Partia Razem i powstała z połączenia dawnych: SLD i Wiosny Nowa Lewica współpracują od pięciu lat, jednak w ostatnich miesiącach coraz częściej dochodzi do napięć wewnątrz formacji. Zaczęło się jesienią zeszłego roku, kiedy to ugrupowanie Adriana Zandberga i Magdaleny Biejat nie weszło do rządu Donalda Tuska, protestując przeciwko nieuwzględnieniu w umowie koalicyjnej kilku lewicowych postulatów, m.in. wzrostu do 8 proc. PKB nakładów na ochronę zdrowia czy projektu ustawy depenalizującej pomoc w przerywaniu ciąży. Razem co prawda głosowała za powołaniem gabinetu Tuska, ale nie wprowadziła tam swoich przedstawicieli, a z czasem coraz bardziej dystansowała się od poczynań rządu, czy to w sprawie działań na granicy z Białorusią, czy programu “Mieszkanie na start”.
Spór wybuchł na dobre po wyborach do europarlamentu, w których Lewica zdobyła nieco ponad 6 proc. poparcia i trzy mandaty - najmniej w historii. Przed wyborami też zresztą doszło do konfliktu o jedynkę listy w okręgu śląskim. Ostatecznie otrzymał ją poseł Maciej Konieczny z Razem kosztem europosła Łukasza Kohuta, którego rekomendowały na to miejsce regionalne struktury Nowej Lewicy. Efekt? Kohut z sukcesem wystartował z listy Koalicji Obywatelskiej, a Lewica nie zdobyła żadnego mandatu w tym okręgu.
Za słaby wynik Lewicy w kraju Partia Razem obwinia Nową Lewicę, zarzucając jej liderom i ministrom rządu Tuska brak wyrazistości i woli twardego stawiania postulatów całej formacji. - Lewica powinna walczyć o sytuację pracowników budżetówki, a co się teraz dzieje? 4 proc. podwyżki w przyszłym roku? To jakiś żart - ocenia jedna z polityczek Razem.
W podobnym tonie brzmiało przyjęte w ostatnią niedzielę stanowisko Rady Krajowej Razem. “Złe wyniki wyborcze pokazały głęboki kryzys, w którym znajduje się dziś projekt Lewicy. W opinii Rady rząd, do którego część Lewicy weszła, rozczarował lewicowych wyborców. Kluczowe postulaty, z którymi Lewica szła do wyborów w 2023, nie są realizowane. Zaostrza się kryzys mieszkaniowy, rosną koszty utrzymania: energii, ogrzewania, żywności, kobiety nadal nie mają prawa do decydowania o swojej ciąży. Lewica jako całość traci przez to na wiarygodności” - czytamy w uchwale. Rada Krajowa zobowiązała też liderów partii do “pilnego spotkania z władzami Nowej Lewicy” i “dała im mandat do rozmów na temat przyszłości klubu”. “Rada uzależnia dalszą współpracę Razem w ramach Koalicyjnego Klubu Lewicy od wyników tych rozmów” - głosi stanowisko władz Razem.
Liderzy Nowej Lewicy mają z kolei za złe swym kolegom, że ci przyjęli wygodną postawę recenzenta, który za nic nie odpowiada. Wicepremier Krzysztof Gawkowski zaproponował nawet Partii Razem, by weszła do rządu. Był nawet gotów oddać swe stanowisko Adrianowi Zandbergowi. - Powiedziałem: jeżeli uważasz, że za mało robimy, to przyjdź do rządu i zostań na moim miejscu. Nie było entuzjazmu - relacjonował Gawkowski kilka dni temu na antenie TVN24. Zandberg odparł, że rząd musiałby najpierw zmienić swą politykę i uwzględnić postulaty Razem, które odrzucono w zeszłym roku przy okazji negocjacji koalicyjnych. - Nie zamierzam być wicepremierem bezobjawowym - powiedział Zandberg.
Oprócz sporów wokół polityki rządu, na horyzoncie rysuje się też możliwy konflikt o kandydata Lewicy w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. - Nie będzie naszej zgody na to, by wspólnym kandydatem został ktoś z Razem - mówił nam niedawno jeden z ministrów z Nowej Lewicy. Ochotę na to by powalczyć o stanowisko głowy państwa ma Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu i współprzewodnicząca Razem. W NL od kilku tygodni mowa jest o możliwym starcie ministry rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, a ostatnio także Gawkowskiego.
Oliwy do ognia w trudnej dla Lewicy sytuacji dolała wczoraj posłanka Razem Paulina Matysiak, która ogłosiła wspólną inicjatywę z byłym wiceministrem infrastruktury Marcinem Horałą z PiS. - Razem z Marcinem Horałą inicjujemy Ruch Społeczny “Tak dla Rozwoju” - ogłosiła Matysiak na platformie X. W krótkim nagraniu, w którym wystąpiła wraz z politykiem Prawa i Sprawiedliwości, wyjaśniła, że chce wspierać “projekty rozwojowe”, m.in. Centralny Port Komunikacyjny, rozwój energetyki jądrowej i bezpieczeństwo Polski.
Po publikacji wpisu na posłankę spadła fala ostrej krytyki przede wszystkim ze strony czołowych polityków Nowej Lewicy. - Świetni partnerzy do „realizacji programu Lewicy”. Od tygodni chodzicie i wmawiacie ludziom że z NL w rządzie się nie podobno nie da, ale z PiS można? Ok. Nie mam pytań - ironizowała na platformie X ministra ds. równości Katarzyna Kotula.
Od Matysiak odcięły się także władze Razem, wszczynając przy tym procedurę dyscyplinarną wobec posłanki, co może się teoretycznie skończyć nawet wykluczeniem jej z partii. “Założenie stowarzyszenia z panem Horałą to prywatna inicjatywa Pauliny Matysiak, podjęta wbrew woli władz Razem. Partia Razem odcina się od tego przedsięwzięcia” - napisano na profilu ugrupowania na X.
Z naszych informacji wynika, że Matysiak jakiś czas temu sygnalizowała władzom partii zamiar podjęcia współpracy z Horałą i usyłyszała kategoryczne “nie”. Dlaczego więc to zrobiła? - Pola występuje często w mediach prawicowych, może uznała, że współpraca z Horałą przyniesie jej jakieś korzyści polityczne? - zastanawia się jedna z posłanek Razem. - Nie rozumiem po co zakładać stowarzyszenie jeśli zasiada się w Sejmie. Przecież to samo można robić w ramach zespołu parlamentarnego - dziwi się nasza rozmówczyni. - Pola mówi o działaniu ponad podziałami politycznymi, a czy w jej ruchu jest ktoś z innych ugrupowań? Z Koalicji Obywatelskiej, z PSL? - dodaje.
Matysiak została też, na wniosek szefowej klubu Lewicy Anny Marii Żukowskiej, na trzy miesiące zawieszona w prawach członkini tego klubu.