Prokuratorzy weszli do biur sędziów, by zabezpieczyć akta prowadzonych przez nich spraw.
W asyście policji prokuratorzy pojawili się wczoraj rano w siedzibie Krajowej Rady Sądownictwa. To tam mieszczą się biura rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, sędziego Piotra Schaba oraz jego dwóch zastępców, sędziów: Przemysława Radzika i Michała Lasoty. Przeszukania to pokłosie trwającego od marca postępowania, które prowadzi wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Chodzi o możliwość przekroczenia uprawnień przez rzeczników dyscyplinarnych.
Dwa zespoły
Powołani jeszcze przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę Piotr Schab i jego dwaj zastępcy pełnią swe urzędy od czerwca 2018 r. W tym czasie prowadzili postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, zwłaszcza tych, którzy nie zgadzali się z wprowadzonymi przez PiS zmianami w wymiarze sprawiedliwości. Po zmianie władzy nowy szef MS Adam Bodnar nie zdecydował się na ich odwołanie, natomiast skorzystał z ustawowej możliwości powołania rzeczników ad hoc (rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości). To właśnie oni mieli za zadanie przejąć od Schaba i jego zastępców sprawy dotyczące prawie 40 sędziów, w tym Waldemara Żurka, Igora Tulei, Pawła Juszczyszyna czy Moniki Frąckowiak.
Sędziowie Schab, Radzik i Lasota nie uznali jednak powołania nowych rzeczników (jest ich już w sumie 16) i odmówili wydania im akt potrzebnych do prowadzenia spraw. Ci zwrócili się więc do Prokuratury Krajowej, która 25 marca wszczęła postępowanie w związku z możliwością przekroczenia uprawnień przez Schaba i jego zastępców.
– Rzecznicy ad hoc wielokrotnie zwracali się do zastępców rzecznika dyscyplinarnego o wydanie tych akt, które finalnie nie zostały wydane. I to właśnie rzecznicy zwrócili się do prokuratury o zabezpieczenie tych jak akt jako dowodu w prowadzonym postępowaniu – tłumaczyła wczoraj prok. Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego.
Według niej w chwili powołania przez ministra Bodnara rzeczników ad hoc dotychczasowe uprawnienia sędziów: Schaba, Radzika i Lasoty, wygasły. Mimo to rzecznicy dyscyplinarni w dalszym ciągu prowadzili czynności. – Wzywani byli świadkowie, a osoby, które się nie stawiały, były karane karami porządkowymi. Dochodziło do przekraczania uprawnień wprost jawnych przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego – mówiła prok. Adamiak. Przypomniała, że przestępstwo z art. 231 kodeksu karnego (gdy funkcjonariusz publiczny, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego) zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech.
Ad hoc z wadą prawną?
Sędziego Schaba nie było wczoraj w biurze, przebywa na urlopie. Na wieść o wejściu prokuratury zareagował emocjonalnie. „Uwaga!!! Atak na Krajową Radę Sądownictwa!!! Wysłali policję i silnorękich. Spodziewamy się, że nas pobiją. Dostaniemy od zdrajców po twarzy za wolną Polskę. To honor” – na pisał na platformie X.
W biurach pojawili się za to sędziowie: Radzik i Lasota. – Poprosiliśmy panów prokuratorów, żeby wstrzymali się z decyzjami, bo sędzia Schab będzie jutro rano w Warszawie. Mogli nawet zaplombować szafy czy całe pokoje, ale chyba nie zdecydowali się na to – powiedział nam wczoraj sędzia Lasota. Przekonywał ponadto, iż prokuratura nie zwracała się ani do niego, ani do pozostałych rzeczników w sprawie przekazania akt prowadzonych przez nich spraw. Zwracali się natomiast, jak przyznał, rzecznicy ad hoc. – Udzieliliśmy odpowiedzi zarówno rzecznikom, jak i panu ministrowi (Bodnarowi – red.). W moim i nie tylko moim głębokim przekonaniu decyzje pana ministra dotyczące tych spraw były wadliwe – powiedział Lasota.
Według niego powołaniu rzeczników dyscyplinarnych towarzyszył błąd proceduralny, polegający na tym, iż zastosowano wówczas podpis elektroniczny, a nie osobisty. – Nie kwestionujemy uprawnień ministra do tego, żeby powołał rzecznika, nie kwestionujemy też tego, że rzecznik ma prawo od nas te akta wziąć, jednak każdy z nas działa na podstawie i w granicach prawa – zaznaczył Lasota.
Protesty vs. opinie
Oburzenie na działanie prokuratury wyraził wczoraj prezes PiS. – To kolejny akt łamania prawa. Dzisiaj doszło już do sytuacji, w której można powiedzieć, że prawo w Polsce nie reguluje życia publicznego ani też innych elementów życia – ocenił Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej. I dodał, że potrzebne jest uchwalenie nowej konstytucji.
Parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej bronili z kolei podjętych wczoraj czynności. – Prokuratura musi robić to, co do niej należy, wyjaśniać wszelkie nieprawidłowości – podkreślał wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki, który zasiada w KRS jako przedstawiciel Sejmu.
Senator Krzysztof Kwiatkowski (także członek KRS) przekonywał, że pomimo trwania kadencji rzeczników: Schaba, Radzika i Lasoty, minister Bodnar mógłby ich odwołać. – Jest bardzo wiele opinii, które mówią, że podmiot, który ich powołał, a więc minister sprawiedliwości – prokurator generalny ma jednak prawo ich odwołać – powiedział senator KO.
Co z ustawą o KRS?
W przyszłym tygodniu Sejm ma się zająć senackimi poprawkami do nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Kwestią sporną jest poprawka, która daje tzw. neosędziom prawo do ubiegania się o członkostwo w KRS. Jej los wciąż jest niewiadomą. – Nie powinniśmy przyjmować tej poprawki, tym bardziej że prezydent prawdopodobnie i tak nie podpisze tej ustawy. Trzeba będzie poczekać jeszcze rok, do wyborów prezydenckich – mówi nam polityk KO.
W Koalicji 15 października są jednak też zwolennicy przyjęcia senackich poprawek. – Sądzę, że w końcu przejdą – mówił nam kilka dni temu poseł Polski 2050. ©℗