We wrześniu w życie wejdzie ustawa o ochronie sygnalistów. Akt ten reguluje kwestie zgłaszania naruszeń i ochrony osób zgłaszających. Czy polskie społeczeństwo jest gotowe na sygnalistów? Zdaniem eksperta nie do końca. Dlaczego wokół sygnalistów tyle społecznych emocji?
Ustawa o ochronie sygnalistów
Ogłoszona 14 czerwca 2024 r. ustawa o ochronie sygnalistów oczekuje na wejście w życie. Zacznie obowiązywać 25 września.
– Ustawa o ochronie sygnalistów wdraża dyrektywę, która wyznacza minimalny standard ochrony osób zgłaszających nieprawidłowości jednolity dla całej Unii Europejskiej. Nie łudźmy się jednak, że sygnaliści są tak samo postrzegani w Lizbonie, Atenach, Berlinie czy Warszawie – zauważa w rozmowie z Gazetą Prawną dr Patryk Kuzior, adiunkt
Ekspert: "O sygnalistach mówi się w kontekście donosu"
W przestrzeni publicznej w dyskusji nad sygnalistami pojawiają się takie określenia jak "donosiciel", "konfident", "szpicel". Zdaniem eksperta to pokłosie naszej historii.
– W tej oficjalnej przestrzeni publicznej, ale także na polskiej ulicy o sygnalistach często mówi się w kontekście donosu, a więc czegoś, co ma pejoratywny wydźwięk. Dzieje się tak z przyczyn mentalnych, a na narodową mentalność rzutuje w dużej mierze historia, doświadczenia pokoleń. Gdy na kontynencie europejskim tworzyło się nowożytne państwo, Polska była wymazana z mapy. Nic dziwnego, że aparat władzy był społeczeństwu obcy. Potem mieliśmy raptem 20 lat niepodległego państwa, doświadczenie okupacji, a następnie ponad 40 lat władzy ludowej, która blisko ludu była w rzeczywistości tylko w treści statutu partii. To wszystko sprawia, że w naszym społeczeństwie ciągle pokutuje podział na "my" i "oni", czyli społeczeństwo a władza – uważa dr Patryk Kuzior.
Czy polski sygnalista będzie miał pod górkę?
Zdaniem eksperta nie będzie łatwo zmienić rodzime myślenie o sygnalistach, ponieważ w polskim społeczeństwie informowanie o nieprawidłowościach jest po prostu źle widziane.
– Jest to oczywiście jakieś uogólnienie, ale podczas gdy na przykład obywatel Niemiec zawiadamiając o nieprawidłowościach, ma poczucie dobrze wypełnionego obowiązku obywatelskiego, w Polsce wiele osób ciągle potępia takie zachowanie. Podobnie jest zresztą w innych państwach, które dzielą z nami doświadczenie ostatnich dziesięcioleci, a które wraz z Polską wstąpiły do UE w 2004 r. – podsumowuje dr Kuzior.