Z całą pewnością możemy i powinniśmy mówić o rewolucji. Z tym że rozpoczęła się ona wcześniej, bo już w roku 1989, od planu reform. Trzeba wspomnieć w kontekście naszego wejścia do Unii o związanym z SGH profesorze Leszku Balcerowiczu, bo to jest głównie jego zasługą, że mamy w Polsce gospodarkę rynkową. W tamtym czasie, gdy premier Tadeusz Mazowiecki poszukiwał osoby, która będzie odpowiadać za finanse państwa i gospodarkę, nikt nie chciał się tego podjąć. Wejście do Unii Europejskiej 15 lat później przyniosło ogromne efekty, jeśli chodzi o gospodarkę i przedsiębiorczość. Mam na myśli choćby środki finansowe, które transferowano do Polski dzięki akcesji. Mówiąc w uproszczeniu, ale zgodnie z prawdą – na każde włożone 1 euro, wyjęliśmy 3 euro. Te pieniądze zostały przeznaczone głównie na dwa obszary, oba dla przedsiębiorstw bardzo ważne: na infrastrukturę – jest ona niezbędna dla rozwoju firm, choćby ta drogowa, oraz na podniesienie kompetencji pracowników. Przecież kluczowym kapitałem każdego przedsiębiorstwa są właśnie ludzie. Co również jest ważne, firmy mogły same pozyskiwać pieniądze na inwestycje.
W tym kontekście wypada podkreślić, jak wielką szansą jest dla Polski Krajowy Plan Odbudowy. Bardzo dobrze, że mamy te pieniądze, powinniśmy się cieszyć, długo na nie czekaliśmy. Natomiast nie wolno nam zapominać o stojących przed nami wyzwaniach. Po pierwsze, musimy zrobić wszystko, by racjonalnie wydatkować te pieniądze, przeznaczając je np. na zieloną transformację czy na uodpornienie gospodarki na następne kryzysy, bo one na pewno nadejdą. Po drugie, musimy zdążyć wydać te środki. Upatruję szansy w samorządach terytorialnych, które mają przygotowane projekty i są w stanie w krótkim czasie racjonalnie wydatkować pieniądze z KPO. Oczywiście dodam też edukację – jako rektor SGH, my również jesteśmy do tego w pełni przygotowani.
Jak wiemy, środki z KPO są warunkowane przestrzeganiem praworządności. Ale to nie wszystko. Gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, musieliśmy odpowiednio zmienić, dostosować prawo krajowe do unijnego. Stało się ono dzięki temu stabilniejsze, bardziej przewidywalne, co dało możliwość spokojnego funkcjonowania przedsiębiorstwom. Trzeba też wreszcie powiedzieć o otworzeniu dostępu do jednolitego rynku unijnego, rozwoju wymiany zasobów, kapitałów, ludzi, usług. Generalnie, dzięki wejściu do Unii polskie społeczeństwo mogło się wzbogacić, co przyczyniało się do rozwoju gospodarki.
Jeśli mówimy o internacjonalizacji, wymianie międzynarodowej, to warto bardzo szeroko widzieć ten proces. Jednym z jego elementów jest współpraca badawczo-rozwojowa szkół wyższych. Studenci, pracownicy uczelni mogą wyjeżdżać za granicę. Gdyby nie Unia – SGH nie byłaby dziś w projekcie Europejskiego Uniwersytetu Nauk Społecznych CIVICA, wspólnie z takimi uczelniami jak Sciences Po w Paryżu, London School of Economics and Political Science, Uniwersytetem Bocconiego czy Szkołą Hertiego. Od wielu już lat nasi polscy studenci korzystają też z dobrodziejstw programu Erasmus, który daje możliwość wymiany, są też inne projekty – część pracowników każdej uczelni uczestniczy w międzynarodowych projektach badawczych. Ta wymiana ma wpływ na podniesienie innowacyjności polskiej gospodarki.
Oczywiście można śmiało postawić tezę, że jeśli my zyskaliśmy, to zyskała też Unia. Mówimy przecież o wymianie gospodarczej, do której dodałbym jeszcze kulturalną, oraz o współpracy społeczeństw. Nasz wkład jest istotny, jesteśmy pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, a wracając na grunt ekonomii – szóstą co do wielkości gospodarką w UE.
Państwa założycielskie Unii Europejskiej już na początku musiały wypracować pewne zasady, normy działania i, co ważne, pewne wartości. Potem dołączyła duża liczba nowych krajów. Są cztery podstawowe fazy działania organizacji: okres tworzenia, burzy, wykrystalizowania się norm, wartości oraz czas dojrzałości, inaczej mówiąc, pracy, gdy zaczynamy w tej organizacji realizować zamierzone cele. W pewnym momencie Unia przeszła już do tej ostatniej fazy. I nagle pojawiły się nowe kraje, więc Wspólnota powróciła do fazy burzy. Jest ona ryzykowna dla każdej organizacji, ponieważ może spowodować, że organizacja się rozpadnie na skutek braku porozumienia, ale też bardzo cenna i ważna, bo jest też kreatywna i przedsiębiorcza. Zastanawiamy się w niej nad możliwościami rozwoju.
W ostatnim czasie co prawda nie dołączyły do Unii Europejskiej nowe kraje, choć w planach jest akcesja krajów bałkańskich, natomiast zmieniła się sytuacja, gra polityczna, chociażby biorąc pod uwagę wojnę w Ukrainie, którą mogliśmy przewidzieć od roku 2014 – niestety toczyła się daleko od nas, więc nikt z Unii nie przywiązywał do niej aż takiej wagi – a także pandemię. W mojej ocenie to spowodowało, że znaleźliśmy się znowu w fazie burzy – może z niej już wychodzimy i przechodzimy do następnej – zastanawiania się, jak Unia Europejska ma funkcjonować w przyszłości. Uważam, że dziś nie powinniśmy pytać, czy mamy być w UE, tylko jak ta Unia ma wyglądać, a także, jaka powinna być w niej rola Polski.
Musimy wzmocnić swoją pozycję w UE. A żeby to się stało, musimy się zaprezentować jako partner godny zaufania. Tak jest wtedy, gdy da się przewidzieć, jak partner się zachowa. Przez różne wydarzenia, nie wchodząc już w szczegóły, niestety teraz nie jesteśmy tak postrzegani, jako przewidywalni. To trzeba odbudować, pokazać, że jesteśmy partnerem solidnym, godnym zaufania.
Jestem przekonany, że tak, wszyscy powinni dołożyć ku temu wszelkich starań. Takiej okazji na długie następne lata nie będzie. Proszę zwrócić uwagę, że prezydencja przypadnie na bardzo dobry czas, będą już ukonstytuowane nowe organy Unii Europejskiej. Będzie zapał z każdej strony do budowania przyszłości – mam nadzieję – możemy to wykorzystać.
I nie powinniśmy też zapominać o jeszcze jednej szansie, którą musimy wykorzystać i o której już mówiłem. Chodzi o Krajowy Plan Odbudowy.
partner