Dziś komisja nadzwyczajna rozpocznie prace nad dużą ustawą aborcyjną. Jednocześnie w tym tygodniu ma być głosowana depenalizacja pomocy przy terminacji ciąży. To będzie papierek lakmusowy, czy jest szansa na jakąkolwiek liberalizację.

W Sejmie są w sumie cztery projekty liberalizujące prawo do przerywania ciąży. Dwa z nich (autorstwa posłanek KO i Lewicy) zakładają legalną aborcję do końca 12. tygodnia ciąży. Projekt Trzeciej Drogi przewiduje natomiast powrót do kompromisu aborcyjnego, czyli stanu prawnego sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. TK wykreślił wówczas z ustawy antyaborcyjnej przesłankę, zgodnie z którą ciążę można przerwać, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony. PSL i Polska 2050 chcą na nowo wpisać ją do ustawy.

Lewica złożyła też w Sejmie propozycję zmian w kodeksie karnym, której celem jest zniesienie kar za pomoc w przerywaniu ciąży. Sejmowa komisja nadzwyczajna zakończyła prace nad nią 25 czerwca, a w najbliższy czwartek projekt, wraz ze złożonymi poprawkami, wróci na posiedzenie plenarne. Na piątek zaplanowano natomiast głosowanie nad przygotowanymi przez Lewicę zmianami. Będzie to sprawdzian tego, czy jakiekolwiek zmiany łagodzące obecny stan prawny mają szansę na akceptację przez sejmową większość.

Przeciwko ustawie może być spora część PSL. Już w kwietniu za odrzuceniem projektu opowiedziało się siedmioro posłów Stronnictwa (Marek Biernacki, Andrzej Grzyb, Urszula Nowogórska, Ireneusz Raś, Wiesław Różyński, Marek Sawicki i Jacek Tomczak), a kolejnych 15 wstrzymało się od głosu (wśród nich był m.in. szef ludowców, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz). – Moim zdaniem ta ustawa nie przejdzie – przewiduje w rozmowie z DGP jeden z liderów Stronnictwa, który w kwietniu poparł skierowanie projektu noweli do prac w komisji. Jak mówi, finalnej wersji zmian raczej nie poprze. – Tamto głosowanie dotyczyło tylko kwestii dalszego procedowania, poparcie zmian to już zupełnie inna kwestia – podkreśla. – Przed nami jeszcze dyskusja w klubie w środę, zobaczymy, co przyniesie – dodaje z kolei poseł Mirosław Maliszewski, jeden z tych, którzy w kwietniu wstrzymali się od głosu. Nie wyklucza, że tym razem również się wstrzyma.

Mimo niepewnego rozstrzygnięcia w sprawie ustawy depenalizującej pomoc w aborcji liberalna część Koalicji 15 października nie składa broni. Już dziś sejmowa komisja nadzwyczajna planuje rozpoczęcie prac nad trzema pozostałymi propozycjami zmian prawnych. – Zaczniemy od debaty eksperckiej, bo otrzymaliśmy bardzo wiele analiz prawnych do wszystkich trzech projektów. Na ich podstawie będziemy też wnosić poprawki do projektów – zapowiada w rozmowie z DGP przewodnicząca komisji nadzwyczajnej Dorota Łoboda z KO.

Zastrzeżenia do niektórych propozycji mają posłanki Polski 2050. Chodzi o termin, w którym legalnie można przerwać ciążę, gdy powstała ona w wyniku czynu zabronionego (np. zgwałcenia). W projekcie Lewicy określono tę granicę jako koniec 24. tygodnia ciąży, w projekcie KO zaś – 18. tydzień ciąży. Posłanki zarówno Koalicji Obywatelskiej, jak i Lewicy deklarują otwartość na rozmowy w tej sprawie. – Jesteśmy gotowi do ustępstw, jeśli to tylko zapewni poparcie dla liberalizacji prawa do aborcji – deklaruje polityczka PO.

Według Łobody projekty KO i Lewicy, ponieważ są podobne w treści, zostaną prawdopodobnie scalone w jeden dokument. – Nie ma możliwości połączenia tych propozycji z projektem Trzeciej Drogi, choćby dlatego, że projekty nasz i Lewicy zakładają uchwalenie nowej ustawy, a projekt PSL i Polski 2050 to propozycja nowelizacji obecnej ustawy o planowaniu rodziny – tłumaczy Łoboda.

Finał prac nad projektami ws. dużej ustawy aborcyjnej zaplanowano na październik. Nawet gdyby udało się ją uchwalić, to podobnie jak w przypadku zmian w kodeksie karnym ustawę zapewne zawetuje prezydent Andrzej Duda, który jest przeciwnikiem liberalizacji prawa do aborcji. ©℗