Powstania urządzono tam szpital polowy liczący 500 łóżek. Pracownice ZUS pełniły w nim służbę sanitarną: „…pracują w szpitalu, asystują przy operacjach, wykonują zabiegi, pielęgnują. Czołgają się pod barykady po rannych i pod ogniem nieprzyjacielskim dźwigają bezwładne ciała. Na każdym stanowisku wykazują ofiarność i pogardę śmierci godną żołnierza Polski Walczącej. A kiedy Niemcy zbombardowali gmach ZUS w połowie września 1944 r. i wkroczyli na ten odcinek Powiśla – nasze sanitariuszki przenoszą wielu rannych do szpitala Karmelitów i św. Rocha, by w etapie końcowym, już po kapitulacji – odprowadzić ich na Wolę” – takie wspomnienia o swoich koleżankach zanotował jeden z ówczesnych pracowników ZUS.
Jedną z takich sanitariuszek była Maria Marcinkowska. Od 1939 roku zajmowała się pomocą rannym – najpierw tym z kampanii wrześniowej, którzy zostali umieszczeni w Szpitalu Ujazdowskim, a następnie chorym na gruźlicę. „Pamiętacie ją zapewne, jak ugięta pod ciężarem roznosiła żołnierzom paczki, jak czytała im książki, jak pisała listy”.
W budynkach Centrali ZUS oprócz szpitala polowego znajdował się także punkt wypadowy dla grupy powstańców, która miała zaatakować Niemców w rejonie Frascati oraz punkt zborny dla drugiej grupy, którą stanowili w większości z pracownicy ZUS. Punkt był bardzo dobrze zorganizowany – jeszcze przed wybuchem Powstania zgromadzona w nim została żywność, środki opatrunkowe i zorganizowana służba przeciwpożarowa. W pracowniczej stołówce zorganizowana została kuchnia polowa. W siedzibie ZUS, oprócz oddziałów powstańczych, schroniła się także spora grupa okolicznych mieszkańców. Jak pisał „Robotnik” (wydanie z 10 września 1944 r.) „Placówka ZUS stanowiła pomost między walczącym Śródmieściem i Czerniakowem”.
dr Magdalena Lewandowska
Przy opracowywaniu tego materiału korzystałam z materiałów zgromadzonych przez Komisję Historyczną ZUS, znajdujących się w Archiwum Akt Nowych, wydawnictwa pamiątkowego pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych „Posterunek na Czerniakowskiej” oraz artykułu Adama Wawrzeckiego i Stanisława Kłodzińskiego „Praca konspiracyjna i straty osobowe Ubezpieczalni Społecznej w okupowanym Krakowie”, „Przegląd Lekarski”, 1973, nr 1