Premier Morawiecki rok temu obiecał 800 mln zł na inwestycje w Bumarze. Rozmowy trwają do tej pory.

– W Bumarze w Gliwicach będzie produkcja kraba. Od tego, jaki będzie potencjał polskiej zbrojeniówki długofalowo, będzie też zależało bezpieczeństwo Polski – zapowiedział prawie rok temu, w kwietniu 2023 r., ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Armatohaubice Krab są produkowane w Hucie Stalowa Wola, która jest częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Plan zakłada zwiększenie mocy produkcyjnych m.in. poprzez utworzenie kolejnej linii produkcyjnej właśnie w Bumarze.

W lipcu 2023 r. Morawiecki doprecyzował, że chodzi o 800 mln zł na inwestycje. Ponownie odwiedził zakład tuż przed wyborami parlamentarnymi. – Dwa miesiące temu byliśmy tutaj, w Bumarze-Łabędy, i obiecaliśmy dokapitalizowanie po to, żeby rozpocząć produkcję krabów. Jesteśmy dzisiaj po zakończonym procesie legislacyjnym, aby ta produkcja mogła ruszyć. To jasny dowód na to, że dotrzymujemy słowa i szanujemy ludzi. Przeznaczamy 800 mln zł na dokapitalizowanie tego zakładu po to, żeby tutaj były produkowane kraby, 54 rocznie, już za kilka lat, po wybudowaniu nowej linii technologicznej – mówił wówczas polityk. O Bumarze wypowiadał się przed ubiegłorocznymi wyborami także Paweł Bejda, dziś wiceminister obrony, który stwierdził, że „produkcja haubicy Krab powinna pozostać w HSW, a w gliwickim Bumarze trzeba pilnie odtworzyć zniszczoną przez PiS produkcję pojazdów gąsienicowych”. – Po wygranych wyborach PSL przedstawi program naprawczy dla Bumaru – deklarował ludowiec.

Problem w tym, że pieniądze wciąż tam nie dotarły. „W Zakładach Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. realizowany jest projekt inwestycyjny sfinansowany ze środków Funduszu Inwestycji Kapitałowych, który ma na celu zwiększenie potencjału produkcyjnego armatohaubic Krab. Polska Grupa Zbrojeniowa na inwestycje w ZM Bumar otrzyma od Skarbu Państwa 850 mln zł” – informują nas urzędnicy z resortu obrony. „Aktualnie pomiędzy PGZ S.A. a KPRM procedowany jest aneks do umowy objęcia akcji PGZ S.A. Po zawarciu aneksu możliwe będzie złożenie przez PGZ S.A. wniosku o rejestrację podwyższenia kapitału zakładowego PGZ S.A. i zawarcie umowy inwestycyjnej ze spółką ZM Bumar-Łabędy oraz podwyższenie przez PGZ S.A. o ww. kwotę kapitału zakładowego ZM Bumar Łabędy” – dodają. Kiedy środki mogą trafić do zakładu? Nie wiadomo.

W PGZ już od miesiąca nie ma zarządu i panuje bezkrólewie

Co więcej, 20 lutego odwołano zarząd PGZ i chociaż trwa postępowanie kwalifikacyjne na prezesa i członków zarządu, od miesiąca w spółce panuje bezkrólewie. Wiadomo, że rozmowy z kandydatami odbyły się w ostatnich dniach lutego, ale od tej pory panuje cisza. Więc nawet gdyby umowa na przeznaczenie obiecanych pieniędzy na inwestycje była gotowa, to… nie ma jej kto podpisać. A to niejedyna inwestycja, która utknęła gdzieś między departamentem instrumentów rozwojowych w kancelarii premiera a spółkami PGZ. Różne przedsiębiorstwa złożyły plany projektów inwestycyjnych na co najmniej kilka miliardów złotych, m.in. w ramach programu „Narodowej rezerwy amunicyjnej”, który rząd przyjął rok temu. W tym wypadku, mimo zawarcia wartej ponad 10 mld zł umowy na zakup amunicji kalibru 155 mm, odrębne środki na inwestycje nie zostały spółkom przekazane.

Jednocześnie nawet przekazanie pieniędzy ze Skarbu Państwa nie gwarantuje tego, że inwestycje się powiodą. Samo przeprowadzenie inwestycji przez zakłady zbrojeniowe też może być problematyczne. I tak Projekt 400, który ma m.in. odtworzyć w Pionkach zdolność do produkcji prochów i jest realizowany przez Mesko, będzie miał co najmniej dwa lata opóźnienia. Warto przypomnieć, że Komisja Europejska w ramach Aktu wsparcia produkcji amunicji (ASAP), dysponującego budżetem rzędu 500 mln euro, przyznała w piątek spółkom PGZ jedynie 2,1 mln euro przy wnioskach na 11 mln euro. To zaledwie ułamek kwoty na inwestycje, o jaką przedsiębiorstwa z grupy wnioskowały do kancelarii premiera. ©℗