Ewa Karbowicz: Czy jako cywile powinniśmy myśleć o wojnie? Zastanawiać się, jak możemy przygotować się na konflikt zbrojny?

Jacek Stempień: Do wszelkiego rodzaju zagrożeń, które jesteśmy w stanie rozpoznać, powinniśmy się przygotować. Ostatnimi laty widzimy eskalacje różnych działań ze strony Federacji Rosyjskiej: choćby pełnoskalowa wojna z Ukrainą, ale również bardzo agresywna polityka wobec innych sąsiednich państw i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Według wielu ekspertów zakładać można, że są tendencje, które wskazują na to, że Federacja Rosyjska przygotowuje się do długotrwałej wojny.

Co dokładnie na to wskazuje?

Świadczy o tym między innymi przestawienie rosyjskiej gospodarki na tory wojenne, która w tej chwili pracuje w trybie 24-godzinnym na trzy zmiany celem zapewnienia ciągłości dostaw dla sił zbrojnych. W związku z tym moja odpowiedź brzmi: Jak najbardziej uważam, że powinniśmy się przygotowywać do ewentualnego konfliktu zbrojnego.

W jaki sposób jako cywile możemy przygotować się do wojny?

Należy zwrócić uwagę na typowo zdroworozsądkowe podejście. Mam na myśli przede wszystkim edukację. Musimy znać sygnały ostrzegawcze i alarmowe oraz nabyć umiejętność stosowania się do różnego rodzaju wytycznych, które niekoniecznie muszą się nam podobać.

Przykładem są choćby postulowane zmiany w projekcie ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej dotyczące budowy ukryć i schronów dla ludności cywilnej. Jeśli nowe przepisy zostaną wprowadzone, trzeba będzie stosować się do określonych wymogów konstrukcyjnych. Można zakładać, że jeżeli nowe inwestycje będą budowane z myślą o schronach dla ludności cywilnej, ich ceny mogą wzrosnąć o 10-15 proc. Obecnie deweloperzy często nie stosują się do pewnego rodzaju zaleceń, wykorzystując każdy metr kwadratowy, celem maksymalizacji własnych zysków.

Kolejna kwestia dotyczy zdyscyplinowania. Przykładowo, jeżeli będziemy mieli do czynienia z eskalacją i będziemy widzieli, że zmierza to faktycznie w kierunku działań wojennych, może powtórzyć się historia z początkowych dni pandemii, kiedy obywatele „rzucili się” tworzyć absurdalne zapasy, wykupując w ciągu kilku godzin żywność z długą datą przydatności, wodę butelkowaną czy środki higieniczne. To ważne zadanie dla ludności cywilnej: nie panikować, nie generować chaosu, stosować się do wytycznych administracji publicznej. To nie będzie łatwe, ponieważ nie jesteśmy zdyscyplinowanym społeczeństwem.

Jak rozpoznamy, że wojna się zaczęła, a wkrótce może dojść do eskalacji?

Mówiąc o ewentualnym konflikcie militarnym, należy liczyć się z tym, że pewne działania mogą mieć miejsce wcześniej. Wojna nie oznacza od razu, że będziemy mieli do czynienia z oddziaływaniem kinetycznym. Wręcz przeciwnie, można się spodziewać długotrwałego oddziaływania niekinetycznego, np. w sferze cyberprzestrzeni. To oznacza, że mogą być prowadzone różnego rodzaju działania zmierzające do zakłócenia funkcjonowania szczególnie istotnych dla nas usług. Według wielu ekspertów takie działania już mają miejsce.

Działanie których usług może być zagrożone w pierwszej kolejności?

Między innymi chodzi o zaopatrzenie w energię, surowce energetyczne, paliwa, co miało miejsce między innymi w Ukrainie jeszcze przed agresją. To było już po aneksji Krymu 23 grudnia 2015 r. Federacja Rosyjska uderzyła cybernetycznie w Iwano-Frankowsk i skutecznie zakłóciła dostawy energii elektrycznej dla około 700 000 mieszkańców. Możemy się spodziewać, że takie działania mogą być realizowane także w stosunku do nas i naszych sąsiadów.

Czy powinniśmy posiadać w domu np. plecak ucieczkowy czy radio na baterie lub inne przedmioty, które są pomocne w razie wybuchu konfliktu zbrojnego?

Społeczeństwo powinno się przygotować do tego, by mieć awaryjne źródła zasilania. Mówimy tutaj o różnego rodzaju latarkach, akumulatorach, bateriach, naładowanych powerbankach, jeżeli chcemy mieć zapewnioną łączność komórkową.

Należy też myśleć o opatrunkach, lekarstwach pierwszej potrzeby, np. przeciwbólowych, również o pewnym zapasie wody, żywności z długim terminem przydatności, czyli różnego rodzaju konserwy itp. Warto byłoby pomyśleć o zasilanych niewielkich kuchenkach turystycznych na małe butle gazowe.

W pierwszych dniach wojny w Ukrainie, kiedy doszło już do uderzeń w infrastrukturę krytyczną, czyli sektor energetyczny, w pierwszej kolejności wymienione rzeczy były wykupywane przez ludność cywilną. To pomaga na pewno przetrwać, kiedy przez kilka czy kilkanaście godzin będziemy bez dostępu do energii elektrycznej.

Jeśli jesteśmy właścicielami domu jednorodzinnego czy wielorodzinnego i zastanawiamy się nad większym zainwestowaniem w zabezpieczenie przed ewentualnym konfliktem, można pomyśleć o podłączeniu małych agregatów prądotwórczych. Będą one zasilały przynajmniej te niezbędne źródła energii, czyli na przykład piece gazowe, oświetlenie czy lodówki.

Co do plecaków ucieczkowych, są różnego rodzaju rekomendacje, żeby przygotować już spakowany plecak, który w razie czego będzie można wziąć do najbliższego schronu. Z tym, że w naszym przypadku, jeśli chodzi o typowe schrony spełniające swoje zadania, to za wiele ich niestety nie ma. Są miejsca czasowe schronienia i ukrycia, które tylko znikomym stopniu zapewniają nam bezpieczeństwo. Warto też ustalić z najbliższymi ewentualny punkt spotkania w przypadku nagłego rozdzielenia.

W jaki sposób możemy sprawdzić schrony i miejsca ukrycia w naszej okolicy?

Jest aplikacja „SCHRONY”, w której możemy sprawdzić miejsca doraźnego schronienia. Można to zrobić również TUTAJ, na stronie Państwowej Straży Pożarnej.

Po wpisaniu naszej lokalizacji wyświetlą się miejsca najbliższego schronienia. Za identyfikację tych miejsc, ich opisanie, ewentualne przygotowanie i stworzenie bazy danych była odpowiedzialna Państwowa Straż Pożarna.

Informacje o sygnałach alarmowych i ostrzegawczych znajdziemy TUTAJ.

ikona lupy />
Sygnały alarmowe / gov.pl