W piątek podczas marszu sprzeciwu wobec polityki klimatycznej Unii Europejskiej zebrano 150 tys. podpisów. Żeby nad wnioskiem o referendum mógł zagłosować Sejm, potrzebnych jest 500 tys.
W piątek przez Warszawę przeszedł kolejny marsz w intencji odrzucenia założeń Zielonego Ładu. Tym razem na ulice wyszli nie tylko rolnicy, lecz także związkowcy reprezentujący inne sektory polskiej gospodarki, które – ich zdaniem – cierpią na unijnych regulacjach środowiskowych. Organizatorzy, NSZZ „Solidarność” oraz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, zbierali podpisy pod wnioskiem o ogólnonarodowe referendum ws. odrzucenia polityki Zielonego Ładu. Zebrali ponad 150 tys. podpisów.
– Akcję rozszerzamy na całą Polskę. Jeszcze przed wyborami do europarlamentu, czyli na początku czerwca, chcemy zebrać listę 500 tys. podpisów i przekazać je marszałkowi Sejmu – mówi DGP Tomasz Obszański, przewodniczący rolniczej Solidarności. – Wierzymy, że uda nam się zebrać znacznie więcej podpisów, ok. 2 mln. To będzie jasny sygnał, że polityce Zielonego Ładu w tym wydaniu Polska mówi „nie” – przekonuje związkowiec. – Polski rząd jest gospodarzem tego kraju i powinien uszanować wolę obywateli. Niestety, na razie pokazuje klakierstwo wobec Unii Europejskiej – dodaje Obszański. Pytany o szacunki dotyczące frekwencji, Obszański tłumaczy, że skoro udało się zebrać ponad 150 tys. podpisów, to oznacza, że w manifestacji wzięło udział ok. 200 tys. osób. Stołeczny ratusz podał, że w piątek przez Warszawę przeszło 30–35 tys. manifestantów.
Wśród przyszłych priorytetów przedstawionych przez Ursulę von der Leyen brakło odniesień do Zielonego Ładu
Do przyjazdu do Warszawy zachęcał m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. Upolitycznienie marszu to jednak jeden z powodów, dla którego część środowisk rolniczych trzymała się od niego z daleka. Dotyczy to już nie tylko rolników indywidualnych, którzy wzniecali pierwszą falę protestów pod koniec zeszłego roku, lecz także części związków zawodowych. W piątkowej manifestacji nie brało udziału m.in. OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
– Z całym szacunkiem do prezesa Kaczyńskiego i PiS, ale w protestach politycznych brać udziału nie zamierzamy. Pamiętamy, jakimi zamieszkami skończył się podobny marsz w marcu, podczas gdy te organizowane oddolnie, jak choćby 27 lutego, były zupełnie spokojne. Nie chcemy być kojarzeni z zadymami – mówi nam Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ RiOR, dodając, że rolnicy byli na manifestacji w mniejszości.
– Marsz PiS miał iść 18 maja, więc jako Solidarność – żeby się odciąć od polityki – wyznaczyliśmy nasz na 10 maja. Później PiS zrezygnował ze swojego i przyłączył się do naszego – tłumaczy Obszański. – Nie ma jednak mowy o wiecu politycznym. Żaden polityk, parlamentarzysta czy kandydat do europarlamentu nie zabierał głosu, przemawiali tylko związkowcy. Pilnowaliśmy tego, bo nie chcemy się utożsamiać z żadną opcją – zapewnia.
W zeszłym tygodniu Polskę odwiedziła przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, która jest twarzą i orędowniczką polityki klimatycznej UE. We wtorek podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego nakreśliła priorytety, jakimi miałaby się kierować, gdyby ponownie została wybrana szefową KE. Nie było tam odniesień do Zielonego Ładu. W przyjętej w marcu uchwale Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” napisano, że referendum ws. Zielonego Ładu, o które zabiegają związkowcy, zostanie poprzedzone kampanią informacyjną. „Pozwoli to na szeroką, budującą świadomość publiczną, debatę dotyczącą rzeczywistych skutków polityki klimatycznej UE tak, by każdy obywatel Polski mógł, w oparciu o rzetelną wiedzę, wyrazić swoje zdanie na ten temat” – czytamy w uchwale. ©℗