Generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, jako jeden z pierwszych powiedział to, co wielu po cichu myślało, ale mając ręce związane międzynarodowymi traktatami, niechętnie wypowiadało. Wojskowy zaapelował wprost, że trzeba złamać tabu i poważnie zająć się planowaniem budowy głębokich pól minowych.

Zaminować polską granicę. Nawet wbrew traktatom

Wypowiedź generała Skrzypczaka na pierwszy rzut wydaje się być kontrowersyjna, bowiem od końca lat 90. XX wieku Polska jest sygnatariuszem traktatu ottawskiego, który zakazuje stosowania na polu walki min przeciwpiechotnych. I choć dokument ten podpisały wszystkie państwa NATO (USA częściowo, nie uwzględniając granicy pomiędzy Koreą Północną i Koreą Południową), to dzisiejsze realia pola walki uległy drastycznej zmianie.

- Jeżeli ktoś mi dziś przytacza prawo wojenne, to ja bym proponował temu komuś, żeby się pochylił nad problemem, który mają Rosjanie, którzy nie przestrzegają w ogóle prawa wojennego. Niektórzy wierzą w te ottawskie porozumienia o zakazie min przeciwpiechotnych, a dziś są one używane wszędzie. Potrzeby wojny zmieniają wszystko i niech wszyscy ci, którzy mówią o prawie wojennym, najlepiej tam pojadą, gdzie toczy się wojna i zmuszą Ukraińców oraz Rosjan, by przestrzegali prawa wojennego. To jest opinia piękonduchów – ocenia w rozmowie z Gazetą Prawną generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Wojskowy chciałby, aby strona polska przeszła od słów do czynów i poważnie zabrała się za opracowanie planów zabezpieczenia granic z Białorusią oraz Rosją poprzez wytyczenie obszarów, które w chwili zagrożenia natychmiast można by było zamienić w głębokie pola minowe. Apeluje też do polityków i wojskowych, aby zadbali o odpowiednie zapasy takich min, które choć w dużej części świata są zakazane, to kiedyś mogą okazać się niezbędne.

- Myśmy mieli zapasy min, ale po porozumieniu ottawskim przeciwpiechotnych się pozbyliśmy. Teraz mamy różne ich rodzaje, ale trzeba zadbać o pełne magazyny, bo jak zrobi się groźnie, to nie będzie na to czasu – mówi generał.

Politycy chcą minowania granicy. Kiedy i gdzie?

Już samo wspomnienie o tym, że Polska miałaby budować pola minowe wzbudziło liczne głosy krytyki, a wiele osób zrozumiało, iż pola takie miałyby być budowane już dziś. W ocenie generała Skrzypczaka, na razie nie ma takiej potrzeby, ale prawdą jest, że saperzy powinni już teraz ruszyć w teren i dokładnie wyznaczyć obszary przyszłego zaminowania. A co ciekawe, nawet duża część polskiej klasy politycznej z zaciekawieniem spogląda na pomysł generała Skrzypczaka.

-Wszystkie scenariusze trzeba brać pod uwagę, tak jak w planach ewentualnościowych, trzeba rozmawiać. Nawet jeśli coś na chwilę obecną jest nielegalne, ale jeżeli zachodzi takie prawdopodobieństwo, że w przyszłości można to zmienić, a wiadomo, że ta architektura bezpieczeństwa zmienia się radykalnie. Na chwilę obecną najważniejsze jest bezpieczeństwo i formuła odstraszania – mówi Gazecie Prawnej poseł KO, Andrzej Szewiński, członek sejmowej komisji obrony narodowej.

Przyznaje on co prawda, że Polska powinna trzymać się litery prawa i nie podejmować samodzielnie radykalnych decyzji, ale jednocześnie przygotowywać swą obronność. Podobne, a nawet bardziej zdecydowane głosy słychać ze strony sejmowej opozycji. Jak podkreśla poseł PiS, Michał Dworczyk, wojna na Ukrainie i ukraińska ofensywa, która załamała się na głęboko zaminowanej rosyjskiej linii Surowikina pokazują, jak dziś należy się bronić przed potencjalną napaścią.

- Wniosek jest taki, że mimo iż czasy się zmieniają, to miny nadal są bardzo skutecznym, bardzo efektywnym środkiem bojowym. I absolutnie trzeba o tym rozmawiać, a myśląc o poważnej obronie państwa, trzeba myśleć o wykorzystaniu min przeciwpiechotnych – ocenia Michał Dworczyk.

Wtóruje mu były wiceminister obrony narodowej, Bartosz Kownacki z PiS. W jego ocenie, już dziś trzeba skupić się nie tylko na przygotowywaniu planów takich pól minowych.

- Poza tym trzeba mieć zgromadzone zapasy, bo co z tego, że będziemy mieć plany, jak nie będziemy mieć odpowiedniej ilości sprzętu – mówi GP poseł Kownacki.